5. Nadzieja, która nigdy nie umiera cz.2.

19 2 16
                                    

Prośba pani Briefs była na tyle zaskakująca i zarazem niesamowita, że Zoe ani myślała ją odrzucić. Możliwość spaceru z osobą, którą od lat podziwiała, było spełnieniem najskrytszych marzeń Stone. Fioletowowłosa kiwnęła więc delikatnie głową, a potem... Potem wszystko potoczyło się tak szybko...

Blady asystent prezes Capsule Corporation usłużnie pchał wózek swej szefowej, choć sądząc po tym niesamowitym wynalazku, jego pomoc była całkowicie zbędna. Bulma sterowała swym pojazdem za pomocą pilota, który trzymała w ręku, a który Zoe dostrzegła dopiero w czasie drogi na taras widokowy stacji telewizyjnej. Stone wydawało się, że owe słówko, które Bulma chciała jej szepnąć, miało być zamienione na osobności. Obecność tajemniczego mężczyzny w pewnym stopniu zdawała się jej być nieodpowiednia. Niestety nie wypadało jej prosić, aby odszedł. Wiernie towarzyszył swej przełożonej, a może chodziło o coś zupełnie innego? Może tak naprawdę towarzyszył im, aby ich przypilnować? Czyżby to, co pani Briefs zamierzała poruszyć w ich prywatnej rozmowie, mogło sprawić, że Zoe zareagowałaby nieodpowiednio? Spodziewał się, że Stone mogłaby zaatakować swą idolkę? Przecież to była dziewięćdziesięcioletnia kobieta, zrobienie jej krzywdy byłoby przekroczeniem wszelkich granic... Zresztą Zoe nie była kimś tak okropnym.

Nie było jednak czasu nad tym długo się zastanawiać. Droga w kierunku tarasu nie była zbyt odległa. Poza tym wydawało się, że pani Bulmie wyraźnie się śpieszyło. Zaczęła mówić, już kiedy przekraczali próg:

- Zanim wrócimy do wywiadu, chciałabym o czymś z tobą porozmawiać...

- Naprawdę?! Może o tym, co też pani opowiadała przed kamerą? Ta cała niesamowita historia może i była w stanie zatrzymać ludzi przed ekranami, ale... Mówienie o ewentualnej zagładzie, która zbliża się wielkim krokami?! Czy pani zdaje sobie sprawę z tego, jaką panikę można wywołać podobnymi rewelacjami? Telewizja ma większą moc niż można w ogóle się spodziewać. Jakaś część widzów może uznać panią za szaloną, ale z pewnością pewien odsetek ludzi stwierdzi, że to prawda i pomyśli, że to przepowiednia... Co to wszystko miało znaczyć?! To dobry moment, aby wszystko wyjaśnić- Zoe nie zawahała się tym razem wejść w słowo starszej kobiety. Czując nagły przypływ odwagi związany z wyraźną irytacją, wyprzedziła o kilkanaście kroków swą rozmówczynię, by szybko odwrócić się na pięcie w jej kierunku. Swym zachowaniem zdołała zaskoczyć Briefs i towarzyszącego jej bladego jegomościa.

- Jak już mówiłam wcześniej, ten wywiad może wywołać niemałą rewolucję. W gruncie rzeczy to właśnie o nią mi chodziło, bo widzisz... Niezależnie od tego, jak bardzo dziwnie to brzmi, wszystko co opowiedziałam jest prawdą- Bulma zdawała się być już zmęczona przekonywaniem tej dziewczyny o tym, że nie kłamie. Na nic się to jednak zdawało. Był z niej chyba największy niedowiarek na świecie.

Kątem oka zerknęła na stojącego tuż obok niej Wisha. To wszystko było jego pomysłem, jej zdaniem powinien znaleźć więc jakiś plan awaryjny, bo wcześniejszy ani trochę się nie sprawdzał. Z chęcią dałaby mu za to po uszach, ale nie miała na to sił. Choroba sprawiła, że ledwo trzymała się prosto, nie mówiąc już o tym, by móc komuś zrobić większą awanturę. Wystarczyło, że przyszło jej się mierzyć z tym całym planem.

Brew Zoe zadrgała w nerwowym tiku. Moc z jakimi Briefs wypowiadała swe słowa świadczyła wyraźnie o tym, że była w pełni przekonana, co do swoich racji. Stone wciąż trudno było dać wiarę w te wszystkie historie. Na domiar wszystkiego też zaczynała czuć się zmęczona całą tą sprawą. Niezdolna znieść więcej, postanowiła poruszyć najbardziej nurtującą ją sprawę:

- Doprawdy... Pani Bulmo, skoro jesteśmy w tak wielkim niebezpieczeństwie, co pani tu robi? Ta cała wasza drużyna nie powinna gotować się do walki? Z pewnością ktoś z nich jeszcze przetrwał.

Świadectwo życiaWhere stories live. Discover now