Rozdział siódmy

10 0 2
                                    

Ten rozdział może być nieodpowiedni dla użytkowników poniżej 18+

TW! Odurzenie, samookaleczanie.

******

 Otworzyłam oczy, ale po chwili je zamknęłam. Cholerne światło. Nic nie pamiętałam z wczorajszej nocy. Tylko to, że byłam na imprezie a później kompletnie mnie odcięło od rzeczywistości. Po chwili zdecydowałam się otworzyć oczy. Gdzie ja kurwa byłam. Nie był to na pewno mój dom. Czarne meble i jasnoszary kolor ścian zdecydowanie nie pasował do mnie. Nie był to też dom Isy albo chociaż by Issaca. Więc gdzie ja do kurwy byłam?! Postanowiłam wyjść z łóżka i zobaczyłam, że oprócz mojego body mam na sobie za dużą biała koszulkę a zamiast moich spodni szare dresy, które zdecydowanie nie była moja. Byłam sama w pokoju, więc postanowiłam wyjść z pokoju. Zobaczyłam dalszą część mieszkania, które było urządzone w takim stylu jak sypialnia. Moim oczom ukazała się kuchnia połączona z salonem. Ujrzałam drzwi balkonowe do, których podeszłam. Moim oczom ukazał się chłopak palący papierosa. Tym chłopakiem był nie kto inny jak Asher? Po chwili zauważył, że nie jest już sam.

- Jak się czujesz?- Zapytał.

- Chujowo.- Mruknęłam.- Totalnie nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru.- Dodałam na co pokiwał z zrozumieniem głową.

- Wczoraj totalnie cię odcięło wydaję mi się, że ktoś dodał ci do drinka pigułkę z GHB. Później zobaczyłem cię przy łazienkach i jakiegoś typa, który się do ciebie dobiera. Ty tylko stałaś i byłaś totalnie nieprzytomna, więc zajebałem go i zabrałem cię tu.- Powiedział patrząc mi w oczy. Przetarłam twarz dłońmi.

- Ja pierdole.- Powiedziałam cicho sama do siebie.- Czemu nie odwiozłeś mnie do domu?

- Twoja matka raczej była by bardzo ciekawa kim jestem nie sądzisz? 

- Ta jeżeli by cię w ogóle zauważyła.- Powiedziałam zrezygnowana. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że dzisiaj jest przecież wtorek.- Która godzina?-Wypaliłam.

- Dochodzi dziewiąta nie chci...- Przerwałam mu.

- A co ze szkołom.- Powiedziałam spanikowana.

- Nie przesadzaj to tylko jeden dzień.

- Ta tylko, że już minęły dwa miesiące od semestru a ja w ciągu tych dwóch miesięcy byłam w szkole może z trzy razy i jeśli będzie tak dalej to nie zdam przez pieprzoną frekwencję!- Krzyknęłam.

- Jezu dobra przecież zdążymy na trzecią lekcję łazienka jest przy korytarzu, więc możesz się tam ogarnąć.- Mruknął.

Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Podkrążone oczy i resztki makijażu, który zmyłam mydłem. Wyciągnęłam z mojej torebki jakiekolwiek kosmetyki. Miałam jedyne SPF jakiś korektor gąbeczkę i tusz do rzęs. No cóż zawsze coś. Zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy, które całe szczęście nie były tłuste. Spojrzałam na swój ubiór. Szybko ściągnęłam dresy i włożyłam moje czarne jeansy z wczoraj za to moja bluzka. Była brudna i przesiąknięta alkoholem, więc nie mogłam jej założyć. Wyszłam z łazienki.

- Mogę od ciebie pożyczyć jakąś bluzę nie mogę ubrać mojej bluzki bo jest cała ujebana.- Powiedziałam na co skinął głową i zaczął szukać czegoś w szafie.

- Mogę dać ci to. W bluzie i tak było by ci za gorąco. Powinna być dla ciebie dobra no może trochę za luźna.- Powiedział rzucając mi czarną obcisłą bluzkę do ćwiczeń. Ponownie weszłam do łazienki i przebrałam się w bluzkę, która o dziwo była na mnie dobra. Wyszperałam jeszcze z torebki próbkę jakiegoś perfum. Wyglądałam całkiem dobrze zważając na to, że nie miałam dużego wyboru.

Dark SideTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang