Wyrzuty sumienia

14 4 6
                                    


W każdy wtorek do domu przychodziła pani Cecylia – Polka o zabawnym, twardym akcencie. Odkurzała komody, myła podłogi, szorowała płytki w łazience i opowiadała o swojej rodzinie. Kiedy pojawiła się po raz pierwszy, poczułam się skrępowana. Wynajmowanie osoby do sprzątania, uważałam za luksus, na który nigdy nie będzie mnie stać. Tego dnia usunęłam się z pola widzenia pani Cecylii, kryjąc się na tarasie. Nie zdołałam uniknąć konfrontacji, która wbrew obawom, okazała się bardzo przyjemna.

– Pani Tia uciekła razem z panem Adamem?

– Uciekła? – zapytałam.

– Wyjechała – poprawiła się. Kiedy się uśmiechnęła, zmarszczki na jej twarzy pogłębiły się. – Pani zajmuje się domem w czasie ich nieobecności?

– Nie, Tia pojechała do pracy. Ja – zawahałam się – jestem tutaj tylko gościem. Musiałam nagle wyprowadzić się z domu i... tak wyszło.

– Państwo są bardzo gościnni i serdeczni. Będzie pani tutaj dobrze.

– To prawda – przyznałam. – Długo Pani u nich pracuje?

– Będzie pięć lat. To moja najlepsza praca. Bogaci ludzie, sławni na cały świat, ale o wielkich sercach. Pracuję tylko trzy dni, a pieniędzy starcza żeby dzieciom do Polski wysłać i na starość odłożyć. Tutaj wtorki i u pana Evansa poniedziałki i piątki. – Zamilkła na moment, przecierając wazon ustawiony w rogu salonu. – Żal, że pan Adam wyjechał, taki dobry człowiek. Panience Tii będzie bez niego źle. Będzie samotna, jak pan Evans.

Nie ciągnęłam jej za język. To, co powiedziała wystarczyło, by przypomnieć mi sytuację, która wydarzyła się poprzedniego dnia. Czułam się z tym okropnie i wiedziałam, że jeśli prędko czegoś z tym nie zrobię, zwariuję. Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do Tii.

Marie: O której wracasz?

Tia: Jeszcze nie wiem. Późno. 7-8.

Tia: Dlaczego?

Marie: Chcesz zaprosić Davida na wieczór?

Nie odpisała. Zamiast tego, na ekranie zobaczyłam połączenie przychodzące. Przewróciłam oczami, naciskając na zieloną słuchawkę.

– Powiedz mi kim jesteś i co zrobiłeś z moją przyjaciółką!

– Bardzo zabawne – prychnęłam, spoglądając w kierunku żywopłotu oddzielającego posiadłość Adama od działki Davida. – Mówię serio, choć z trudem przechodzi mi to przez gardło.

– Skąd ten pomysł? Coś się stało?

– Pani Cecylia powiedziała, że jest samotny – wykręciłam się, wykorzystując słowa sprzątaczki. – Nie chcę żeby moja obecność w twoim domu ograniczała wasze kontakty. Domyślam się, że przychodziłby częściej, gdyby nie ja...

– Napiszę do niego! Zrób coś pysznego, ostatnio zachwalał twoją lasagne. Wracam do pracy, widzimy się!

Westchnęłam ciężko, zdając sobie sprawę z tego, w co się wpakowałam.

Po co mi to było?

***

Pomimo wielokrotnych zapewnień Tii, nie zdecydowałam się na użycie samochodu Adama. W garażu stały dwa auta – niebieskie Mini i żółte Porsche. Nie miałam dużego doświadczenia w prowadzeniu, dlatego na samą myśl o tym, co mogłoby się stać z samochodem wartym kilkaset tysięcy funtów, robiło mi się słabo. Ciekawiło mnie, jak prowadzi się taki samochód, ale nie planowałam testować żadnego z nich.

Your WhisperWhere stories live. Discover now