Rozdział 2

3K 225 54
                                    

-Stutter-
Okazuje się, że miejsce, w którym ninja spędzają czas to... latający statek. Ed otworzył usta ze zdumienia.
- No więc, to nasze miejsce spotkań i sposób na swobodne poruszanie się po krainie. Chodźcie za mną! - rozkazał niebieski ninja i pomógł nam wejść na pokład. Piwnooki bacznie obserwował każdy cal statku, mrucząc coś o jakiejś grze, w której trzeba było pokonać piratów. 
- Jay! - krzyknął damski głos z wnętrza statku - Kim oni są i po co ich tu przyprowadziłeś? - spytała kobieta, która coraz bardziej się do nas zbliżała. Miała krótkie, czarne włosy, pełne usta i czerwony strój w chyba jakieś chińskie lub japońskie wzory. 
- To moi nowi koledzy, Tutter i Fred! - wytłumaczył rozbawiony ninja piorunów. 
Ed chrząknął i poprawił, że jesteśmy Stutter i Ed. 

- Wpadłem na nich, kiedy biegłem po obiad do knajpki z kluskami mistrza Chena... - Jay walnął się otwartą dłonią w czoło - No tak! Całkiem zapomniałem o jedzeniu! 
- Ej, kim oni są? - podeszły do nas trzy osoby, zaciekawione naszą obecnością.
- Już mówiłem, to moi nowi koledzy, Flutter i Ed. - wytłumaczył nowo przybyłym, ponownie przekręcając moje imię.
- Ekhm, ona ma na imię Stutter! Przynajmniej moje imię wypowiedziałeś poprawnie... - zaśmiał się brązowowłosy przyjaciel.
Ninja jednocześnie zdjęli kaptury, więc mogłam przyjrzeć się bliżej ich twarzom. Jay, jak się okazało, ma klasyczne, jasnobrązowe włosy i roześmianą twarz. Koleś w zielonym stroju miał blond czuprynę. Nie zauważyłam nic charakterystycznego w jego twarzy, lecz spodobał mi się sposób, w jaki na mnie patrzył. Obok niego stał czarny ninja. Widać było, że jest zły. Ma czarne włosy, trochę krótsze od tych dziewczyny, która przyszła tu jako pierwsza. Ostatni był czerwony. Ma brązowe włosy, idealnie porozstawiane na wszystkie strony. Zapatrzył się na jakiś punkt nad moją głową...
- Jay, jak mogłeś przyprowadzić tu niewinnych ludzi?! Mamy misję!!! - wkurzył się czarny ninja. Zielony pokręcił głową z dezaprobatą.
- Cole ma rację. Cieszymy się, że masz kumpli, ale wątpię, aby zdołali nam pomóc.
Popatrzyłam się zdumiona na tą szaloną sytuację. 
- Chyba powinniśmy już iść, Jay. Spotkamy się kiedy indziej - Ed popatrzył na mnie porozumiewawczo i poszliśmy w stronę wyjścia. Rzuciłam ostatnie spojrzenie ninją.
- Poczekajcie! - zwrócił się do nas niebieski - Chłopaki, kiedy na nich wpadłem poczułem coś dziwnego i wydaję mi się, że mogą nam pomóc. Dajcie im szansę! - prosi. Czerwony ninja ciężko wzdycha.
- Zgadzam się - mówi.
- Niech będzie - potakuje zielony. Wszyscy patrzą na Cole'a wyczekująco.
- Jeśli coś nie wyjdzie, Jay, to będzie tylko Twoja wina! - niemalże wsadza niebieskiemu palec w nos, ale ten szybko uchyla głowę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Musimy pokazać was Senseiowi. Może rozpozna w którymś z was jakąś ciekawą moc... - zielony ninja otworzył drzwi do jakiegoś pokoju, w którym siedział starzec z długą, śnieżnobiałą brodą. Obok niego kręciła się siwowłosa kobieta, która ma na nosie okulary.
- Witajcie, ninja. Kogóż to ze sobą przyprowadziliście? - odezwał się starzec.
- To jest Stutter - wskazał na mnie czerwony ninja - A to jest Ed - pokazał palcem przyjaciela.
- Jestem Sensei Wu. - przedstawił się starzec - Ale co was tu sprowadza? - pyta, gładząc swoją brodę.
- Wpadłem dzisiaj na nich i poczułem dziwną energię. Postanowiłem ich tu przyprowadzić - pochwalił się swoim rozsądkiem Jay.
- Dobrze, pokażcie, co potraficie - poprosił Sensei. Wymieniłam z Edem zaniepokojone spojrzenie, a potem oboje wzruszyliśmy ramionami.
- Słuchaj Wu, chyba ta dziewczyna mi kogoś przypomina - stwierdziła starsza kobieta, która do tej pory krzątała się po pomieszczeniu. Starzec przyjrzał mi się bliżej, a potem rozjaśniła mu się twarz.
- No tak! Dziewczyna wygląda zupełnie jak Mistrz Mowy. Ale to niemożliwe, przecież on nie żyje od siedemnastu lat. - Sensei podszedł do mnie i chwycił mój podbródek, przyglądając się mojej twarzy. - Naprawdę wyglądasz jak on. Powiedz coś, zobaczymy, czy posiadasz jego głos. - poprosił, a ja zaczęłam energicznie kręcić głową by pokazać, że się nie zgadzam. Odzywam się tylko w zaufanym gronie, za dużo tu dziwnych ludzi, którzy będą mnie osądzać i mówić, co mam robić, a zdecydowanie mi się to nie podoba. Kurczę, muszę stąd uciec!
- Cóż, ona bardzo rzadko się odzywa, to wszystko przez to, że się jąka. - wytłumaczył mnie Ed.
- No tak, to znaczy, że nie panuje nad swoją mocą. Musimy zacząć trening - powiedziała siwowłosa do Senseia. Popatrzyłam znacząco na Eda - od razu wiedział o co mi chodzi i porozmawiał z starszymi ludźmi o tym, że mam rodzinę i szkołę, i muszę wracać, a ja na potwierdzenie jego słów kiwnęłam głową potakująco.
- Cóż, myślę, że odkrycie swojego własnego ja jest ważniejsze niż nauka, która nigdy w życiu Ci się nie przyda - stwierdził Sensei Wu, a ja pokiwałam twierdząco głową. Miałam dosyć szkoły... Tylko co na to powie mama? A siostra? Nauczyciele? Opieka społeczna? Wiem jedno, muszę wrócić do mamy i jej o tym powiedzieć - Wróć tu o świcie, Stutter.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Weszłam do domu i zastałam tam mamę, która oglądała skoki narciarskie w telewizji. Wiedziałam, że czeka nas poważna rozmowa, chwyciłam więc pilot w dłonie i wcisnęłam czerwony przycisk. Telewizor się wyłączył, a mama spojrzała na mnie pytająco.
- Mamo, pow-wiem prost-to z most-tu. Jest-temm ad-d-dopt-towana? - z trudem wymówiłam ostatnio słowo, a widząc współczujące spojrzenie mamy, od razu wiedziałam, co jest grane. Dlaczego dowiaduję się tego od jakichś naprawdę dziwnych ludzi? Szybko wbiegłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i padłam na łóżko i pozwoliłam, by łzy spłynęły po mojej twarzy. Świetnie, nawet podczas zanoszenia jąkam się. O co chodziło z tą mocą? Jaki Mistrz Mowy? Co się do cholery jasnej dzieje?! Dlaczego ja w ogóle ufam tym ninją? Wyglądali, jakby byli z innego świata, do którego zupełnie nie pasuję.

-Kai-

- Mistrzu, na czym polega moc tej dziewczyny? - zapytał zaciekawiony Cole, siadając w kuchni przy stole. Sensei Wu pogładził swoją brodę i zaczął opowieść o jej ojcu:
- Z Mistrzem Mowy przyjaźniłem się podczas wojny z wężonami - zaśmiał się sucho - Wszyscy myśleli, że jest bezużyteczny, że jego moc jest bezużyteczna. Ja jednak doskonale wiedziałem, że jego moc jest wyjątkowa. My i nasze moce są stworzone do walki, a on miał moc zupełnie inną. Miał moc mowy. Mógł dowolnie zmienić i zniekształcić swój głos oraz przybrać głos osoby, którą ostatnio usłyszał. Wszystkie także rozkazy, jakie wychodziły z jego ust, były natychmiast wykonywane, był więc niezbędny w trakcie wojny. Niestety, jego los był nieco marniejszy - twarz Senseia przybrała nienaturalny grymas, wydawał się być smutny - W trakcie wojny każdy musi spać, żeby mieć siły walczyć w następny dzień. Mistrz Mowy był naprawdę zmęczony, więc nikt nie zauważył, kiedy usnął poza naszym bezpiecznym budynkiem. Anakondowcy odcięli mu usta, tym samym pozbawiając go jakichkolwiek mocy - Sensei zakończył swoją opowieść. Każdy z nas był zbyt przerażony, aby cokolwiek powiedzieć. Jeśli Stutter faktycznie ma taką moc, może się okazać niezbędna podczas poszukiwania Zane'a. 
- Aha, Jay, i jeszcze jedno. Mistrz Mowy był spokrewniony z Mistrzem Błyskawic, więc bardzo możliwe, że jesteście kuzynami - stwierdził Sensei, a Jay'owi rozbłysnęły oczy.
- Oh, tak! Nigdy nie wiedziałem, że mam kuzynkę, albo coś. Miałem raz tylko kuzyna, ale on jest mały... i naprawdę denerwujący. Nareszcie będę miał się o kogo troszczyć! - Jay niemalże skakał z radości.
- Uh, a co ze mną? - odezwała się moja siostra, Nya, patrząc na swojego chłopaka. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Umm, cześć? Ostatni rozdział wyświetliło 30 osób, za co serdecznie dziękuję, tak samo z głosami i komentarzami, które naprawdę motywują do pracy. Rozdziały, jak na mój gust, są chyba trochę za długie, bo ten ma 1237 słów, a to chyba mała przesada, ale zostawiam to do Waszej opinii. Przepraszam za jakiekolwiek błędy, literówki i dziury w fabule, to moja pierwsza pisana na poważnie "powieść" (jeśli można tak to nazwać) i nie czuję się zbyt komfortowo, bo jest tu naprawdę wiele świetnych opowiadań/powieści o Ninjago, i czuję, że nigdy nie uda mi się osiągnąć takiego poziomu. Pozdrawiam serdecznie.





























































































































































































Wyspa Śmierci • Mistrzyni Mowy {Ninjago}Where stories live. Discover now