Potter

50 4 0
                                    

Draco
Teraz

Czwarty rok w Hogwarcie. Siedziałem w przedziale razem z Pansy i Harrym. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym kiedy dołączyli do nas Blaise, Ron I Hermiona.

Pociąg ruszył wydając przy tym długi gwiazd. Wszystko było jak co roku. Opowiadaliśmy sobie nawzajem co robiliśmy w wakacje. Kolejka automatycznie już omijała Harrego. Po chwili temat naszej rozmowy zszedł na quidditcha. Dziewczyny oczywiście nie brały udziału w rozmowie.

***

Obserwowałem pierwszoroczniaków wchodzących na sale. Wszystko było jak co roku. Stara czapka odśpiewała jakąś beznadziejną piosenkę o domach Hogwartu, której chyba nikt nie słuchał.

Kolejni uczniowie zostawali przydzielani do ich domów. Nie słuchałem ich nazwisk chyba jak każda inna osoba.
-Olivia Potter!-Wtedy cała sala umilkła. Spojrzałem na Harrego. Trząsł się. Wyglądał tak jak wtedy gdy dostał ataku paniki.
-Możemy wyjść-zaproponowałem tak cicho by tylko on to usłyszał. Pokiwał głową na tak. Wstaliśmy i wyszliśmy z sali, nie zwracając uwagi na spojrzenia kierowane w naszą stronę.

Kierowaliśmy się w dość szybkim tempie w stronę wierzy astronomicznej.
-Harry...-powiedziałem gdy już się tam znaleźliśmy.
Wtólił się we mnie tylko, mocząc mi przy tym koszulę. Siedzimy w ciszy. Pozwalałem mu płakać.
-Oni żyli...-odezwał się tak nagle, że musiałem zastanowić się skąd dobiega głos.-Albo ciągle żyją...-Domyślam się, że chodzi mu o jego rodziców. Zamykam go w mocnym uścisku. Kąten oka zauważam naszych przyjaciół podchodzących do nas. Wrzysty obejnlmujemy Harrego.

Przytulamy się długo. Tak długo, że nie zauważyliśmy nawet kiedy Harry zasnął. Biorę go na ręce, jest lekki. Zbyt lekki.

Rozdzielilśmy się z Gryfonami i poszliśmy w stronę lochów. Schodząc niżej robi się zimniej. Harry zawsze narzekał na temperaturę. Nażekał na zimno zawsze kiedy było po niżej dwudziestego stopni. Uważałem zawsze, że to urocze.

Zdejmuję mu buty, krawat i szatę. Leży tylko w spodniach, koszuli i skarpetkach. Przykrywam go kołdrom. Przyglądam się jego spokojnej twarzy, która na pozór wydaje się być wieczne szczęśliwa. Dostrzegam na niej ślady wyschniętych łez.

Kładę się do łóżka obok.
Zasypiam.

***

Budzi mnie światło padające zza okna. Harry zawsze narzekał na to, że widok ,który przez nie widać to tylko magiczna iluzja.

Poczułem oplatające mnie. Spoglądam na właściciela i rozpoznaje w nim przyjaciela.
-Harry?
-Co?-Obudził się -P-przepraszam Draco. Obudziłem się w nocy i...
-Cii!-Przewałem mu-Rozumiem.
Przytulił mnie. Robił to tak często, że zacząłem rozrużniać znaczenie uścisku. Nie wiem czy robił to świadomie, ale tym prodił o pomoc.
-Zjadł bym lody pistacjowe -odezwał się ode mnie.
-Pistacjowe?
-Pistacjowe.
-Czemu akurat pistacjowe?
-Syriusz mówi, że lody pistacjowe są dobre na wszystko.
-Przetestujmy więc rady Syriusza.

Usiedliśmy na naszych stałych miejscach przy stole Sliterinu. Spojrzałem na Harrego który potajemnie prosił domowego skrzata, który chował się pod stołem, o lody.

Rozejrzałem się po stołach wszystkich domów. Mój wzrok zatrzymał się na stole Gryfonów a konkretniej na Potterównie.
Miała długie, czarne, proste włosy, nie takie, których nie da się ułożyć jak te Harrego. Oczy za to niczym nie różniły się od oczu mojego przyjaciela. Nie ma okularów ani blizny, którą jej brat tak bardzo nie lubi, ale mimo wszystko są bardzo podobni.

Harry odrywa się od tależa i spogląda na siostrę. Patrzy na nią z poważną miną i ogląda każdy milimetr jej ciała.
-A więc to jest Olivia Lily Potter-i nic więcej. Tylko tyle powiedział na dzisiejszym śniadaniu. Nawet nie wiedziałem skąd wiedział, że ma na drugie imię Lily, ale i tak nie zapytałem.

Wyszliśmy z śniadania czekając na resztę przed Wielką Salą.
-Harry?
-Hm?
-Z kąd wiedziałeś, że jej drugie imię to Lily?
-Album-ta odpowiedź sprawiła, że jeszcze mniej wiedziałem.
-Co?
-Album ze zdjęciami. Na każdym zdjęciu jest z tyłu notka. Na zdjęciu z małym mną jest napisanie, cytuję ,"Kiedyś będziesz miał siostrę, Harry, będzie się nazywać Olivia Lily Potter".

Chciałem jeszcze o coś spytać, ale przerwał nam dziewczęcy głos.
-Harry James Potter?
-Tak-ta odpowiedź była tak bardzo nie podoba do Harrego. Była sucha i bez emocji.
-Miło cię poznać-przerwa-Harry. Olivia-wyciągneła ręke. On uśmiechnął się lekko i uścisnął jej dłoń. Po tym sztucznym geście dziewczyna podbiegła do swoich koleżanek, które chichotały.
-Nie była wredna-stwierdził.
-To chyba dobrze.
-Tak! Oczywiście!Po prostu myślałem, że będzie wredna-widziałem jak Harry udawał, że ją akceptuje, ale widać, że jest odwrotnie.
-Co chciała?-Spytał Ron, który razem z resztą paczki wyrusł z nie wiadomo kąd.
-Chyba się przedstawić-odpowiedział Harry.
-Nie groziła ci?-Dopytywała Pansy, która wraz z Mioną traktowały Harrego jak młodszego brata.
-Harry jeśli coś jest nie tak możesz nam powiedzieć-to za to była Mioną.
-Nie, chyba nie ma z tyłu głowy Voldemorta-zarzartował.-Było sztucznie i miło-dodał.
-Te dwie żeczy się wykluczają-zauważyl Blaise.
Harry zignorawał tą uwagę i ruszył w kierunku sali do eliksirów tak szybko i nagle, że musieliśmy dobiec żeby go dogonić.


Nikt nie żyje w bajce///DRARRY///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz