Rozdział 51: Shizun Tego Czcigodnego...... Pfft Hahaha

Start from the beginning
                                    

Jeśli już o tym mowa, Chu Wanning miał ten sam sen jeszcze kilka razy, za każdym razem coraz przejrzystszy i żywszy. Przez pierwszy czas próbował nawet z nim walczyć, ale po kilkukrotnej sromotnej porażce, przyzwyczaił się do tego i pozwolił Mo Ran'owi we śnie poruszać swoimi ustami i dotykać jego ciała zupełnie jakby był szaleńcem. A kiedy Mo Ran trzymał go ciasno w swoich objęciach, Chu Wanning z czystej nudy po prostu liczył jego rzęsy.

Jednak ten sen zawsze kończył się w tym samym, krytycznym momencie, a Chu-zongshi, po kilkukrotnym powtarzaniu tego samego, w końcu uznał, że musi być po prostu zbyt czysty i szlachetny, więc żadne brudne rzeczy nie będą pojawiać się nawet w jego snach.

Po dojściu do takich wniosków, Starszy Yuheng i jego szklane, dziewicze serce, w końcu pozbierali nieco swojej roztrzaskanej godności.

Jednak połączenie Sali Danxin i Mo Ran'a, wciąż sprawiało, że Chu Wanning czuł zagrożenie.

Niestety, młodzieniec nic o tym nie wiedział i nie miał nic do powiedzenia na ten temat. Mo Ran widząc go, uśmiechnął się odsłaniając zęby, a jego twarz pojaśniała.

- Shizun, wróciłeś.

- ... Mn.

- Szukasz wujka? Ciocia nagle źle się poczuła, więc poszedł się nią zaopiekować. Czego potrzebujesz? Powiem mu.

Chu Wanning zagryzł swoje usta i powiedział łagodnie:

- Niczego nie potrzebuję.

Potem nagle odwrócił się, by wyjść.

Jednak Mo Ran go zawołał:

- Shizun, proszę poczekaj.

- O co chodzi...

Kiedy to mówił, z powrotem odwrócił się, by spojrzeć za siebie, jednak nagle spotkał się z wyciągniętą ręką Mo Ran'a, która dotknęła jego czoła.

Mo Ran pogłaskał jego włosy kilka razy zachowując się, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie.

- Shizun, spójrz na siebie. Jesteś cały pokryty śniegiem.

Chu Wanning zamarł w miejscu.

Nie wiedząc co ma zrobić, stał nieruchomo, kiedy młody człowiek przemawiał do niego pretensjonalnie i strzepywał śnieg z jego szat, a następnie wyjął białą chusteczkę, by wytrzeć jego włosy.

Chu Wanning nie znosił zimna. Jeśli spędził zbyt dużo czasu będąc wystawionym na chłód, bardzo szybko łapał przeziębienie.

Jednak ta osoba nie miała pojęcia jak o siebie zadbać. W poprzednim życiu, kiedy został uwięziony, bardzo lubił siadać na dziedzińcu i oglądać karpie koi, które pływały w basenie. Nie zwracał uwagi na otoczenie nawet wtedy, kiedy padał śnieg i trwał huragan.

Po prostu siedział na zimnie - nie był nawet ciepło ubrany - i obserwował ryby.

Z tego względu bardzo często łapał przeziębienie i dostawał wysokiej gorączki. Ciało Shizun'a było jeszcze słabsze, kiedy jego Jindan został zniszczony, a za każdym razem, kiedy był chory, był przykuty do łóżka na co najmniej pół miesiąca. Dodatkowo, wlewanie w niego jednej za drugą miski lekarstw nie dawało żadnych efektów.

Dlatego kiedy Mo Ran zobaczył go pokrytego śniegiem, który był na wpół stopiony, a na wpół wciąż zamarznięty, odruchowo zaczął go z niego wycierać.

Ale kiedy już w połowie wysuszył jego włosy, nagle zdał sobie sprawę, że teraz, w tym życiu, jego działania mogą być nieco zbyt intymne. Jego głowa podskoczyła do góry i stanął twarzą w twarz z milczącymi oczami feniksa.

Głupi Husky I Jego Biały Kot Shizun Księga 1: Różne Ścieżki | PLWhere stories live. Discover now