𝚇𝙸.-𝙻𝚒𝚜𝚝 𝙼𝚒𝚕𝚘𝚜𝚗𝚢...

105 8 9
                                    

-Skąd ten pomysł? Niedorzeczny pomysł?!- wrzasnęłam, ale on zatkał moje usta swoją dłonią.

-Coś jest z tobą kurwa nie tak. Pytanie brzmi co?- nadal mówił przybliżając się bardziej, przez co wyczułam jego perfumy. Miał ładne perfumy..

~•~

Nie odzywaliśmy się do siebie słowem od paru dni. Nie chciałam go widzieć na oczy, po tym całym zajściu w jego dormitorium. Za każdym razem, gdy go widziałam, miałam ochotę uciekać, ale z drugiej strony nie chciałam aby widział, że jestem słaba. Abraxas i Orion pytali się mnie o co chodzi, czemu nagle nie chcemy przebywać w swoim towarzystwie.

Głównie to ja byłam męczona przez Abraxasa, który dosłownie nie dawał mi świętego spokoju. Za każdym razem, kiedy szłam do pokoju wspólnego Ravenclaw, modliłam się, aby on za mną nie poszedł i chociaż nie męczył mnie w dormitorium, wraz z Blackiem.

Jeżeli chodzi o projekt, zastopowaliśmy go. Nie powiedzieliśmy tego głośno ani nie ustaliliśmy, że tak ma być. Po prostu- oboje przestaliśmy się do siebie odzywać. Przez to, że projekt był rozpoczęty wcześniej, mieliśmy jeszcze dużo czasu, by go robić a więc to nam najwyraźniej nie przeszkadzało, że jesteśmy w tym samym punkcie od jakiś pięciu dni. Pięciu albo sześciu, sama już nie wiem, nie zbyt mnie to obchodziło, aż do dnia, w którym przyszedł do mnie już któryś raz Malfoy z Blackiem.

Gdy tylko ich zobaczyłam, idących w moją stronę na szkolnym korytarzu, przewróciłam oczami i jak najszybciej odwróciłam się, by odejść z zasięgu ich wzroku, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, oni mnie złapali za ramiona.

-Mia nie uciekaj

-Oj no weźcie dajcie mi z nim spokój!- powiedziałam i chciałam się im wyrwać.

-Musimy ci coś mega ważnego przekazać!- rzekł Black

-Niby co? Kolejne przemyślenia?

-Nie tym razem- odparł blondyn i pokazał mi świstek papieru, zgrabnie złożony w idealny kwadrat.

-A to co?- zapytałam i zmarszczyłam brwi

-Liścik miłosny od twojego adoratora

-Co wy pieprzycie?

-Sama zobaczysz- podał mi go i oczekiwał mojej reakcji.

Nieufnie zaczęłam otwierać kartkę i ujrzałam piękne, zgrabne pismo:

Musimy dokończyć projekt Milson.
Tym razem zrobimy go w bibliotece po lekcjach ok. 17⁰⁰.
T.R

To zajebisty ten liścik miłosny.

~•~

Po skończonych lekcjach, szłam do biblioteki, tak jak napisał mi w liście Tom. Czułam się o wiele bezpieczniej i pewniej, ponieważ wiedziałam, że nie będę sama w tej bibliotece, tylko będzie paru innych uczniów i co najważniejsze- nauczyciel.

Niosłam ze sobą stos książek i zeszytów, mając nadzieję, że szybko i sprawnie pójdzie nam dziś praca. Przede wszystkim, bez zbędnych nieporozumień, takich jak to były ostatnio..

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Onde histórias criam vida. Descubra agora