Policjant nie kończy, ponieważ w tym samym momencie przerywa mu natarczywe pukanie do drzwi. Sztywnieję, bo pierwszą moją myślą jest Remo, który obiecał, że mnie stąd wydostanie. Dyrektor podnosi się z miejsca, ale nawet nie zdąża otworzyć drzwi, bo otwiera je ktoś z drugiej strony. Obracam głowę i spoglądam na Brooke.

– Bardzo przepraszam, że przeszkadzam! – woła pełnym przejęcia głosem, a ja marszczę brwi, bo jej na pewno się tutaj nie spodziewałam. – Ktoś próbuje ukraść samochód na parkingu. Ten na końcu, wygląda na drogi. Znaczy samochód, nie złodziej. Jest zamaskowany – wypluwa słowa z prędkością karabinu maszynowego, a ja otwieram szerzej oczy. Policjant zrywa się w stronę wyjścia, a dyrektor kładzie mi dłoń na ramieniu.

– Zostań – poleca szybko. Wymieniamy spojrzenia z Brooke.

– To raczej poważna sprawa, powinniście iść razem – stwierdzam, rzucając kątem oka na drugiego policjanta. Przez moment się waha, zapewne zastanawiając się, czy powinien zostać z uczennicą tej szkoły czy biec za swoim kolegą. W końcu podejmuje decyzję, przeklina wściekle pod nosem i rusza w pogoń za złodziejem. Dyrektor otwiera usta w sprzeciwie, gdy również zrywam się na równe nogi. – Są rzeczy ważne i ważniejsze. Ja i tak teraz mam kartkówkę – wykrztuszam i bez zastanowienia razem z Brooke wybiegam na korytarz. Próbuję sobie wmówić, że dyrektor mnie lubi, więc nie będzie mnie zatrzymywał i że zrozumie moją sytuację. Cóż, moja manifestacja chyba się udaje, bo nikt za nami nie biegnie.

– Wyjdziemy tylnym wyjściem – mówi do mnie Brooke i łapie mnie za rękę, żebym przyspieszyła.

– Co z Remo? – wysapuję.

– Udaje złodzieja – odpowiada.

– Przecież on jest złodziejem – poprawiam ją.

– Ale częściej zajmuje się nielegalnymi wyścigami, więc nie przypisujmy mu za dużo osiągnięć – poprawia mnie, a ja parskam cicho i wyglądam przez okno, kiedy biegniemy korytarzem w stronę tylnego wyjścia. Otwieram szerzej oczy na widok zakapturzonego bruneta, który grzebie coś przy zamku droższego, żółtego samochodu. Dopiero gdy policjanci pojawiają się bliżej niego, rusza pędem przed siebie i znika w pobliskim parku, który znajduje się tuż obok szkoły. – Nie martw się. To Remo. Za chwilę do nas wróci – zapewnia mnie Brooke i otwiera dwuskrzydłowe drzwi. Nie jestem w stanie nawet jej odpowiedzieć, bo już zbiegamy po kilku schodkach i dziewczyna prowadzi mnie do czarnego samochodu bez tablic rejestracyjnych. Szyby są przyciemniane, dlatego nie wiem, kto kieruje. Wystarczy jednak, że wsiadam do środka, a już spogląda na mnie uśmiechnięty Dean. Rusza z piskiem opon, tak gwałtownie, że bez tchu wbija mnie w fotel.

– Wyłączyliśmy kamery na kilka minut – mówi z dumą, robiąc ostry zakręt na skrzyżowaniu. Łapię za pas, bo naprawdę mam wrażenie, że chwilę obróci to auto do góry kołami. Wytrzeszczam oczy, gdy wciska gaz i z głośnym warknięciem silnika rusza przed siebie.

– Zlituj się nad tym silnikiem – mamroczę, zasłaniając oczy dłonią.

– Ja nie jestem profesjonalnym kierowcą – przypomina mi.

– Wiem. Widzę. Słyszę. Czuję – prycham, na co posyła mi pełne urażenia spojrzenie, ale w końcu się do mnie uśmiecha. Pędzimy ulicą Filadelfii, szybko oddalając się od centrum.

– Przestań się martwić, bo pomyślę, że na głowę upadłaś – ostrzega mnie Brooke, gdy przygryzam po chwili wnętrze policzka i zaczynam nerwowo skubać paznokieć. – To Remo. Ty go nawet nie lubisz.

– Może liczę na to, że policja go złapie i w końcu trafi za kratki? – ironizuję.

– Nawet ja w to nie wierzę – podkreśla Dean, na co przewracam oczami.

ElitaWhere stories live. Discover now