6. Nadzieja, która nigdy nie umiera cz.3.

12 3 12
                                    


Wspomnienie Wisha sprzed czterdziestu lat

Stone wciąż nie mogła uwierzyć w to, czego była świadkiem. Tuż przed jej oczyma rozgrywała się bardzo dynamiczna walka. Gdyby nie fakt, że oglądała daną projekcję wspomnień oczyma anioła, nie byłaby nawet w stanie dostrzec wielu z wymienianych ciosów. Nie mówiąc już o ruchach, które zapoczątkowywały te rozliczne światła i wybuchy. Dziewczyna wciąż nie potrafiła zrozumieć jak było możliwe, że ludzie posiadali podobne umiejętności, jednakże to nie była najlepsza chwila na roztrząsanie tych faktów. Zoe nie zdołała zobaczyć jeszcze wszystkiego. Projekcja trwała w najlepsze...

- Ka... Me...- Goku zdawał się odzyskać siły po tym, jak ten zielonoskóry stwór mu coś podał. Od zjedzenia czegoś, co z daleka wyglądało niczym zielona pastylka, mężczyźnie przybyło sił. Poderwał się z miejsca, po czym formując na boku ręce, zaczął kumulować w nich moc. Koncentrowanie wspomnianej energii zdawało się zwrócić uwagę potwora, z którym walczyła cała grupa.

- Myślisz, że zdołasz pokonać mnie czymś takim? Rozczaruję cię, żadna wasza śmieszna technika mi nie podoła.

- Ha... Me...- Son nie przerwał kumulowania swej siły nawet, kiedy w kiego kierunku rzucone zostały kolejne pociski. Nim choćby go dosięgnęły, dwóch młodych mężczyzn w zdołało dołączyć do wojownika w bezpośrednim polu walki. Ich skoncentrowanie pozwoliło na to, że w porę odparli ataki. Niestety zetknięcie ich rąk z mroczną KI potwora sprawiło, że zdołali się zranić w momencie odpychania kolejnych kul energii. Ich dłonie po spotkaniu z pociskami adwersarza szarzały, nabierały niejednokrotnie ciemniejszej barwy. Na skórze pojawiały się również spore, krwawe otarcia, które znacząco wpływały na dalszy przebieg starcia.

- Goten, Trunks! Co z wami?- Zielonoskóry zawołał za nimi, gdy dostrzegł, że poziom ich energii wyraźnie spadł. Nastroszone fryzury, które tak ich do siebie upodabniały, opadły. Kiedy kolejne pasma ich włosów bladły, Zoe zdołała się zorientować, gdzie poprzednio ich widziała. Należeli do mniejszej grupki, która wygłupiała się w wodzie. Cała, wcześniejsza beztroska ulotniła się, kiedy tylko ich rodzinie groziło niebezpieczeństwo. Pomimo wyraźnego osłabienia postanowili kontynuować walkę. Nie dało się ukryć, że ból przynosiła im każda kolejna próba skupienia swych mocy. Zupełnie tak, jakby poniesione na ich dłoniach obrażenia, wpływały na możliwość przywoływania życiowej energii.

- Ten potwór używa mocy, której nie można odepchnąć bez ryzykowania, że cię nie uszkodzi. Potęga jego siły jest pod tym względem niezrównana. Musicie unikać jego pocisków!- Spostrzeżenia Nameczanina mogły usprawnić walkę, niestety gwałtowność z jaką Mira postanowił atakować ich grupę sprawiła, że nie łatwo było im stawić czoła kolejnym atakom. Nie mówiąc już o tym, aby spróbować zadać obcemu własny cios. Mimo to nie obyło się bez prób. Jedną z nich niezaprzeczalnie była ukończona forma ataku Sona.

- Ha...!- Krzyk Goku osiągnął apogeum w momencie, gdy wystrzelił swą energię w kierunku wroga. Zebranie KI przez wojownika zajęło mu o wiele więcej czasu niż zwykle, dzięki temu jednak moc, którą uwolnił była o wiele potężniejsza niż w przypadku wielu innych okazji, w których bohater użył kiedykolwiek tej techniki.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Świadectwo życiaWhere stories live. Discover now