22 Ruchome schody Pov: Holly

23 4 2
                                    

Mój pisk słyszała chyba cała Atlanta. Darłam się tak głośno, że w niespełna minutę Hope była w moim pokoju.

- Holly, co się dzieje? - zapytała z przestrachem.

- Jebana Kate! Widziałaś?!? - machałam telefonem jak szalona.

- Eee... nic nie widziałam, co się stało? - siostra wydawała się zdezorientowana moim zachowaniem, zresztą nie pierwszy raz. Zbliżyłam się do niej i pokazałam ekran mojego telefonu. Konkretnie zdjęcie na Instagramie mojej – do niedawna – koleżanki. Na zdjęciu Kate przytulała się do Wiriana – na NASZYM lodowisku.

- Spójrz na hasztangi - powiedziałam z wyrzutem - #razemnajlepiej, #para, #tezawodysanasze, #kiedyssamaterazwparze, no chuj mnie strzeli!

- Oni razem??? - Hope była w szoku. Zupełnie jak ja.

- Na to wygląda... Ja pierdole, Wirian jest fiutem. Na zawsze to było dla niego na 10 dni. 10 kurwa dni! To nawet nie są dwa tygodnie! Ledwie zapakował mnie w samolot i popierdolił do tej suki - Moje oburzenie było tak wielkie, że nie dbałam o to, że ktokolwiek może słyszeć moje krzyki.

- Może zadzwoń do niego, przecież na pewno ma jakieś wytłumaczenie na to... - powiedziała wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że Wirian mnie zdradził.

- Nigdzie nie zamierzam dzwonić! Nie chcę z nim rozmawiać! Nie interesują mnie jego kłamliwe tłumaczenia! Zaraz sobie uruchomię nowy telefon z nowym numerem. I nikomu go nie dam! Kurwa! - wyjęłam kartę z telefonu i próbowałam ją połamać. Gdy nie wyszło – cholera była mała i twarda – wrzuciłam ją po prostu do sedesu i spuściłam wodę.

- Holly... chyba trochę przesadzasz – głos mojej siostry brzmiał niepewnie.

- Przesadzać to ja dopiero zacznę – gdzie Harry? - zapytałam Hope, ale widziałam, że nie była w stanie mi odpowiedzieć. Wybiegłam z pokoju w kierunku części pracowniczej. Kierowałam się do jego gabinetu.

- Panno Bennett, spieszysz się gdzieś? - Penny wyskoczyła z kanciapy ochrony. Stanęła tak, żebym nie mogła wejść do biura brata.

- Tak, idę do brata w sprawie osobistej, Penny. Nie masz przypadkiem do pooglądania jakichś nagrań z zewnątrz, gdzie wiewiórki rzucają w siebie szyszkami, czy coś? - powiedziałam próbując ją wyminąć, ale skubana miała refleks.

- Pan Bennett jest oczywiście powiadomiony o tym spotkaniu? - zapytała kobieta w dalszym ciągu spokojnym i profesjonalnym głosem. Chyba nie dało się jej tak łatwo wyprowadzić z równowagi.

- Oczywiście, że jest. Informuję go właśnie w tym momencie: HHHAAARRRYYY!!! - wydarłam się na cały głos, a potrafiłam naprawdę potężnie ryczeć. Miesiące zajęć z emisji głosu nie były na darmo. Penny chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie otworzyły się drzwi.

- Penny, co tu się dzieje? - zapytał mój brat, jednak zanim kobieta zdążyła odpowiedzieć wtrąciłam szybko:

- Muszę z tobą porozmawiać, teraz, jak najszybciej. To ważne. - Harry spojrzał na mnie, potem na Penny, wreszcie znowu na mnie. Cały czas z poważnym wyrazem twarzy. Ostatecznie odwrócił się z powrotem w stronę pomieszczenia, ale machnął mi ręką, żebym weszła. Posłałam wredny uśmieszek kobiecie i podążyłam za bratem.

- Chciałabym porozmawiać o moich treningach. Jednak chcę zacząć je jak najszybciej. Nie trenowałam od kilku tygodni i bardzo tego potrzebuję – zaczęłam szybko, zanim zdążył się odezwać. Usiadłam przed jego biurkiem na tym samym krześle, co ostatnio. Wazon ze świeżymi kwiatami dumnie stał naprzeciwko mnie.

- I dlatego stawiasz na baczność naszą szefową ochrony? Bo jednak chcesz trenować? - zapytał Harry cichym i spokojnym głosem. Nie mogłam z niego wyczytać żadnych emocji.

Hope and Holly cz. 1  "Familia fortitudo mea" [16+]Where stories live. Discover now