𝚇𝙸𝙸.-𝚂𝚣𝚝𝚞𝚌𝚣𝚗𝚊...

98 9 4
                                    

-Ty już dobrze wiesz za co.- powiedział i kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy, odniosłam wrażenie, że to nie w nim tkwi problem.

Problem tkwi w świecie w jakim się wychowywał.

~•~

-Coś czuję że nie przepraszasz normalnie ludzi.- wypaliłam nagle, bez żadnego przemyślenia.

Tom spojrzał na mnie jakby zaraz miał mnie zamordować.

-Bo nie robię tego. Nigdy nie przepraszam. Nie mam za co przepraszać innych.

-Nie spodziewałam się, że jestem wyjątkiem od reszty. Widzę, że ostatnie zdarzenie musiałeś potraktować dosyć poważnie, skoro nawet zobowiązałeś się do przeprosin. To urocze, jak przepraszasz- uśmiechnęłam się lekko- wyglądasz wtedy na takiego bezbronnego. Innego niż na co dzień.

Ten nagle wyprostował się i położył ręce na stolik.

-Co masz na myśli mówiąc, że wyglądam na bezbronnego?

Zastanowiłam się przez chwilę i odłożyłam pióro. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać nad jakąś sensowną odpowiedzią.

-Mam na myśli to, ze przez ten okres czasu w którym jestem w Hogwarcie, który jest bardzo nikły i krótki, zdążyłam zauważyć jakie podejście masz do ludzi. Bezuczuciowy, zimny i momentami chamski Riddle. A tutaj wykazałeś się... delikatnością a nie prostactwem, Tom. Doceniam to, bo widać, że właściwie przeprosiny nie są w twoim stylu ani etyce.

Nie odpowiedział na moje słowa. Po prostu przewrócił oczami I zabrał się za pracę. Nie nalegałam na odpowiedź z jego strony bo wiedziałam, że mimo iż tego nie ukazuje, to tak naprawdę gdzieś w głębi uderzyły w niego moje słowa a bardziej ich sens. Możliwe, że teraz stara się odpychać najgorsze myśli i zabrać się do pracy, ale czy to mu wyjdzie? Tylko on wie.

Z jednej strony miałam nadzieję, że zechce się zmienić. I chciałam aby stało się to bez żadnej miłości. Tylko za pomocą przyjaźni.

~•~

Po oddaniu projektu do Slughorna, który był bardzo ucieszony szybkim wykonaniem pracy, wyszliśmy oboje z jego gabinetu. Głównie wyszliśmy z pomieszczenia z mojej inicjatywy, ponieważ nauczyciel eliksirów nalegał, abyśmy razem z Riddlem zostali u niego na herbacie i opowiedzieli o wspólnej, owocnej pracy. Ja jednak przeczuwałam, że rozmowa nie będzie obracała się wokół projektu, ale także skupi się na mnie, czego chciałam uniknąć.

Nie chciałam zbytnio odpowiadać na jakiekolwiek pytania związane z moim pochodzeniem i tym podobne, ponieważ łatwo mogłabym się w czymś pogubić, a wtedy Tom na 100% powtórzyłby sytuacje z dormitorium, ale kto wie? Może wykonałby to nawet i w gorszy, bardziej paskudny sposób..

-Skoro oddaliśmy projekt, mamy już wolne- przerwałam niezręczną cisze, która zrodziła się pomiędzy nami zaraz po wyjściu z lochów. Zastanawiałam się w sumie, czemu nie skręcił on w żaden korytarz, tylko szedł dalej za mną.

Może ma coś do załatwienia z jakimś uczniem?

-Nie mamy wolne, są jeszcze inne, ważne lekcje.-odparł i spojrzał na mnie po czym się zatrzymał.

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz