26 Nie możesz po prostu... Mniej ich prowokować? Pov: Holly

17 3 0
                                    

Jebany budzik Hope darł się od samego rana. No tak... przecież chciała iść z chłopakami na wschód słońca na plaży. Tylko dlaczego zawsze musi ciągnąć mnie? 

Zwlekłam się ledwie z łóżka, bo jednak wczoraj trochę na tej plaży siedzieliśmy – kilka ładnych godzin... Bracia cały czas narzekali na moje ubranie i zarzekali się, że więcej mnie nigdzie nie wezmą, bo tylko przyciągam spojrzenia starych sprochów. Gdyby tylko wiedzieli co się tam działo w łazience... No, nieważne.

 Chłopak z baru był nawet miły, chciał się spotkać kolejny raz, ale dałam mu ten stary numer telefonu – ten, który spuściłam kilka dni temu w kiblu... Na pewno się dodzwoni.

- Gotowa? - Zapytała mnie Hope, gdy wtoczyłam się do salonu. Uważnie przyjrzała się mojemu ubraniu, ale dziś byłam grzeczna – nie chciałam niepotrzebnie prowokować przygłupów. Jeszcze nie... Nałożyłam spodenki, które zakrywały całe pośladki i dopasowany t-shirt, który wyjątkowo sięgał aż do pępka – jeden z moich dłuższych... 

Oczywiście wzięłam rozpinaną bluzę, ale zawiązałam sobie ją na biodrach, a włosy związane gumką przełożyłam przez zapięcie regulujące rozmiar w kaszkietówce. Moja siostra znowu miała na sobie sukienkę – mniej zwiewną niż ta wczorajsza, ale równie nudno beżową. Muszę poważnie popracować nad jej stylem.

Gdy wyszłyśmy z pokoju to pierwsze, o co zapytał Harvey to to, czy dziś nikt mi nie ukradł ubrań. Obrzucił mnie nawet krytycznym spojrzeniem i dodał, że Harrego trzeba będzie bardziej pilnować na zakupach z nami, bo za mało nas kontroluje. Palant. Oczywiście Harv, nie Harry.

- Nie możesz się ubierać jak Hope? Ona wygląda normalnie, jak... dziewczyna – zapytał mnie Haiden w windzie.

- A ja to niby jak kto się ubieram? Jak chłopak? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie – to jak ty masz kolegów ubranych jak ja, to z nimi chyba jest coś nie tak, nie ze mną... Chociaż... W sumie, co kto lubi – dodałam.

- Nie o to mi chodziło i dobrze o tym wiesz. Twoje ubrania są za krótkie i za ciasne, za bardzo dopasowane, wszystko masz na wierzchu i inni się na ciebie gapią – kontynuował Haiden.

- To chłopaki nie lubią, jak dziewczyny mają krótkie i ciasne ubrania? Wolą je w takich workowatych i bezkształtnych? - dopytywałam dalej.

- Lubią, ale nie kiedy to ktoś z rodziny się tak ubiera. Z naszym nazwiskiem... musicie się odpowiednio zachowywać – chłopak spojrzał na mnie z niechęcią.

- A to nasze nazwisko to jakieś specjalne jest, że nie mogę ubierać się jak chcę? - och bracie, zaraz się pogrążysz...

- Nazwisko Bennett zobowiązuje. Jesteśmy szanowaną rodziną i tak ma pozostać. Nikt nie chce, żeby obcy faceci gapili się na jego siostrę i wyobrażali sobie Bóg wie co... To obleśne jest – Haiden nie dawał za wygraną. W sumie to chyba moja pierwsza tak długa wymiana zdań z nim. Zazwyczaj tylko się przysłuchiwał moim kłótniom z Harvem.

- A jak ty patrzysz na obcą dziewczynę skąpo ubraną, to też wyobrażasz sobie Bóg wie co? - zapytałam.

- Wyobrażam sobie różne rzeczy... Jak normalny facet – odpowiedział.

- To w takim razie nie z dziewczynami jest problem, że źle się ubierają, tylko z chłopakami, bo za dużo sobie wyobrażają... Taka dziewczyna to też czyjaś siostra, wiesz...

- Jakby się normalnie ubierała, to bym nie patrzył i sobie nie wyobrażał. Dziewczyny same są sobie winne. Faceci tak po prostu mają, że reagują na to, co widzą – Haiden w dalszym ciągu się ze mną spierał.

- No tak, bo to zawsze jest wina dziewczyny. Jak zostanie skrzywdzona to też jej wina? Bo prowokowała? Czy faceta? Bo skrzywdził? Idąc twoim tokiem myślenia zgwałcona dziewczyna powinna iść do więzienia, bo to z jej winy był gwałt, a gwałciciel zareagował jak normalny facet przecież, za co go karać?

Hope and Holly cz. 1  "Familia fortitudo mea" [16+]Where stories live. Discover now