1

27 4 0
                                    

-W końcu wstałaś Haily! - powiedziała moja matka oburzonym głosem.
-Kiedyś trzeba było - uniosłam konciki ust.
Moja mama była średniego wzrostu, jej blond włosy najczęściej były związane w rozpadający się kok, a w oczach kobiety, istniał istny harmider kolorów.
- Jutro pierwszy dzień w nowej szkole, mam nadzieję, że nie wywiniesz nic głupiego - chwilę się zawahała, a jej twarz emanowała rozwagą- I nie wyrzucą cię, także z tej szkoły- dokończyła.
-Zrobiłam ci śniadanie, pewnie już zdążyło wystygnąć.
Zaczęłam bawić się tostem, którego zrobiła mi mama, po czym uświadomiłam sobie, że nie jestem głodna. Zostawiłam talerz na stole, po czym poszłam do mojego pokoju, chwyciłam moją ulubioną książkę i rzuciłam się na łóżko. Wszystko było cudownie, ale do mojego pokoju niespodziewanie wtargnęła Susan, moja młodsza siostrzyczka, przychodziła ona do mnie abym, poczytała jej jakieś książki, lecz dziś nie miałam na to siły, więc wyprosiłam ją z mojego pokoju. Dziewczyna zaczęła płakać, po czym gwałtownie usiadła na ziemie. Nagle w drzwiach pojawiła się moja matka, jej mina nie wyglądała przyjaźnie.
- Czemu nie chcesz poczytać swojej siostrzyczce książeczki?
- Nie mam humoru, pozatym źle się czuję i chciałam chwile spędzić samemu, aby odpocząć.
- Wystarczająco odpoczełaś śpiąc do trzynastej! - popatrzyła mi w oczy. - Jeżeli źle się czujesz zabierz tabletkę, zrobi ci się lepiej.
- Dobrze.
Wolałam przytaknąć, moja matka jest nie do wytrzymania, jeżeli coś ułoży jej się nie po myśli. Pewnie miałabym szlaban na media społecznościowe, a co gorsza KSIĄŻKI nie wytrzymałabym tygodnia, bez zanurzenia się w jakimś opowiadaniu, najlepiej kryminalnym. Książki były jak mój drugi dom, mogę tam zawitać kiedy chce, nikt nie będzie marudził na moją obecność, oraz mogę odpocząć od codzienności. Osoba która wymyśliła książki musiała być najwspanialsza na świecie, w końcu dzięki niej mam swoje drugie lepsze życie.
Moja siostra przyniosła mi książkę pod tytułem Mała syrenka. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Susan nienawidziła tej książki, za każdym razem kiedy chciałam jej to przeczytać, odmawiała i wybierała Roszpunkę.
- Ostatnio powiedziałaś, że to twoja ulubiona baśń.
Popatrzyłam na moją siostrzyczkę, a ona się sztucznie uśmiechnęła.
- Jeżeli nie lubisz tej bajki, nie muszę ci jej czytać, możesz iść po Roszpunkę.
- Nie! Ja chcę, abyś przeczytała mi Małą Syrenkę! - Pisnęła, patrząc mi prosto w oczy.
Nic jej nie odpowiedziałam, zamiast tego zabrałam jej książkę z ręki i zaczęłam czytać. Susan słuchała mnie zaciekawiona, tak jakby nigdy nie słyszała tej histori.

Ten dzień zleciał mi bardzo szybko. Głównie czytałam mojej młodszej siostrze książki. A po przerobieniu każdej, zaczełyśmy je oceniać oraz stwierdziłyśmy która jest najlepsza. Głos mojej siostry padł na Małą Syrenkę. Zdziwiłam się po czym mocno się uśmiechnęłam. Uśmiech Susan był jeszcze większy od mojego. Była szczęśliwa, a właśnie taką ją lubiłam. Planowałam przeczytać książkę za którą chwyciłam rano, ale po przeczytaniu jednej strony zasnęłam.

----------
Mam nadzieję, że rozdział pierwszy, który jest lekkim wprowadzeniem do książki wam się spodobał!
Nie powinniście raczej znaleź tu większych błędów. Natomiast jeżeli takie się przytrafią, proszę o poinformowanie mnie.

Do przeczytania następnym razem!
^^

Moja mała zgubaWhere stories live. Discover now