Rozdział 9

14.3K 629 307
                                    

W momencie, w którym nieznajomy stawia w moją stronę kolejny krok, na parking z piskiem opon wjeżdża Remo. Ogląda się na mnie przez szybę i samymi ustami przekazuje mi jedno, krótkie polecenie:

            – Nie wysiadaj.

            Po czym otwiera drzwi i wysiada na zewnątrz. Otwieram szerzej oczy, kiedy bez wahania kieruje się w stronę nieznajomego mężczyzny. Ostrożnie odsuwam szybę, choć jeszcze nie sięgam po klamkę.

            Remo posyła mu zimne spojrzenie. Są tego samego wzrostu, ale chłopak wydaje się przy nim potężniejszy, jakby był gotowy zaatakować, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie wiem, czy się znają, ale w oczach nieznajomego pojawia się błysk, kiedy tylko spogląda na Howarda.

            – Jakiś problem? – pyta chłodno, mierząc go wzrokiem. – Dostałem skargę, że śledzicie moją dziewczynę od dłuższego czasu. To prawda?

            Zamieram. Moją dziewczynę? Co on wyprawia?

            Poruszam się niespokojnie na fotelu i targana przypływem odwagi wysiadam na zewnątrz. Remo obraca się, gdy dociera do niego trzask drzwi. Moimi włosami szarpie wiatr, ale zadzieram podbródek i posyłam mu uważne spojrzenie. Nie wiem, co zamierza zrobić, ale serce nadal bije mi mocno. Nie mam pojęcia, czego mam się spodziewać po nieznajomych.

            – To twoja laska? – Do moich uszu dociera kpiący głos nieznajomego. Prostuję się, ale nie zaprzeczam, mimo że dzieli nas kilka metrów.

            – Zadałem pytanie pierwszy – odpowiada szorstko.

            – Nie śledzilibyśmy twojej laski. To pomyłka – mówi w końcu i mierzy mnie wzrokiem raz jeszcze. Przy obracaniu głową dostrzegam fragment jego pokrytej tatuażami szyi. Zaciskam zęby.

            Nieznajomy odwraca się i odchodzi, choć Remo stoi w miejscu, dopóki samochód nie wyjedzie z parkingu. W końcu zwraca się w moją stronę, a ja wypuszczam ciężko powietrze z płuc. Jego spojrzenie dalej jest tak samo chłodne i surowe. Mięsień na jego twarzy nerwowo drga, ale w końcu odgarnia kilka kosmyków z czoła i rusza w moją stronę.

            – W porządku? – pyta obojętnym tonem. Kiwam głową.

            – Znali cię – wykrztuszam. – A ty...

            – Nie wiem, kim są – ucina i skanuje mnie wzrokiem, jakby chciał się upewnić, że jestem cała. – Wracaj do domu – dodaje i już zamierza skierować się do swojego samochodu, ale dostrzega, że nie ruszam się z miejsca.

            – Dziękuję – mówię szczerze.

            – Za nazwanie cię moją dziewczyną? Cała przyjemność po mojej stronie. – Kącik jego ust drga, a jego spojrzenie robi się łagodniejsze. Wtedy choć na moment dostrzegam to, co skrywa za swoją stalową maską. – Wracaj do domu – powtarza.

            Dalej stoję w miejscu i przygryzam nerwowo wargę.

            – Chyba że nie chcesz – dodaje i z ciekawością mi się przygląda. – Obleciał cię strach i nie chcesz wracać do ciepłego domu, gdzie rodzice dadzą ci schronienie? Tak zachowują się grzeczne dziewczyny, kiedy mają problem.

            Unoszę brwi i cicho prycham.

            – Tak, w moim domu panuje idealna atmosfera – kpię i spuszczam na moment wzrok, bo to kłamstwo wręcz kłuje mnie w gardło. Remo wzdycha i wciska dłonie do kieszeni spodni.

            – Wskakuj – mówi w końcu i kiwa na swój samochód. Unoszę brwi jeszcze wyżej.

            – Co? – bąkam.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz