— Bo to jego pierwsze imię — odparł, jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie. Reakcja wampira wywołała kolejną falę śmiechu. — Nie wiedziałeś tego?! Hahahhah! I ty chcesz walczyć o jakąś tam miłość skoro nic o nim nie wiesz?!

— Ezra! — Yamiss starała się powstrzymać pół elfa przed wypowiedzeniem kolejnych krzywdzących słów, ale nagle usłyszeli czyjś głos dochodzących z parteru.

— Kto tam jest?!

Pół elf na nowo przemienił się w kobietę, i podciągnął swoją spódnice aż do bioder. Chwycił za ręce Rilana, a sam oparł się o niewielkie biurko z krzywymi nogami.

— Połóż się na mnie — szepnął, zaciskając zęby.

— Co?

Rilan spanikowany nie potrafił się nawet ruszyć skupiając się na krokach starszej kobiety, która pokonywała schody prowadzące na piętro bardzo żwawo.

— Przeklęty! — syknął, po czym Ezra chwycił wampira za ubranie i przyciągnął go do siebie lądując na biurku.

Rilan przywarł ciałem do pełnych piersi pół elfa, a Ezra wpił się w jego usta, a jedną nogę ułożył na jego pośladku. W tym momencie do pokoju weszła właścicielka burdelu. Kobieta o zbitej masie ciała, większych gabarytach i paskudnym, krzykliwym makijażu przyjrzała się tę dwójce z lekkim zastosowaniem.

— Myślałam, że ten pokój jest pusty — powiedziała cichym tonem, sama do siebie, a Rilan pragnął, aby właścicielka wyszła stąd jak najprędzej, ponieważ nie mógł złapać tchu. — Nie przeszkadzajcie sobie — dodała i zatrzasnęła za sobą drzwi.

Gdy tylko kobieta opuściła ,,ich’’ pokój, Ezra odpychnął od siebie Rilana, a następnie splunął na podłogę.

— Nikomu o tym ani słowa — warknął, ocierając usta rękawem, a następnie wskazał palcem na całą trójkę.

— Chyba Azazelowi? — Rilan uśmiechnął się do pół elfa, którego skutecznie potrafił uciszyć. Postanowił wykorzystać swoją przewagę nad Ezrą i kontynuował przerwaną wcześniej rozmowę. — Powiedz mi, dlaczego Cadis nienawidzi swojego pierwszego imienia?

Ezra w końcu spoważniał i przyjrzał się Rilanowi, który pomimo swojej niewiedzy na wiele spraw, nieumiejętności radzenia sobie w innych krainach poza domem wampirów ze Wschodu, potrafił w nim ujrzeć nieskończone pokłady determinacji. Pchała go ona w stronę Cadisa, skupiał się na jego dobru i bezpieczeństwie nie bacząc na żadne uprzedzenia; nie biorąc również pod uwagę, że mógłby tego pożałować.

— Imię to nadała mu matka — Ezra wreszcie przerwał ciszę zazdroszcząc Rilanowi tej siły. Chłopak był w stanie skoczyć w ogień za tę miłość, a pół elf zastanawiał się czy on także byłby do tego zdolny. — Nienawidził jej, dlatego używa drugiego imienia — wyznał.

— Czemu jej nienawidzi? Własnej matki...?

— Kto wie? — wzruszył ramionami.

— Wiesz gdzie ona jest?

— Od lat leży w piachu. Zmarła, gdy Michael był dzieckiem.

— Jakiej była rasy?

— Człowiekiem magicznym. Z tego co udało mi się wyszukać. Myślicie, że to takie proste rozgryźć tego skurczybyka? Cadis strzeże swojej prywatności jak nikt inny — odparł, stając naprzeciw Rilana. — Nie mamy czasu. Musimy zbliżyć się do zamku.

Ezra roztrzepał swoje włosy ukrywając spiczaste uszy i bez ostrzeżenia zaczął poluzowywać spodnie Rilana.

— C-co ty wyprawiasz?!

Wampir&Czarodziej (bxb)Where stories live. Discover now