[ 8 ]

21 3 0
                                    

SIEDZIELI U SIGNORY. Dottore na fotelu przeglądając Twittera, Rosalyne przy lustrze malowała sobie rzęsy, a Asmodeus i Victoria siedzieli na wielkim, dwuosobowym łóżku, które należało do Signory.

Cóż, właściwie nie spodziewał się, że Signora zaprosi swoją kuzynkę, ale była to nawet miła odmiana, bo przynajmniej Asmodeus na nikogo nie krzyczał. Jeszcze. Jego największym problemem zawsze było odzywanie się do obcych osób lub w ich pobliżu, Vic w takim przypadku była idealnym blokerem jego nadpobudliwości, przynajmniej na jakiś czas, dopóki się ze sobą bardziej nie zapoznają.

Znów rozjaśnił włosy i z jego poprzedniego koloru zrobił się miętowy. Sam pewnie nie wiedział czemu ponownie kupił rozjaśniacz, mając uczulenie, ale obecne włosy przynajmniej pasowały mu do koloru szelek. Przypiął je do czarnych spodni, klnąc jak cholera, bo okazało się, że się odpinały co jakiś czas, ładnie podkreślając białą koszulę z bufiastymi rękawami i wzorzystym kołnierzem.

— Czemu ich nie wysuszyłeś? — spytał, patrząc prosto na Dottore. Miał chrypę, nic dziwnego, skoro z samego rana zeżarł całe opakowanie lodów czekoladowych, które w połączeniu z niską temperaturą i słabą odpornością rozpoczęły proces choroby. Chodziło mu, rzecz jasna, o włosy, które Dottore farbował w tym samym czasie, co Asmodeus rozjaśniał swoje. Chciał poprawić zmyty już kolor, dodatkowo denerwował go jego naturalny kolor — jasny, naprawdę jasny blond. Postanowił więc zakryć go pastelowym niebieskim, w końcu wywalczył tę farbę w sklepie, gdy polowała na nią jakąś małolata.

— Od suszarki boli mnie głowa — wyjaśnił, nawet nie odrywając wzroku od ekranu.

— To chyba u nas rodzinne.

— Co jest niby u was rodzinnego? — spytała nagle Victoria i gdy już Dottore chciał odpowiedzieć, wtrącił się Asmodeus.

— Obawiam się, że spierdolenie umysłowe.

Signora prychnęła, próbując zamaskować śmiech, przez co przejechała sobie pomadką po policzku. Był to moment, w którym już cała ich czwórka miała dobry humor i nie mogła doczekać się balu w Sumeru. Jedyne co ich przyprawiało Dottore o mdłości to fakt, że Asmodeus czuł, że coś się tam stanie. Jego przeczucia zawsze były trafne, zawsze gdy mówił Coś się stanie to faktycznie coś się działo.

Tym czymś z reguły były nieprzyjemne sytuacje, w których jego kuzyn brał czynny udział. Miał pecha, ale koniec końców i tak jakoś wychodził z tego cało, przynajmniej w większości przypadków.

— Wyłączcie te pieśni pogrzebowe, jedziemy na bal, a nie na ostatnie pożegnanie — mruknęła spod lustra Rosalyne, gdy z głośnika Asmodeusa można było usłyszeć początek Wilczej Zamieci z Wiedźmina 3.

— Nie masz gustu, kobieto — mruknął, ale zmienił piosenkę na Rasputina, co jeszcze bardziej nie spodobało się Signorze, ale już tego nie skomentowała.

Gdy skończyła się malować, rozebrała się przy nich do bielizny, mówiąc, że w sumie to się nie wstydzi, dodając, że Dottore i tak był pewnie gejem, Vic była jej kuzynką, a Asmodeus to Asmodeus. Grał sobie w  jakąś gierkę z My Little Pony i nie zwracał na nich uwagi.

Założyła na siebie czerwoną sukienkę z czarną, ozdobną koronką, a potem też swoją maskę. Włosy zostawiła rozpuszczone i lekko falowane, stwierdziła, że nie było sensu aż tak stroić się na zwykły bal szkolny.

Dottore już od samego początku siedział w czarnej koszuli i równie czarnych spodniach, których tylko cudem nie poplamił farbą do włosów. Asmodeus wtedy się na niego wydzierał, w końcu ubrania należały do niego, a Dottore je tylko pożyczył.

Victoria z kolei nawet nie szła na ten bal. Stwierdziła, że ma na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż siedzenie w niewygodniej kiecy wśród osób, których nawet nie znała.

— Kurwa, bo teraz ludzie się na tym Spotted odpalą po tej imprezie, japierdole — powiedział nagle Asmodeus, kładąc się na brzuchu. Twarz schował w puchatej pościeli. — Co mnie podkusiło, by zakładać to jebane Spotted.

Dottore prychnął, a Signora i Victoria z kolei spojrzały na niego w lekkim szoku.

— To ty założyłeś Spotted? — spytała Rosalyne, na co Asmodeus mruknął odpowiedź niewyraźnie w jej pościel. — Dottore, czemu nie powiedziałeś, że to twój kuzyn prowadzi Spotted Teyvat?

Dottore wzruszył ramionami.

kopciuszek zgubił pantofelka. ▬ dottoloneWhere stories live. Discover now