Friends cz.1 || L.Sargeant x L.Stroll

104 9 25
                                    

Po zakończonym pierwszym wyścigu w tym sezonie jedynie o czym marzyłem to o tym aby zniknąć stąd jak najszybciej i zamknąć się w swoim pokoju hotelowym.
Miałem siebie dosyć oraz tego, że marnuję swoją kolejną szansę.
Może ja naprawdę nie zasługuje na to aby tu być?
Czuje się odrzucony.
Jedynie z kim mam dobry kontakt to Oscar i Alex.
Chociaż ostatnio nie rozmawiam z nimi za często.
Albon jest zajęty spędzaniem czasu ze swoją dziewczyną, a Piastri skupieniem się na obecnym sezonie i zdobyciu jak najlepszych wyników.
Ja nie musiałem się o to martwić, bo i tak dobrze wiedziałem, że ten sezon jest moim ostatnim.

Przekroczyłem próg swojego pokoju i odrazu rzuciłem się na łóżko.
Byłem cholernie zmęczony wszystkim co działo się wokół mnie.
Zdjąłem z siebie szybko koszulkę i rzuciłem nią na podłogę po czym schowałem twarz w poduszkę.
Miałem ochotę krzyczeć.
Z chęcią bym to zrobił gdyby nie fakt, że co chwile słychać kroki na korytarzu, a te ściany są dość cienkie, więc za pewne ktoś by to usłyszał.

Godzina później

Obudził mnie dźwięk przychodzącego powiadomienia na mój telefon.
Wyjąłem go z prawej kieszeni moich spodni i szybko odblokowałem urządzenie.

Idiota
Chcesz się spotkać?

Po przeczytaniu tego przez chwilę zastanawiałem się kto jest adresatem tej wiadomości, ale dopiero po sprawdzeniu numeru telefonu ogarnąłem, że to Lewis. Kto go mi tak zapisał?

Logan
Hm..
Nie mam humoru ani ochoty aby patrzeć na was
Ale możesz przyjść
Piętro 5, 55

Idiota
Będę za 5 minut.

Z moich ust wydostało się ciche westchnienie.
Zerwałem się z łóżka i nie chętnie zebrałem wszystkie ubrania znajdujące się na podłodze.
Ułożyłem je na jakimś krześle.
Rozejrzałem się po pokoju i jedynie co tu można zobaczyć to wielki nieporządek.
Idealnie pasuje do tego co dzieje się w mojej głowie.

Dźwięk pukania rozległ się po pomieszczeniu.
Podszedłem do drzwi i otworzyłem je.
Stał w nich Lewis ubrany w szare dresy oraz czarną obcisłą koszulkę.

- Cześć. - powiedział krótko wchodząc do pokoju.

- Hej. - odpowiedziałem zamykając drzwi. - Przepraszam za bałagan, ale nie mam siły go sprzątać.

- Wszystko okej? - pytanie wydostało się z jego ust, a ja tylko przytaknąłem. - Lance mówił mi, że martwi się o ciebie.

- Oh, tak? - pytam sarkastycznie. Ciche prychnięcie wydostaje się z moich warg. - Więc wysłał ciebie? Nie rozumiem po co.
Traktujecie mnie jak powietrze. Jakbym był nikim, a teraz nagle przychodzisz mnie poinformować, że Lance się o mnie martwi?
Kurwa wy jesteście jacyś nie poważni?

- O co ci chodzi? Zachowujesz się jak jakiś bachor. - Lewis oparł się o ścianę. - Może ja już pójdę. Max organizuje dziś małą imprezę na rozpoczęcie sezonu. Za godzinę na 9 piętrze, pokój 77. - powiedział kierując się w stronę wyjścia.

- Wydaje mi się, że nie przyjadę. - zamknąłem za nim drzwi.

Lance?

Lance się o mnie martwi?

Niezłe kłamstwo.

_______________________________
Siema!
Wróciłam już po długiej przerwie do pisania.
Kolejny one shot podzielony na dwie części.
Dziś już nie mam głowy do pisania, więc kolejna część będzie pewnie jutro albo w poniedziałek.
Trochę dziwne połączenie, bo Logan x Lance, ale najpierw miał być Logan x Lewis...

Oczywiście rozpoczął sie kolejny sezon F1 i wszyscy dobrze wiemy, że mistrzem i tak zostanie Max wygrywający wszystkie wyścigi XD

Przepraszam za wszystkie błędy i do zobaczenia!! ❤️

Maja

Formuła 1 || ONE SHOTWhere stories live. Discover now