Rozdział trzeci

19 2 0
                                    

Był piątek, dzień meczu Kaydena.
Mecz zaczynał się pół godziny po zajęciach.
Przez całe cztery dni zastanawiałam się, czy iść czy sobie odpuścić.
Chciałam go ignorować. Mieć go gdzieś, aby pokazać, że go nie lubię, ale kiedy zauważyłam jak ładnie uśmiechnął na mój widok podczas rozgrzewki poczułam się jak suka.
Czy ja naprawdę chciałam ignorować go bez powodu? On przecież nic mi nie zrobił..
Chciał się ze mną po prostu zapoznać, kurwa no chciał zjeść ze mną kolacje i obejrzeć film, a ja tak go potraktowałam. Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego ja zawsze muszę oceniać ludzi pomimo tego, że ich nie znam?
Dlaczego zawsze ich od siebie odpycham?
Wraz z Wood udałyśmy się na halę, gdzie za pare minut miał rozpocząć się mecz Jamesa i Kaydena.
Usiadłam z Emily na trybunach, obserwowałyśmy rozgrzewkę chłopaków.
- Więc? Jak tam z twoim Jamesem? - zapytałam brunetki, po chwili na jej ustach wykwitł śliczny, szczery uśmiech. Emily była piękną dziewczyną. Miała idealną cerę, długie rzęsy, oliwkowe oczy i pare piegów na nosie. Jej usta były pełne, a nosek miała lekko zadarty. Była po prostu przepiękna.
Miała idealną figurę i gładką skórę. Zawsze chciałam być tak niesamowicie idealna jak ona.
Emily wyglądała niczym modelka.
- Zaprosił mnie dzisiaj na pizzę po meczu..on jest naprawdę miły i słodki. Nie traktuje kobiet przedmiotowo i odnosi się do mnie z szacunkiem.
Nie zmusza mnie do niczego, wręcz przeciwnie nawet mówi mi, żebyśmy się z niczym nie spieszyli. Dobrze się przy nim czuje, nie muszę udawać - wzruszyła ramionami, a ja poczułam w duchu ulgę, że poznała w końcu kogoś kto sprawia, że czuję się naprawdę dobrze.
- Cieszę się, że w końcu poznałaś kogoś dobrego. Miałam o nim złe zdanie, zauważyłam ostatnio, że zbyt często oceniam ludzi pomimo tego, że ich nie znam.  Chcę to zmienić, nie chce już dłużej każdego oceniać - pokręciłam głową.
- Dobrze, że w końcu to zauważyłaś - oznajmiła, a ja groźnie na nią spojrzałam, na co brunetka parsknęła śmiechem.
- A jak tam z Zackiem?
- Niewiem..nie jestem pewna tego, czy mi się podoba. Ja chce tego, żeby mi się podobał ale po prostu..sama nie umiem nazwać uczuć do niego. Nawet nie wiem czy jakiekolwiek uczucia co do niego mam. Ignoruje go umyślnie, przez co nie mamy praktycznie kontaktu. Ja po prostu nie wiem czy tego chce.
- Słońce..jeśli nic przy nim nie czujesz, nie wmawiaj sobie że jest inaczej. To w porządku, jeśli nie darzysz go żadnymi uczuciami.
To, że ty mu się podobasz nie oznacza, że on tobie również musi się podobać. Jesteś przepiękna, mądra i zdolna, czasami trochę pyskata - dodała na co przewróciłam oczami, ale się zaśmiałam - i pomimo wszystkiego, zasługujesz na kogoś kogo również będziesz kochać. Nigdy nie zmuszaj się, do tego aby kochać kogoś na siłę. Nie czujesz nic do niego i to jest okej. Kudłaty chyba się nie załamie, jeśli raz złamiesz mu serduszko - oznajmiła na co parsknęłam śmiechem - i coś wydaje mi się, że twoje serduszko bije szybciej dla wysokiego bruneta z zielonymi oczami o którym ostatnio mi opowiadałaś. - Na jej ustach wymalował się cwany uśmieszek.
Spojrzałyśmy się w tym samym czasie w stronę, gdzie ostatnio widziałyśmy Kaydena.
Kiedy zauważyłam go z pewną dziewczyną uśmiech odrazu spełzł mi z warg.

Valerie Layne całowała się z Kaydenem.

Moje myśli przerwał dźwięk gwizdka, i krzyk trenera na jednego z graczy. Słyszałam szybkie bicie swojego serca. Ale czemu ono biło tak szybko? Czemu poczułam jakiś dziwny żar w okolicach klatki piersiowej?
- Grace..- Emi zrobiła współczującą minę, po czym złapała moją dłoń i mocno ją ścisnęła.
- Co? Nic się nie stało, nawet mi się nie podoba, nie lubię go - kłamałam jak z nut. Kłamczucha. Czułam się jak idiotka.
- Grace nie musisz.. - nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Jest w porządku Emily, naprawdę nic mi nie jest.
- Napewno?
- Tak a teraz przepraszam, ale jadę do domu bo..jakoś nie chce mi się tutaj siedzieć - wstałam z miejsca, nawet nie zerkając na miejsce gdzie widziałam wcześniej Younga z Valerie.
Gracze powoli zaczynali się ustawiać, bo za trzy minuty zaczynał się mecz.
Gdy wyszłam z hali usłyszałam, że ktoś za mną wybiegł.
- Grace! - usłyszałam głos bruneta wykrzykującego moje imię.
- Co? Czego ode mnie chcesz!? Mam wracać i ci kibicować! Jedna dziewczyna ci nie wystarczy!? - odwróciłam się w jego stronę, i szybkim krokiem do niego podeszłam.
- Valerie nie jest moją dziewczyną ona..
- Nie jest twoją dziewczyną? - podeszłam do niego jeszcze bliżej - To dlaczego się z nią całowałeś?
- To ona pocałowała mnie, nie chciałem tego!
- Aaa no tak! Nie chciałeś żeby cie całowała, więc bezczynnie stałeś, i czekałeś aż przestanie tak?
Daruj sobie te głupie bajeczki, mam wyjebane w to, że kogoś masz tylko wkurwia mnie to, że nie dajesz mi spokoju, a gdy w końcu postanawiam się przed tobą otworzyć, i przychodzę na ten jebany mecz ty stoisz, i całujesz się z nią na moich oczach. Żałuję, że zdecydowałam się tutaj przyjść.
Wiedziałam, że taki jesteś ale wmawiałam sobie, że jest inaczej bo nabrałam się na te twoje głupie uśmiechy i przelotne spojrzenia. Zostaw mnie w końcu w jebanym spokoju! - wrzasnęłam, po czym szybkim krokiem wyszłam z budynku tej przeklętej szkoły.
Czułam jak wrzała we mnie złość. Byłam wściekła, miałam ochotę rozwalić wszystko co wpadłoby mi w ręce.
Kopnęłam z całej siły kosz znajdujący się przed szkołą, po czym udałam się w stronę swojego samochodu. Wsiadłam do pojazdu, i wsadziłam swoją ulubioną płytę. Wyjechałam spod szkoły, i zaczęłam jechać w miejsce, do którego zawsze przyjeżdżałam kiedy chciałam się odciąć od świata. Po paru minutach dojechałam do celu.
Usiadłam w miejscu, w którym widać było prawie całe miasto. Zawsze siedziałam tutaj aż do nocy, żeby podziwiać gwiazdy i księżyc.
Przychodziłam do tego miejsca od śmierci mojego taty, czyli już od ponad czterech lat.
Pokazał mi kiedyś to miejsce, mówił że lubił tutaj odpoczywać kiedy świat za bardzo go męczył.
Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam, bo jak świat mógł męczyć? Trzynastoletnia ja myślała, że nie ma nic piękniejszego niż świat.
Myślałam tak, dopóki nie jego śmierć..

Between our heartsWhere stories live. Discover now