Rozdział 3

4 0 0
                                    

Czy pies to tylko zwierzę? Czy muzyka to tylko dźwięk który słyszymy? Nie, nie i jeszcze raz nie.

Pies to nie tylko zwierzę, to przyjaciel na całe życie, pod warunkiem że dajemy mu swoje serce. On zaufa nam wtedy kiedy będzie widział że jest przy nas bezpieczny.

Muzyka to nie zwykły dźwięk który można usłyszeć i tyle. To muzyka z słowami która może się komuś tylko podobać, innemu zaś może przypominać jakieś zdarzenia albo jakąś rzecz. A do innej osoby może tak trafić że sens słów utkwi w głowie na zawsze.
_________

U mnie w życiu pojawił się pies, który jest całym moim światem. To ja za niego odpowiadam. To ja go nauczyłam tego że teraz słucha się, nie jak inne, nie reagują nawet na zawołanie. Czoki uczona była od początku najpierw prostych rzeczy. Zaufała mi bo wiedziała że tutaj jest dobrze. Psy wyczuwają ludzi dobrych i złych. Teraz kiedy Czoki jest już duża nie widzi świata poza mną. Wyjście do szkoły wygląda tak że muszę zamknąć ją taką bramką żebym dała radę wogóle wyjść.

Muzyka i śpiewanie pomaga mi gdy źle się czuje albo poprostu nie mam humoru. Lubię śpiewać, dookoła mówią że mam anielski głos. Powinnam wystąpić na scenie. Pokazać się w internecie. Ciągle to słyszę. Tylko boje się że mnie nie zaakceptują. Ale podobno raz się żyje. Jeszcze trochę. Muszę się nastawić, obmyśleć plan i działać.

***
- I talk to God in the dark cause conversations with my heart Never got me anywhere but lonely
I know you're gone you left to soon Now I'm screaming at the moon When all I really wanna do is just talk Just talk to you..
- Młoda czemu przerwałaś? - weszła do pokoju Natalie, po głosie można stwierdzić że była zawiedziona.
- Wiesz że nie za bardzo potrafię się opanować z stresem gdy ktoś siedzi albo patrzy się na mnie gdy śpiewam.
- Grace śpiewasz pięknie a ta piosenka najbardziej pasuje do twojego głosu. Musisz kiedyś w końcu pokazać to komuś. Może akurat wyjdzie? - mówiła patrząc na mnie błagającym głosem.
- Nie Natalie, jeszcze nie teraz.
- Uparta jesteś. Już ja cie przekonam. Zobaczysz! - krzyknęła z schodów radośnie.

Ja wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Tak jak myślałam stała tam mama, zapewne robiła obiad. Kto jak kto ale mama ma talent do gotowania potrafi zrobić coś z niczego a jest to tak dobre że głowa mała. U nas gotowane było już wszystko. Każde danie jakiegoś kraju.

- Mmm.. Co tak pachnie? - zamruczałam.
- Spaghetti. Myj ręce i do stołu zaraz podam. Zawołaj Natalie.
- Naaaattttt!! Obiad! - krzyknęłam na co zdziwiona mina mamy rozbawiła mnie. - No co, kazałaś zawołać a ona inaczej nie słyszy.
- O boże co ja z wami mam. - westchnęła mama.
- Jezu czego tak krzyczysz. Człowiekowi odpocząć nie dajesz. - weszła jakby zaspana? Natalie
- Nie marudź tylko chodź jeść siostra.

Reszta obiadu minęła bez większego marudzenia. Mama mówiła że za 2 dni jedziemy do jej koleżanki która się przeprowadza do nas. Oczywiście jako sąsiadka, naprzeciwko. Mówiła że koniecznie muszę jej pokazać sztuczki Czoki bo się niecierpliwi. Mieszka jakieś 167 km od nas. Ma na imię Olivia Richard. 37 letnia blondynka. Miła, spokojna no i ma syna. Którego nie znam. Ale niedługo poznam.

Melodia duszyWhere stories live. Discover now