-Masz kopa perełko
-Adrien! Przestraszyłeś mnie- powiedziałam widząc, że nie powaliłam na lotniskową posadzkę jakiegoś zboczeńca tylko mojego narzeczonego
-Kto ciebie nauczył tak walczyć?- zapytał podnosząc się
-Dylan i Will
-Will ciebie nauczył walczyć?- zaśmiał się
-To ja was zostawię samych- powiedział Martina i udało się do wyjścia
-Jedziemy?- zapytałam zmieniając temat. Chciałam porozmawiać z Adrienen w willi, a nie drzeć się na środku lotniska
Skip do powrotu do domu
-Mamy rozmowę do przeprowadzenia. Nakarmię Daktyla, a później porozmawiamy w salonie- powiedziałam ostro niech wie że jestem wkurzona
-Dobrze szefowo- odpowiedział i poszedł do salonu
Nakarmiłam Daktyla i ruszyłam pewnym siebie krokiem do salonu
-To o czym chciałaś porozmawiać Perełko?
-Może o tym, że nie odzywałeś do nikogo! Do mnie i do rodziny! Przez bite dwa dni zamartwiałam się, że coś ci się stało! Nie wyrabiałam! Masz pięć minut na wyjaśnienia albo śpisz na kanapie!
-Telefon wpadł mi do studzienki- powiedział spokojnym głosem. Wszystkiego bym się spodziewała: Porwania, szantażowania, zamachu, a tu coś takiego
-Ok, tego się nie spodziewałam
-Jeśli pozwolisz chciałbym ciebie zabrać na kolację
-Ty tak na serio? Minutę temu się na ciebie darłam, a teraz chcesz mnie zabrać na kolację?
-Powiedzmy, że to będzie wynagrodzenie za to, że się nie odzywałem
Trochę to wszystko dziwne. Po pierwsze jak Adrienowi wpadł telefon do studzienki to dlaczego nie kupił nowego albo skorzystał z innego. Po drugie jak ja reaguje byłam wściekła, a teraz ta cała złość ze mnie magicznie wyparowała. Za bardzo się o niego martwiłam przez te dwa dni, żeby teraz się jeszcze kłócić. Na pewno będzie dużo więcej powodów do kłótni w przyszłości.
-Idź się szykować za pół godziny na dole- powiedział. Szybko ruszyłam na górę
Wbiegłam po schodach zaczęłam od wyboru sukienki. Wybrałam białą sukienkę na ramiączkach do połowy uda z średniej wielkości dekoltem. Dylan by mnie zabił. Zignorowałam tę myśl i się pomalowałam. Zeszłam na dół gdzie już stał Adrien. Jak zawsze miał na sobie garnitur, czy on kiedykolwiek miał na sobie dres?
-Pięknie wyglądasz- powiedział
-Jeśli myślisz, że dzięki komplementom przestanę być zła na ciebie to się mylisz
-Ale nie będę spać na kanapie?- zapytał z swoim kpiarskim uśmieszkiem
-Nie, nie będziesz
-A więc chodźmy
Wsiedliśmy do czarnego mustanga. Oboje usiedliśmy z tyłu bo prowadził kierowca. Podróż minęła nam w komfortowej ciszy. Kiedy wyszłam z auta zobaczyłam dużą elegancją restauracje
-Czy to ta restauracja?- zapytałam oniemiała
-Tak, to ta. W tej właśnie restauracji Maya zaproponowała na swoje zastępstwo Hailie Monet
Weszliśmy do restauracji i podeszliśmy kelnera
-Rezerwacja na jakie nazwisko?- zapytał kelner
-Santan
-Proszę za mną- odpowiedział i zaprowadził nas do stolika. Gdy usiedliśmy znowu wróciły wspomnienia. Jedno pytanie nie mogło mi wyjść z głowy
-Adrien, dlaczego zgodziłeś się na ślub ze mną?
-Miałem dość tych dziwek, które były ze mną tylko dla pieniędzy i seksu. Ty jesteś Monet więc masz tyle pięniędzy co ja, a przez twój młody wiek nie jesteś napalona na seks. A ty dlaczego zgodziłaś się na ślub?
-Mam ci opowiedzieć całą historię?
-Mamy czas
-No to zaczęło się od tego, że do rezydencji przyjechała Maya z Montym. Na początku było super, kobieta w rodzinie to było moje marzenie. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat przeszłość Mayi i małżeństwa, wtedy właśnie moje wujostwo zaproponowało żebym wyszła za ciebie. Nie wytrzymałam i pobiegłam z płaczem do pokoju. Czułam się wtedy fatalnie, że moja własna rodzina chce mnie wydać za człowieka, którego nigdy na oczy nie widziałam. Kontynuując Maya przyszła do mojego pokoju i powiedziała, że jeśli nie znajdzie zastępstwa za siebie jej dziecko zginie. Po tych słowach zaczęłam się wahać i zastanawiać, ale wreszcie poszłam do gabinetu Vince'a i się zgodziłam. Teraz wiem, że podjęłam dobrą decyzję
-Dzień dobry, są już państwo na coś zdecydowani?- zapytał kelner, który właśnie podszedł do naszego stolika przerywając rozmowę
-Ja poproszę carbonara'e i do tego bezalkoholowe Mohito- odpowiedziałam
-Dla mnie to samo
-Wiesz, że nie powiedziałbym twoim braciom gdybyś napiła się lampki wina?- zapytał Santan po odejściu kelnera
-Wiem, ale chce dożyć jutra. I jeszcze zapomniałam ci powiedzieć, że Martina, prosiła mnie, żebym poleciała z nią na Wyspy Kanaryjskie za tydzień
-Przydadzą ci się wakacje od tego wszystkiego. Niestety ja mam kilka ważnych spotkań więc lećcie same, tylko weźcie ochroniarza
-Dobrze
Kolacja minęła nam w przyjemnej atmosferze. Po zjedzonym posiłku Adrien zapłacił i ruszyliśmy do auta. Ja głupia pod koniec listopada założyłam krótką sukienkę na ramiączkach. Od razu kiedy wyszliśmy na dwór przez moją skórę przeszły dreszcze. Mój narzeczony to zauważył i założył mi swoją marynarkę
-Nie musisz przecież auto mamy niedaleko
-Nie chce żebyś się przeziębiła dzień przed urodzinami
Szczerze, zapomniałam, że jest 29 listopada. Podeszliśmy do auta w, którym już czekał kierowca. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu. Po kilku minutach jazdy położyłam głowę na ramieniu Adriena i zasnęłam
CZYTASZ
Hailie Monet x Adrien Santan
FanfictionCo by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?