𝚇.-𝙻𝚊𝚍𝚗𝚎 𝚙𝚎𝚛𝚏𝚞𝚖𝚢..

80 9 8
                                    

-..Riddle i Milson..Holmes i Trass..

Czułam, jak serce wyskakuje mi z piersi i podchodzi do gardła.

Ból głowy stanie się normalnym zjawiskiem. Przeklęty Riddle..

~•~

-Abraxas spokojnie ona Cię nie zje- przewróciłam oczami.

-Mia zrozum!-odwrócił się nagle-Ja jej nienawidzę! Nie da się z nią współpracować.- zacisnął usta i odwrócił wzrok.

Staliśmy przed Pokojem Wspólnym Slytherinu.

-Abraxas- powiedziałam- Nie masz czym się przejmować. Ja rozumiem twoją niechęć do niej, ale bądź mądrzejszy. Nie przyjmuj żadnych zaczepek.

-Nie przyjęcie od niej zaczepki, jest jak pójście na ścięcie psychiczne!

-Pójście na ścięcie psychiczne będziesz miał wtedy, kiedy pokażesz, że zachowujesz się jak trzecioklasista..- powiedziałam w końcu zdenerwowana.- Boisz się jej jak jakiegoś potwora..

-Ona jest potworem!-zdenerwował się.

-Okej wierzę ci! Mógłbyś w końcu wejść do tego Pokoju Wspólnego? Chce mieć spotkanie z Riddlem za sobą!

-Widzisz! Czuje się tak samo jak ty!- krzyknął-Oboje mamy złe pary, powinniśmy być razem w projekcie! Czemu zawsze ja? Czemu zawsze muszę dostać jakąś osobę w projekcie, która nic nie potrafi?

-Nie wiem jak to jest, w końcu ja- na szczęście w odpowiednim momencie zatrzymałam się. Gdyby nie moja czujność powiedziałabym, że nie wiem jak to jest bo w końcu zawsze miałam normalne pary..

-Wiem! Ty nie miałaś jeszcze doczynienia z nimi wszystkimi..- odparł i w końcu postanowił wymówić hasło do swojego domu.

W głębi duszy zadawałam sobie zawsze pytanie, czemu my krukoni i puchoni musimy odpowiadać na zagadkę oraz stukać w jakieś beczki, podczas gdy ślizgoni i gryfoni po prostu mówią hasło?

Wejście do pokoju nie było dla mnie niczym niezwykłym. Pokój wspólny wyglądał tak samo jak zawsze. Jedyną różnicą, był Tom Riddle siedzący na fotelu przy kominku z założonymi nogami i zniecierpliwionym wzrokiem.

Kiedy zobaczył mnie i Abraxasa, wstał z fotela i podszedł do nas.

-Spóźniłaś się.- powiedział z wyrzutem.

-Przez tego gamonia- usprawiedliwiłam się

-Ej no!- powiedział Malfoy

-Jak przez niego?

-Zagadywał mnie..-odparłam zawstydzona i odwróciłam wzrok, czując jak nagle zaczynają pięc mnie policzki.

~•~

Jego dormitorium było bardzo schludne. Miał on pokój sam. Całymi wieczorami mógł siedzieć sam w swoim pokoju, bez obawy, że zaraz ktoś wejdzie mu do pokoju i rozwali swoje osobiste rzeczy.

Szczerze mówiąc sama zazdrościłam osobom, które były same. Dopiero teraz, przypadło mi tak mieć, przez co bardzo się cieszę. Nie będę musiała się przejmować tym, że ktoś będzie widziałał co robię. Zwłaszcza, że posiadam rzeczy, które aktualnie nie istnieją. Jak kolwiek to brzmi.

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Where stories live. Discover now