29. Poważna rozmowa

1.3K 40 14
                                    

-Masz kopa perełko

-Adrien! Przestraszyłeś mnie- powiedziałam widząc, że nie powaliłam na lotniskową posadzkę jakiegoś zboczeńca tylko mojego narzeczonego

-Kto ciebie nauczył tak walczyć?- zapytał podnosząc się

-Dylan i Will

-Will ciebie nauczył walczyć?- zaśmiał się

-To ja was zostawię samych- powiedział Martina i udało się do wyjścia

-Jedziemy?- zapytałam zmieniając temat. Chciałam porozmawiać z Adrienen w willi, a nie drzeć się na środku lotniska

Skip do powrotu do domu

-Mamy rozmowę do przeprowadzenia. Nakarmię Daktyla, a później porozmawiamy w salonie- powiedziałam ostro niech wie że jestem wkurzona

-Dobrze szefowo- odpowiedział i poszedł do salonu

Nakarmiłam Daktyla i ruszyłam pewnym siebie krokiem do salonu

-To o czym chciałaś porozmawiać Perełko?

-Może o tym, że nie odzywałeś do nikogo! Do mnie i do rodziny! Przez bite dwa dni zamartwiałam się, że coś ci się stało! Nie wyrabiałam! Masz pięć minut na wyjaśnienia albo śpisz na kanapie!

-Telefon wpadł mi do studzienki- powiedział spokojnym głosem. Wszystkiego bym się spodziewała: Porwania, szantażowania, zamachu, a tu coś takiego

-Ok, tego się nie spodziewałam

-Jeśli pozwolisz chciałbym ciebie zabrać na kolację

-Ty tak na serio? Minutę temu się na ciebie darłam, a teraz chcesz mnie zabrać na kolację?

-Powiedzmy, że to będzie wynagrodzenie za to, że się nie odzywałem

Trochę to wszystko dziwne. Po pierwsze jak Adrienowi wpadł telefon do studzienki to dlaczego nie kupił nowego albo skorzystał z innego. Po drugie jak ja reaguje byłam wściekła, a teraz ta cała złość ze mnie magicznie wyparowała. Za bardzo się o niego martwiłam przez te dwa dni, żeby teraz się jeszcze kłócić. Na pewno będzie dużo więcej powodów do kłótni w przyszłości.

-Idź się szykować za pół godziny na dole- powiedział. Szybko ruszyłam na górę

Wbiegłam po schodach zaczęłam od wyboru sukienki. Wybrałam białą sukienkę na ramiączkach do połowy uda z średniej wielkości dekoltem. Dylan by mnie zabił. Zignorowałam tę myśl i się pomalowałam. Zeszłam na dół gdzie już stał Adrien. Jak zawsze miał na sobie garnitur, czy on kiedykolwiek miał na sobie dres?

-Pięknie wyglądasz- powiedział

-Jeśli myślisz, że dzięki komplementom przestanę być zła na ciebie to się mylisz

-Ale nie będę spać na kanapie?- zapytał z swoim kpiarskim uśmieszkiem

-Nie, nie będziesz

-A więc chodźmy

Wsiedliśmy do czarnego mustanga. Oboje usiedliśmy z tyłu bo prowadził kierowca. Podróż minęła nam w komfortowej ciszy. Kiedy wyszłam z auta zobaczyłam dużą elegancją restauracje

-Czy to ta restauracja?- zapytałam oniemiała

-Tak, to ta. W tej właśnie restauracji Maya zaproponowała na swoje zastępstwo Hailie Monet

Weszliśmy do restauracji i podeszliśmy kelnera

-Rezerwacja na jakie nazwisko?- zapytał kelner

-Santan

-Proszę za mną- odpowiedział i zaprowadził nas do stolika. Gdy usiedliśmy znowu wróciły wspomnienia. Jedno pytanie nie mogło mi wyjść z głowy

-Adrien, dlaczego zgodziłeś się na ślub ze mną?

-Miałem dość tych dziwek, które były ze mną tylko dla pieniędzy i seksu. Ty jesteś Monet więc masz tyle pięniędzy co ja, a przez twój młody wiek nie jesteś napalona na seks. A ty dlaczego zgodziłaś się na ślub?

-Mam ci opowiedzieć całą historię?

-Mamy czas

-No to zaczęło się od tego, że do rezydencji przyjechała Maya z Montym. Na początku było super, kobieta w rodzinie to było moje marzenie. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat przeszłość Mayi i małżeństwa, wtedy właśnie moje wujostwo zaproponowało żebym wyszła za ciebie. Nie wytrzymałam i pobiegłam z płaczem do pokoju. Czułam się wtedy fatalnie, że moja własna rodzina chce mnie wydać za człowieka, którego nigdy na oczy nie widziałam. Kontynuując Maya przyszła do mojego pokoju i powiedziała, że jeśli nie znajdzie zastępstwa za siebie jej dziecko zginie. Po tych słowach zaczęłam się wahać i zastanawiać, ale wreszcie poszłam do gabinetu Vince'a i się zgodziłam. Teraz wiem, że podjęłam dobrą decyzję 

-Dzień dobry, są już państwo na coś zdecydowani?- zapytał kelner, który właśnie podszedł do naszego stolika przerywając rozmowę

-Ja poproszę carbonara'e i do tego bezalkoholowe Mohito- odpowiedziałam

-Dla mnie to samo

-Wiesz, że nie powiedziałbym twoim braciom gdybyś napiła się lampki wina?- zapytał Santan po odejściu kelnera

-Wiem, ale chce dożyć jutra. I jeszcze zapomniałam ci powiedzieć, że Martina, prosiła mnie, żebym poleciała z nią na Wyspy Kanaryjskie za tydzień 

-Przydadzą ci się wakacje od tego wszystkiego. Niestety ja mam kilka ważnych spotkań więc lećcie same, tylko weźcie ochroniarza

-Dobrze  

Kolacja minęła nam w przyjemnej atmosferze. Po zjedzonym posiłku Adrien zapłacił i ruszyliśmy do auta. Ja głupia pod koniec listopada założyłam krótką sukienkę na ramiączkach. Od razu kiedy wyszliśmy na dwór przez moją skórę przeszły dreszcze. Mój narzeczony to zauważył i założył mi swoją marynarkę

-Nie musisz przecież auto mamy niedaleko

-Nie chce żebyś się przeziębiła dzień przed urodzinami

Szczerze, zapomniałam, że jest 29 listopada. Podeszliśmy do auta w, którym już czekał kierowca. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu. Po kilku minutach jazdy położyłam głowę na ramieniu Adriena i zasnęłam

Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz