Rozdział 4

140 3 0
                                    

Po tym jak Madison  wykonała swój wyczyn na oczach chłopców. Udała się do mieszkania Johna B, aby spotkać się z przyjaciółmi. Chciała też zobaczyć JJ'a po ostatniej nocy. A także wypytać ich o broń. Podjechała swoim jeepem pod dom Johna B, trąbiąc, aby dać im znać, że tam jest. Wysiadła i poszła na patio domu, gdzie wszyscy siedzieli.

– Madi ja… – JJ przerwał ciszę.

-Musisz się wytłumaczyć  Maybank -. Spojrzała na niego gniewnie i podeszła do chłopaka, który na nią spojrzał.

-Czy to zły moment, aby powiedzieć, że jesteś strasznie seksowna, kiedy jesteś zła? - JJ uśmiechnął się, wywołując chichot Johna B i gniewne spojrzenie Kiary i Madison.

-Przepraszam. Topił Johna B. Nie miałem zamiaru strzelać, chciałem tylko go uratować…- JJ zająknął się.

-Bezpieczeństwo było wyłączone. Byłeś pijany i mogłeś zastrzelić mnie i mojego brata.- Madison odpowiedziała wkurzona.

-Przepraszam. Przepraszam. -JJ przeprosił i przytulił dziewczynę.

- W porządku, tylko nie rób tego więcej, proszę.- Natalia szepnęła.

- Poza tym, skąd to, kurwa, wziąłeś?- Dodała, podnosząc broń. Spojrzała na to i założyła zabezpieczenie.

-Półautomatyczny. Ładny.- Dodała, odkładając ją z powrotem. Wkrótce JJ i John B wszystko wyjaśnili, co się działo podczas gdy Madison nie było. Wiele straciła od czasu, gdy ostatni raz spędzała czas z grupą. John B opowiedział, jak znalazł kompas swojego taty na morzu i udał się do motelu i czyjegoś domu.

– Więc widziałeś, jak dwóch mężczyzn napadło na dom żony Scootera?- Kiara zapytała, gdy skończyli opowiadać. Madison zmarszczyła brwi, gdy Kiara wyjaśniła, że mężczyzna nie żyje.

- Mogliście zostać zabici, co do cholery, chłopaki.- Madison jęknęła. JJ wyciągnął papierosa, ale Madison ukradła go, zaciągając się kilka razy, po czym oddała go zestresowanemu chłopcu.

– Lubisz granika kwadratowego Pablo Escobara?- Pope przesłuchał obu chłopców.

-Tak chłopie. -JJ skinął głową.

-Nie wszystko jest filmem Kingpina-. Kiara parsknęła.

-Jak oni wyglądali? Konkretnie. – zapytał zaniepokojony Pope

- Nie było cię tam, stary! - JJ podniósł głos, wywołując zamieszanie nie bez powodu.

– Widziałem po tym, jak pani Lana krzyczała. Ci goście to poważni Przemytnicy.- JJ wyjaśnił powoli. John B przez cały czas milczał. Otworzył kompas, przez co uwaga Madison przeniosła się na dłonie chłopca. JJ wciąż mówił.

– Dlaczego mieliby chcieć kompas? – zapytała Kiara.

– To gówno, stary. – mruknął Pope. – Bez urazy, John. Wiem, że ten kompas był w twojej rodzinie. – dodał Pope, upewniając się, że chłopiec nie poczuł się urażony jego komentarzem.

-Biuro.- Głos zabrał John B, przyciągając uwagę wszystkich.

-Twojego taty? .-Madison zapytała z szeroko otwartymi oczami, zdezorientowana. Wkrótce John B udał się do biura ojca. Madison spojrzała na pozostałych, którzy wzruszyli ramionami i poszli za chłopcem. John B wyjaśnił, jak jego ojciec trzymał zamek do biura dla konkurentów królewskiego kupca.

-Wszyscy spaliśmy tu jakieś 600 razy, a te drzwi nigdy nie zostały otwarte-. Pope odezwał się, gdy John B otworzył drzwi. Cała piątka weszła do pokoju, widząc mnóstwo rzeczy. Wkrótce John B chwycił tablicę przedstawiającą pierwotnego właściciela.

— Spójrz, to szczęśliwy kompas. – zauważyła Kiara.

– Właściwie tu jest napisane, że został zastrzelony, zaraz po tym, jak go kupił.- stwierdziła Madison, podczas gdy John B skinął głową.

- Następnie odesłano go z powrotem do Henry'ego. Potem został zabity. Następnie przekazano go Stephenowi i zabito go podczas wojny w Wietnamie.-John B wyjaśniał historię.

– Niech zgadnę, zginął w akcji?-  zapytał Jj.

-Raczej. Zginął pod ciężarówką z bananami. W kraju. Następnie Stephen przekazał kompas mojemu tacie. - wyjaśnił John B.

– Wygląda na to, że jest to powracający temat.- JJ zabrał głos.

- Nie cholera, Sherlocku, to kompas śmierci. - Madiosn jęknęła.

-Tak, zgadzam się z Madi. Masz kompas śmierci.- Pope stwierdził. John B. temu zaprzeczył.

- Powinieneś się tego pozbyć. Prawdopodobnie jest przeklęty albo coś w tym stylu i wrócił do ciebie. - JJ mu doradził.

— Zobaczcie, kiedyś miał tajny schowek dla żołnierzy na ukryte notatki. -John B wyjaśnił, otwierając.

-Co to jest?- Madison zauważyła coś z tyłu kompasu.

– To pismo mojego taty.- John B uśmiechnął się lekko.

– Skąd możesz to wiedzieć. -Pope westchnął.

– Ponieważ jest tu to jego dziwne „R”. Zobaczcie to?- John B pokazał reszcie grupy. -JJ patrzył na to najdłużej. Próbował odczytać to słowo.

— Tu jest napisane Redfield.- Kiara przerwała ciszę.

-Co to do cholery jest Redfield? Poza najpopularniejszym imieniem w hrabstwie. – zapytała Madison, opadając na krzesło.

– Może… Może to wskazówka, gdzie się ukrywa.- John B się zająknął.

– Och, daj spokój… – mówił Pope, dopóki Kiara i Madison nie odchrząknęły, wpatrując się w chłopca.

— Jeśli to wskazówka, mógłby to być anagram. -Pope zakończył swoje zdanie pozytywnie. John B poszukał papieru na biurku. Wszyscy próbowali odgadnąć anagram, dopóki Madison i John B nie wyjrzeli przez okno.

-Ludzie. Ktoś tu jest.- Natalie krzyknęła, gdy wszyscy spojrzeli przez okno.

– To oni, JJ, to oni.- John B zawołał, gdy wszyscy wpadli w panikę. JJ zaczął chodzić po pokoju, aż John B i Madison zamknęli go pod ścianą.

-JJ chociaż raz w życiu.- Madison zaśmiała się lekko, widząc tę sytuację.

- Gdzie jest broń? -szepnął John B. Kiara wpadła w panikę i wymamrotała: -Nie masz broni, kiedy jej potrzebujemy?- JJ przypomniał sobie, że był w torbie na patio. Gdy JJ poszedł po niego, szybko wrócił bez niego.

-Okno.- Madison zawołała. John B i JJ barykadowali drzwi, podczas gdy Pope, Madison i Kiara próbowali otworzyć okno. Wkrótce obaj mężczyźni próbowali wyważyć drzwi. Zanim to zrobili, cała piątka nastolatków wyszła przez okno do domku dla kogutów.

- Zamknij się. -JJ szepnął, podczas gdy koguty nie przestawały gdakać. Jeden z mężczyzn podszedł powoli z bronią. JJ udusił głośnego koguta na śmierć, przez co Kiara westchnęła. Mężczyzna został wezwany przez znajomego, który wychodził z domu.

-Cholera jasna.- Madison odetchnęła. Gdy piątka przyjaciół wyszła z domku dla koguta. Następnie John B odszedł, a Kiara podążała za nim. Madison zmarszczyła brwi, nie wiedząc, dokąd zmierzają.

– Do latarni morskiej. -zawołała Kiara. Madison wzruszyła ramionami, kierując się do swojego jeepa, aby w końcu wrócić do domu.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejka kochani!
przepraszam że tak długo nie było rozdziałów ale miałam dużo nauki <3

Co sądzicie o rozdziale ?

947 słów

Słaby Punkt // Rafe Cameron Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt