49 Dla takiej radości było warto Pov: Hope

17 3 0
                                    

- W takich momentach uświadamiam sobie, jak mało się znamy – powiedziałam do Haidena, który siedział z drugiej strony łóżka Holly. Siostra przestała się kręcić, chyba zasypiała.

- Mamy całe życie, żeby się poznać – brat uśmiechnął się do mnie. Spojrzałam na moją bliźniaczkę.

- W zasadzie to niecałe 5 lat. Znasz zdanie Holly na ten temat. - Oboje przestaliśmy się uśmiechać.

- Teraz ty mi coś opowiedz: dlaczego Holly jest taka wredna?

Westchnęłam.

- A żebym ja to wiedziała... Zawsze była śmiała, zdecydowana i uparta. Bardzo uparta. Kiedyś miałyśmy zagrać w takim przedstawieniu noworocznym i obie dostałyśmy rolę aniołków, bo siostry bliźniaczki i takie urocze... Holly zobaczyła, że chłopiec, który gra diabła ma świecące rogi. Momentalnie zdjęła skrzydła i rzuciła na podłogę, a potem zaczęła po nich skakać wołając, że „ona chce być diabłem!". Tato musiał zainterweniować, bo nie chciała się uspokoić. Ostatecznie chłopiec wyszedł na scenę jako anioł z połamanym skrzydłem, a Holly była świetnym diabłem.

- Powiem ci, że jestem sobie w stanie to wyobrazić – moja historia wywołała wesołość u brata. Gdy spoważniał, zapytał:

- Jaki był wasz ojciec? Ten Kyle? Często pojawia się w waszych opowieściach...

- Był wspaniały. Najlepszy na świecie. Zawsze się nami interesował i lubił spędzać wspólnie czas. Jeździł na większość zawodów Holly jako kibic. Zawsze najgłośniej się cieszył, gdy stawała na podium. Czasami pozwalał nam na za dużo, ale wtedy mama interweniowała. To ona był tym bardziej rygorystycznym rodzicem, mimo że tata kierował całą policją w naszym mieście i był surowym kapitanem. - Zamyśliłam się chwilę – Holly była jego oczkiem w głowie, taka typowa córeczka tatusia. Zawsze chciała być taka jak on. Kiedyś, gdy miała z 14 lat wymusiła, żeby zabrał ją na policyjną siłownię, gdzie był też ring do boksu i innych walk wręcz. Siostra chciała koniecznie spróbować takiej aktywności. Ćwiczący tam policjanci nie byli zadowoleni, że szef przyprowadził swoją małą córkę i każe im z nią ćwiczyć. Zapytali się nawet, co będzie, jak zrobią jej krzywdę, to powiedział, że mają tak robić, żeby nic jej się nie stało. Gdy Holly, oczywiście przekornie zapytała się, co będzie, kiedy to ona zrobi im krzywdę to z kolei odpowiedział, że to już ich problem. Ja nigdy nie byłam tak niespokojnym duchem jak Holly, więc mniej aktywności dzieliłam z tatą, więcej z mamą.

- Taki tata, który zwraca uwagę na swoje dzieci musi być fajny...

- Tak, to prawda. Henry nie jest zły – zerknęłam ostrożnie na brata – w dalszym ciągu mało się znamy. Holly jest do niego uprzedzona, bo uważa, że skoro nie interesował się nami tyle lat to i teraz powinien dać nam spokój. Oczywiście wytłumaczył nam dlaczego tak się stało, że wcześniej się nie znaliśmy.

- Tata jest w porządku, ale ma te swoje rygorystyczne zasady. Jedną z nich jest kategoryczny zakaz alkoholu i używek. Gdy przesadziłem z ponczem na imprezie w klubie golfowym to miałem z nim bardzo nieprzyjemną rozmowę. Na kacu oczywiście, żeby jeszcze bardziej mi dojebać. Ostrzegł, że jak sytuacja się powtórzy, to w wakacje zamiast surfowania w oceanie będę miał wolontariat w lokalnym szpitalu na dziale chorób wątroby, żebym zobaczył sobie na własne oczy, do czego prowadzi nadmierne spożycie. Od razu odechciało mi się pić. Teraz muszę się pilnować, bo jeszcze wyląduję na tym wolontariacie razem z Holly, a to już w ogóle byłby dramat.

Gdy upewniliśmy się, że siostra śpi snem sprawiedliwego po cichu wyszliśmy z jej pokoju.

- Dziękuję, że dałeś mi znać i jej pomogłeś. Wiem jaka ona jest... a dziś się jeszcze pokłóciliście...

Hope and Holly cz. 1  "Familia fortitudo mea" [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz