21 Dla niektórych słowo dyskrecja nie istnieje Pov: Hope

23 3 2
                                    

Harry wszedł do mojego pokoju – Holly zostawiła otwarte drzwi gdy wściekła wybiegała stąd. Siedziałam na łóżku twarzą zwrócona w kierunku zasłoniętych okien. Płakałam bezgłośnie. 

Brat zamknął drzwi i podszedł do łóżka. Usiadł obok mnie.

- Hope... Jeśli mogę ci jakoś pomóc... - powiedział cicho. Chyba nie był przyzwyczajony do ryczących nastolatek. Pokręciłam głową.

- Przejdzie jej. Kiedyś. Na pewno tak nie myślała – odparłam.

- A tobie? Kiedy tobie przejdzie? - Nie zrozumiałam, o co mnie pytał.

- Kiedy co mi przejdzie? Płacz?

- Tłumaczenie zachowania siostry. - Spojrzał na mnie poważnie.

- Ja nie... - westchnęłam. No tak, znowu to robiłam.

- Holly nakrzyczała na ciebie, a ty myślisz tylko o tym, że jej przejdzie. Martwisz się, żeby nie była cały czas zła.

- Holly jest... nerwowa, ale też kochana! Zależy jej na mnie, chociaż czasem dziwnie to okazuje. Chce, żebyśmy wróciły do domu i zdenerwowała się na mnie, bo rozpakowałam swoje walizki. - próbowałam wyjaśnić sytuację, ale Harry tylko zmarszczył brwi.

- Tłumaczyłem wam już kilka razy, tata zapewne też – nigdzie stąd nie wyjedziecie. No może na studia, ale o tym będziemy myśleć za kilka lat. Do czasu ukończenia liceum zostaniecie tutaj. Nie ma mowy, żebyście wróciły na Alaskę. Teraz tu jest wasz dom. - zamilkł na moment, by po chwili kontynuować. - Dobrze zrobiłaś, że się rozpakowałaś. Trzeba zacząć nowy etap. Mam nadzieję, że i Holly w końcu to zrozumie. 

- Myślę, że nie masz racji. Może uda się nam wyprowadzić stąd wcześniej. Gdyby tylko mama się obudziła...

Westchnął.

- Hope... zapoznawałem się z dokumentacją medyczną waszej mamy, bo konsultowałem ją ze znajomym lekarzem. Jeśli wasza mama się obudzi, to nie będzie w stanie zapewnić wam opieki, gdyż sama będzie jej potrzebowała. Nie ma opcji, że zamieszkacie z nią same, nie będziecie w stanie się nią zająć.

Teraz to już nie ukrywałam, że płaczę. Schowałam twarz w dłoniach i łkałam żałośnie. Harry chyba próbował mnie pocieszyć, bo położył dłoń na moim ramieniu.

- To wszystko... ja, nie wiem. Nie mogę sobie wyobrazić, że jej nie będzie. Cały czas wierzę, że się obudzi.

- Trzeba być dobrej myśli. Jeśli tylko się obudzi to zapewnimy jej wszystko, żeby czuła się jak najlepiej. Mam nadzieję, że w końcu się z tym pogodzicie i zaakceptujecie to, że w tej sytuacji nie ma innego wyjścia, niż wasze zamieszkanie z nami.

- Trudno jest jej pogodzić się ze stratą przyjaciela i Katii – trenerki – Harry spojrzał na mnie uważniej na słowo trenerka, więc kontynuowałam – Holly od dwunastu lat trenuje łyżwiarstwo figurowe na lodzie. Tańczy w parze z Wirianem. Tylko z nim. Katia jest mamą Wiriana i trenuje ich. Wirian jest jej najlepszym przyjacielem, w sumie jedynym. Boli ją to, że musiała go zostawić, jak i to, że skończyło się jej marzenie o karierze łyżwiarki, bo nie ma już partnera – starałam się wyjaśnić wszystko bardzo szczegółowo.

- W dokumentacji szkolnej nie pisali nic o łyżwiarstwie Holly – zastanowił się mój brat.

- Trenowała niezależnie od szkoły. Takie jej zajęcia dodatkowe, zresztą jedne z wielu. Holly ma różne talenty i lubi dużo robić. Jak ma zajęcie, to nie wpada w kłopoty... - nie chciałam zdradzać informacji z tej mroczniejszej strony przeszłości siostry. - Mam filmy z treningów, bo czasem czekałam na nią na trybunach, chcesz zobaczyć? - a gdy mężczyzna skinął głową pokazałam mu nagranie, na którym Holly jeździ z Wirianem i robi podwójnego axela – Harry chyba był pod wrażeniem. - Holly ma więcej tych filmów, niektóre jej występy są też na stronach organizatorów konkursów, w których brała udział, a większość z tych konkursów wygrała, bo jest naprawdę dobra.

Hope and Holly cz. 1  "Familia fortitudo mea" [16+]Where stories live. Discover now