2. Słupek - łamacz serc i nie tylko

430 18 104
                                    

Pov: Edgar

  Razem z Katarzyną zmieniliśmy obuwie i udaliśmy się na pierwszą lekcję - polski. Nie wiem kto wymyślił polski o 8:00 ale mam nadzieję że ta kurwa długo nie pożyje. W sumie to nic się nie działo ciekawego, pani coś tam gadała o jakiejś opowieści wigilijnej.. Boję się lektur szkolnych - mam traume Po dzieciach z Bullerbyn. Ale proszę was, kto pisze książkę o jakiś dzieciakach na haju, które mieszkają na biednej wsi?? Mniejsza.. nie zamierzałem czytać jakiejś opowieści z Wigilii skoro zaraz i tak jest ten święty dzień i sam będę opowiadał co się odpierdoliło.

  Po zakończeniu lekcji ta banda dzieciaków z zaburzeniami nie tylko psychicznymi wybiegła z klasy jak oparzona. Katarzyna gdzieś zniknęła więc stwierdziłem że to idealny czas na parkur po korytarzu.

Skacząc po parapetach i szafkach wbiegłem z całej siły w jakiegoś smerfa, ten zaczął coś pierdolić po polsku ale nie za bardzo rozumiałem o co mu chodzi..

Nagle jakiś rudy przychlast który stał i po prostu oglądał zaistniałą sytuację wyciągnął telefon i w google wpisał google tłumacz bo zjeb nie chce marnować neta na instalowanie "zbędnych" aplikacji.

Podał telefon chłopakowi obok a ten zaczął coś wyszukiwać na ekranie, po kilku chwilach podał mi urządzenie z włączonym tłumaczem, tłumaczenie było tak hujowe, że zrozumiałem tylko że ma na imię Klyk(??).. myślałem że chce mnie zjeść na początku ale skaplem się ze to serio jego imie. Zrozumiałem również że mam fajne włosy czy cos.

Oddałem wyższemu telefon i zacząłem napierdalac po rosyjsku, zauważyłem że chłopak coś tam rozumie i najzwyczajniej odpowiadał mi po polsku, stwierdził również że jestem mega sigmą czy cos.. dziwak z niego.

Kiedy zadzwonił dzwonek rudy uciekł na chemię aby robić mefedron, zobaczyłem że moja klasa kieruje się w stronę małego korytarza. Podejrzewałem że to skrzydło przeznaczone na wf, więc również się tam udałem. Nałogowy jadacz psów podążał ze mną więc pomyślałem że również ma wf.

Okazało się że mamy łączone z jego klasą.. Pedał najwidoczniej ma jakis fetysz bo jak usłyszał ze mamy oddzielne szatnie to uśmiech mu z twarzy zniknął..

Po wejściu na salę jakaś baba zaczęła krzyczeć jakieś random słowa, wydaje mi się że ma na imię Shelly ale nwm bo ni chuja rozumiem co oni mówią.

Zaczęła wymieniać po kolei imiona uczniów więc domyśliłem się że sprawdza obecności, po tym zaczęła swoją przemowę a ja jedyne co zrozumiałem to "beep test".

W starej szkole miałem całkiem dobre wyniki z tego więc dlaczego tu miałoby być inaczej.. koniec końców potrzebuję chociaż jednej szóstki na koniec bo się poplacze.

  Klyk zaczął tłumaczyć coś tym furasą a oni wykonywali jakieś ćwiczenia, wydaje mi się że prowadził rozgrzewkę więc zacząłem robić to co wszyscy.

Całkiem dobrze mi szło dopóki wuefistka nie przerwała tej miłej chwili, zaczęła coś gadać o jakiś pięciu osobach a Klyk natychmiast się zgłosił przy okazji zgłaszając również mnie, próbuje mi rzucić wyzwanie czy co on kombinuję.

Wracając do tematu.. razem z nami biegł również jakiś rudy pajac który podobno miał na imię Czesław i dwóch bliźniaków - Litwa i Łotwa. Ciekawie.

Tytułowy Czesław zrobił jedynie 30 poziomów bo debil wystartował najszybciej mógł.. bliźniaki syjamskie jedynie 25 bo system im się zagrzał (WTF?)
Zostałem tylko ja i Klyk. Nie wyglądał jakby miał się poddać ale ja również nie zamierzałem się zatrzymać, 6 z wf jest ważniejsza niż myślicie..

Ja i klyk biegliśmy obok siebie i rozmawialiśmy pół polish pół russian.

- Co ty do cholery robisz, że masz taka kondycję?? - spytał nałogowy jadacz psów.
- ja parkur, ja wyeksmitować przez parkur z russian do Poland - tylko tyle mu odpowiedziałem bo nie chciałem więcej kaleczyć jego ojczystego języka.
- serio? Myślałem że jesteś z Skandynawii.. - odparł.
- ty idiot.. - nie miałem już siły z nim gadać więc skupiłem się na biegu, ale jemu to chyba nie odpowiadalo bo wpadł na mega inteligenty pomysł.

  Około 45 poziomu klyk wpadł na genialny pomysł aby mnie wyprzedzić, odwrócić się, biec tyłem i zacząć krzyczeć z moją stronę "suka blyat". Aż tak go to bawi? Ja jedyne co mi odpowiedziałem to "ostrorzen". Idiota wpadł nagle w metalowy słup od bramki.

Stwierdziłem że 6 z wf jest ważniejsza i zamiast mu pomóc to biegłem dalej. Skończyłem z wynikiem 62, a Klyk 48. Podobno nikt go jeszcze nie pobił więc zyskałem respect ze strony 8 klas.

Lekcja dobiegła końca a ja i Klyk zostaliśmy wysłani do pielęgniarki przez wuefistkę, Baba mu powiedziała że nic mu nie jest i tylko mu coś chrupło w plecach i  dostał krople żołądkowe. Zostaliśmy oboje zwolnieni do domu.

Ten idiota poleciał wmówić każdemu że ma zlamanego pleca i jakimś cudem jakiś dzieciak dał mu czekoladę jako "wyrazy współczucia".. ten to ma życie 😿.

  Po wyjściu z palarni (szatni, bo to jedyne nie-monitorowane miejsce w szkole) Klyk pokazał mi drogę do swojego domu. Jako że mu współczułem urazu pleców to jako dobry kolega stwierdziłem go do odprowadzę.

Gdy zobaczyłem jego dom dostałem jakieś flaszbaki bo wyglądał bardzo podobnie do tego do którego się włamałem. Nie chciałem podchodzić bliżej więc pożegnałem się z Klykiem i uciekłem do domu ciotki.

  Przy stole w kuchni zastałem Katarzynę bazgrzacą coś w różowo fioletowym zeszycie oraz kubkiem kakao w drugiej dłoni. Usiadłem obok niej i sam napiłem się ciepłego napoju z drugiego kubka który jak wspomniała Katarzyna był przygotowany dla mnie.

- a ty co tak szybko w domu? - spytałem bo wiedziałem że lekcje mamy do 16 a była zaledwie 10:30.

- jak usłyszałam że cię zwolnili przekonałam babę od matmy aby mnie też wysłała do domu bo muszę się tobą zająć żebyś nic nie spalił. - odparła

- rozumiem - odpowiedziałem już trochę ciszej.

- Jak z Kłem? - spytała.

- Kim? - byłem zakłopotany bo pierwszy raz słyszałem to słowo..

- no wiesz, Klykiem. - odparła widząc moje zakłopotanie - jego prawdziwe imię to Kieł, pewnie ci przetłumaczył na rosyjski lol - stwierdziła siwowłosa.

- aa.. chyba dobrze? Wiem tylko, że złamał plec ale będzie jutro rano w szkole - odpowiedziałem zgodnie z prawdą - znaczy.. mam taką nadzieję.

Mimo, że znamy się zaledwie kilka godzin chłopak nie przeszkadzał mi swoją egzystencją i nawet przyjemnie nam się gadało.

- co o nim sądzisz?, podoba ci się? - zaczęła wypytywać.

- co ty gadasz, nie jestem pedałem. - odpowiedziałem z irytacją w głosie - już nie wspomnę, że znamy się zaledwie kilka godzin a ty już masz jakieś scenariusze w głowie.. - spojrzałem na stronę w jej notatniku. Było tam moje imię ale nie chciałem się w to mieszać.

  Po wypiciu napoju udałem się do pokoju i zagrałem szybka rundkę w cs'a. Zanim się obejrzałem była 23:56.. zobaczyłem wiadomość od nieznanego numeru o treści "Hej Edgar, to ja Klyk. Kasia dała mi twój numer więc stwierdziłem że napiszę."

Nie miałem siły mu odpowiadac więc uznałem że odpisze mu rano. Zapisałem jedynie jego kontakt jako "nałogowy jadacz psów" i wpierdolilem się do łóżka.

~~~~~~~~~~
Mówiłam że wstawię jeszcze dziś jeden rozdział więc oto jestem ^^
Ten jest troszkę dłuższy niż poprzedni k muszę przyznać że pisanie rozdziałów na więcej niż 1000 słów to niezły wysiłek..😿
Pozdrawiam was serdecznie kochani k dobranoc jeżeli ktoś idzie spać :3

(Rozdział nie przechodził korekty)

~ Kasia
1108 słów

Rozdział po korekcie ale mi się za bardzo nie chciało bo Kasia wszystko ciągiem pisze :(

PODSTAWÓWKA ZADYMIARZY - Brawlstars EdgarWhere stories live. Discover now