30. Broń przy skroni

1.3K 30 14
                                    

Obudziłam się podpięta do rury. W ciemnym pokoju obłożonym na ścianach zdjęciami połączonymi czerwoną włóczka. Nie wiedziałam o co chodzi? Zasnęłam w aucie na ramieniu Adriena i... Co się stało? Gdzie jest Adrien? Nie wiem ile tam siedziałam rozmyślając co się stało, ale do pokoju weszła piątka mężczyzn w czarnych ubraniach i kominiarkach.

-No, no, no sławna Hailie Monet, Perełka Monetów jest teraz bezbronna bez swoich braci i narzeczonego- powiedział jeden, który wyszedł przed szereg

-Jak moi bracia was znajdą to tak wam obiją japy, że własnej matki nie poznacie- warknęłam. Nie wiem skąd się wzięła u mnie taka pewność siebie

-Nie sądzie, zaproście naszych pierwszych gości- zwrócił się do facetów uśmiechając się chytrze

Po jakiś pięciu minutach wrócili. Nie wrócili sami. Każdy prowadził jedną osobę. Maya, Monty, Martina, Anya... i Cam. Ustawili ich na środku pokoju centralnie naprzeciwko mnie i przyłożyli pistolety do skroni

-Zabijcie mnie, a ich wypuśćcie- krzyknęłam

-Królewno...- zaczął ojciec

-Na ciebie też przyjdzie czas, ale najpierw musisz trochę pocierpieć

Strzelili.

Napłynęły mi do oczu łzy. Zaczęłam się wyrywać, ale nic to nie dało bo byłam przywiązana liną. Poraniłam sobie nadgarstki, ale przez adrenalinę nie czułam w ogóle bólu

-Masz pół godziny przerwy- zwrócił się do swoich pomocników- zabierzcie z tąd te ciała, żeby Perełka Monetów mogła się sama uspokoić. Musi być gotowa na kolejne widowisko

Wyszli i wywlekli za sobą ciała mojej rodziny.

Nie wiem ile czasu minęło, ale już tylko cicho łkałam pod nosem. Usłyszałam krzyki i jęki, po chwili drzwi się znowu otworzyły. Tym razem wszedł ten człowiek, który do mnie mówił, a za nim sześciu facetów w kominiarkach prowadzących szóstkę pobitych, wyrywających się mężczyzn. Dopiero kiedy się przyjrzałam ich twarzom zobaczyłam, że to Vincent, Will, Dylan, Shane, Tony... i Adrien

-Zaczynamy widowisko- powiedział uśmiechając się chytrze porywacz

Znowu zaczęły mi łzy napływać do oczu chociaż żałowałam, że nie ma ich więcej żeby mi zamazać obraz. Patrzyli na mnie ze smutkiem i wyrzutem, a ja chociaż chciałam nie mogłam odwrócić wzroku. Moje ciało się mnie nie słuchało. Porywacz kiwnął głową i strzelili mojej rodzinie w brzuch, a potem w łydki i jeszcze w wiele innych miejsc. Strzelali aż moi bracia i narzeczony nie opadli bezwładnie na podłogę bladzi jak ściany i bez życia w oczach

-Będę dla ciebie łaskawy i zabiję cię teraz. Doceń moją szczodrość bo mogłem zostawić ciebie z twoją rodzinką sam na sam

Podszedł do mnie. Zamknęłam oczy. Usłyszałam dźwięk odbezpieczanej broni. I huk następnie ból i ciemność.

Obudziłam się

Od razu przeszłam do pozycji siedzącej. Wodospady łez płynęły mi z oczu i czułam nieprzyjemne pieczenie w klatce piersiowej.

-Hailie, oddychaj bo się udusisz- powiedział opanowanym, spokojnym głosem pewnie obudzony przeze mnie Adrien- Hailie, nic się nie dzieje, więc oddychaj

Nie panowałam nad swoim ciałem, nie mogłam się ruszyć, cała drżałam

-Hailie, wdech i wydech- wziął moją rękę i położył na swojej klatce piersiowej. Robił to wszystko tak delikatnie jakbym była ze szkła

Adrien był cierpliwy, spokojnie mi pomagał aż się w miarę uspokoiłam. Właśnie pomógł mi opanować jeden z najgorszych ataków paniki w moim życiu

-Pójdę ci zrobić herbatę, a ty nie wbijaj sobie paznokci w uda- nawet nie zauważyłam, że to robię

Adrien wyszedł z naszej sypialni, a ja oderwałam ręce od ud i sięgnęłam po telefon. 2:26 zafundowałam na wczesną pobudkę. Zobaczyłam napisaną 30 minut temu wiadomość od Dylana o treści „twój narzeczony to gbur🙄". Gdyby nie sytuacja w jakiej się znajdowałam pewnie bym się śmiała z wiadomości od brata. Zwróciłam także uwagę na datę, 30 listopada, moje urodziny. Nie miałam ochoty ich obchodzić, wolałabym przesiedzieć cały dzień z Adrienem w dresach na kanapie oglądając telewizję. Po chwili wrócił mój narzeczony z kubkiem herbaty. Odstawił napój na stolik nocny i wszedł do garderoby. Chwilę tam coś robił aż rzucił we mnie kocem

-Przykryj się, dalej cała drżyż- powiedział i usiadł koło mnie na łóżku

-Dlaczego Dylan mi napisał, że jesteś gburem?

-Chcieli zrobić tobie niespodziankę urodzinową i przyjść tutaj tuż po północy, ale byłaś taka zmęczona,  że prawie zasypiałaś w tej restauracji. Uznałem że przyda ci się trochę snu, ale i tak nie będziemy spać dużo tej nocy. Jeśli ci to pomoże to możesz mi powiedzieć ci ci się przyśniło- zaproponował

-No to obudziłam się w jakiejś piwnicy podpięta linami do rury. Nie wiedziałam co się dzieje, ale po chwili weszła szóstka facetów prowadzących Maye, Monty'ego, Anye, Martine i ojca. Chwilę do mnie mówili, a później strzeli całej piątce w głowy. Zostawili mnie żebym nie płakała i była gotowa na kolejne „widowisko". Nie wiem ile minęło, ale wrócili i tym razem prowadzili Vince'a, Willa, Dylana, Shane'a, Tony'ego i ciebie. Byliście pobici i słabi, ale dalej się szarpaliście. Patrzyliście na mnie z żalem. Potem tamten gość coś jeszcze mówił i zaczęli w was strzelać aż upadliście bladzi na podłogę. To było straszne widzieć jak na twoich oczach ranią najważniejsze osoby w twoim życiu- powiedziałam łamiącym się głosem

-Ty jesteś bezpieczna i wszyscy, którzy byli w tym twoim śnie też są bezpieczni- powiedział i mnie objął swoimi umięśnionymi ramionami 

-Chce się zapisać do psychologa

-Dobrze, kiedy będzie jakaś rozsądna pora to zadzwonię do poradni i ciebie zapiszę, tylko pamiętaj jak chcesz mi też możesz wszystko powiedzieć

-Dziękuje

-Idziemy spać czy oglądamy serial?

-Raczej teraz nie zasnę, więc serial- odpowiedziałam

Adrien wstał i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej

-Puść mnie- powiedziałam i próbował zejść

-Wiesz, że jestem silniejszy więc się poddaj, a przez to, że jesteś osłabiona mogłabyś spaść ze schodów- odpowiedziałam

Nie wygram z nim. Więc po prostu złapałam się mocniej, żeby nie spaść. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy jakiś horror.

Nie spodziewałam się tego co się stanie

—————————————————————————— Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Od tego tygodnia części będą się pojawiać co czwartek, a jeśli będę miała czas to częściej (autorka🩷)

Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz