Rozdział pierwszy

32 0 0
                                    

 Hej! W moim ostrzeżeniu zapomniałam wspomnieć o motywie samokal*czenia, więc stwierdziłam, że przekażę wam to na początku tego rozdziału. Bez przedłużania zapraszam was do zapoznania się z pierwszym rozdziałem mojej nowej książki.

A dziś poznajcie bliżej Valerie...

**********

Zabiłam... Właśnie patrzyłam na jakiegoś typa, który patrzył na mnie tym spojrzeniem. Spojrzeniem oczu z, których uchodziło życie. Uśmiechnęłam się pod nosem... Kochałam to spojrzenie wręcz uwielbiałam patrzeć w takie oczy. Nie było w nich już, ani krzty nadziei a powoli również życia. Podniosłam swój nóż z podłogi i udałam się na parking gdzie zaparkowałam swój motocykl. Od razu ruszyłam bez większego zastanowienia. Tylko gdzie ja miałam jechać do domu? Miejsca, którego szczerze nienawidzę.

 To tam pierwszy raz zaczęłam się ciąć i również tam pierwszy raz zabiłam. Zadrżałam na samą myśl o tamtym wspomnieniu. Wtedy byłam tak przerażona moje pierwsze morderstwo. Teraz się tego nie bałam byłam pewna siebie z biciem miałam przewagę i tylko to zawdzięczam mojej matce. Już od najmłodszych lat zapisała mnie na jakieś sztuki walki w, których czułam jedynie presje, determinacje i złość. Nie lubiłam tego trenować zawsze wolałam inne dyscypliny, ale czy moją matkę to obchodziło? Nie. Nie interesowała się mną, ani trochę była zapatrzona w siebie a ja byłam jej zabawką, marionetką, którą mogła sobie pomiatać i wykorzystywać. Dla niej niczym innym nie byłam. Jedynym plusem jest to, żę dzięki trenowaniu byłam najlepsza i w biciu czy walce nikt nie miał ze mną szans.

Cholera... Pierzone paliwo

Zjechałam z autostrady na stacje i wyciągnęłam nowo ukradziony portfel z rąk typa, którego zabiłam. Gdy zobaczyłam, ile miał tam kasy stwierdziłam, że nie pożałuje kupić sobie również shake'a. Wychodziłam już z sklepu, ale nagle Kurwa... Spojrzałam na typa, który właśnie połowę zawartości mojego napoju wylał na moja bluzkę. Uniosłam wzrok na niego, ale on sobie nic z tego nie robił, już chciał odejść w co nie mogłam uwierzyć. Wybałuszyłam oczy i bez zawahania chwyciłam go za nadgarstek i dopiero po tym uniósł na mnie swoje spojrzenie. Prychnęłam pod nosem na co lekko zmarszczył brwi.

- Możesz mnie łaskawie puścić?   - Zapytał na co się zaśmiałam. 

- Łaskawie to zaraz dostaniesz po ryju jeśli mnie nie przeprosisz.   -Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie na co głośno prychnął. Z jego twarzy wyczytałam, że mi nie wierzył. Oj kolega nie wiedział do czego jestem zdolna.

- Ty dasz po ryju mi? Chyba w twoich snach księżniczko.    - Odpowiedział z wymalowanym na twarzy szczerym rozbawieniem. I właśnie wtedy rozległ się Plask wymierzyłam prosty cios w jego policzek dość mocny więc jego twarz odleciała na bok. Po chwili odwrócił wzrok w moją stronę i spojrzał na mnie z mordem w oczach.

A teraz kolego ładnie mnie przeprosisz i kupisz mi nowego shake'a bo nie mam zamiaru wydawać kolejnych pieniędzy bo księciunio wolał patrzeć w telefonik niż przed siebie.   - Wtedy dopiero skupiłam się na wyglądzie nieznajomego.

 Miał niebieskie oczy w kolorze błękitu, lecz w niektórych miejscach można było zobaczyć ciemniejsze tonacje. Włosy miał ciemno brązowe, które pozostawił roztrzepane. Na szyi widniał tatuaż czaszki a na dłoni w jakieś wzory nie mogłam się bardziej przyjrzeć bo wtedy chłopak przemówił.

- Nie. Ma. Kurwa. Opcji.   - wycedził przez zaciśnięte zęby na co cicho prychnęłam. 

W ręce trzymałam resztki mojego napoju, którego zawartość wylałam prosto na jego twarz. Momentalnie otworzył oczy z zdziwieniem, ale chwile potem się zaśmiał i złapał mnie za ręke.

- Właśnie przesadziłaś, perełko wiesz mi, że się jeszcze, kurwa zobaczymy.   - Powiedział a później zaciskając szczęki odszedł w stronę swojego. MOTOCYKLU?!

 Ja pierdole był piękny i cholernie drogi znałam ten model. Utrzymałam jeszcze przez chwile spojrzenie a następnie również wsiadłam na swój motocykl. Wyruszyłam wjeżdżając z powrotem na autostradę, ale po chwili zauważyłam za sobą czarny motocykl tego chłopaka. Przeklnęłam w myślach i zaczęłam jechać coraz to szybciej lekko się pochylając. Spojrzałam kontem oka na licznik 180km/h. Cholera musiałam coś zrobić zobaczyłam zjazd, więc przyśpieszyłam, aby pomyślał, że mam zamiar jechać prosto a ja w ostatniej chwile skręciłam z ogromną prędkością przy tym prawie wjeżdżając w barierkę. Zwolniłam podobnie jak chłopak, ale on zatrzymał swój motocykl i zaczął wywiercać wzrokiem dziurę w moich plecach. Nie wiedziałam co o tym myśleć miałam już dość, ale na pewno nie chciałam wracać do domu. Wiedziałam, że tam jedyne co mnie spotka to istne piekło. Mimo, że nie odczuwałam emocji to i tak miałam dość tego miejsca. Właśnie w takich sytuacjach wolałam mieć chociaż jedną koleżankę, aby mnie przenocowała. Podjechałam pod dom Isabell. Pochodziła z dobrej rodziny. Była dobrze wychowana i uprzejma co czasem mnie w niej irytowało. Nie zmieniało to faktu, że była typową plotkarą chciała wiedzieć wszystko o innych zwłaszcza o mnie. Uważała się za wyższą i lepszą, lecz nie wiedziała, że była tylko kolejnym pionkiem w mojej grze o, której nie miała pojęcia. Czasem mnie śmieszyło jej zachowanie naprawdę uważała się za kogoś ważnego, ale była nikim.

- Witaj Valerio. Zapewne obie wiemy co cię tu sprowadza.    - Opowiedziała z uśmiechem ja jednak jej humoru nie podzielałam stałam wpatrzona w nią z grobową miną. 

- Dokładnie obie to wiemy.   - Odpowiedziałam i ci prychnęłam pod nosem. Ona serio myślała, że jest kimś. 

**********

Mam nadzieje, że pierwszy rozdział się wam spodobał niestety dziś jest już późno i nie dam rady więcej napisać. Jutro zapewniam was, że pojawi się dużo dłuższy rozdział. Do jutra:)

Dark SideWhere stories live. Discover now