— Ryj, Hidan — warknął, posyłając mężczyźnie wściekłe spojrzenie. — A ty Haruno lepiej przełknij własną dumę i zrozum, że nie pozwolę kage wioski liścia na samowolne hasanie nie wiadomo gdzie i po co.

Sakura zmrużyła oczy jednak nie była w stanie skupić się na jego słowach. Poprawiając bandaże na nadgarstkach wpatrywała się w drugiego mężczyznę, który do tej pory wydawał się nieistotny. Hidan z Yugakure, jeden z czołowych członków grupy najemniczej Akatsuki. Zaginiony w bliżej nieokreślonych okolicznościach, stał teraz przed nią z głupawym uśmieszkiem i pełnym wyższości spojrzeniem.

— Dobra — wysyczała. — Dawaj go tu. Pokaże ci, że wcale nie potrzebuje prywatnej ochrony — dodała, nie zwracając uwagi na podejrzanie zadowolone spojrzenie Nary.

— Uuu. Konkretna suczka, lubię takie. — Hidan nie potrzebował więcej. Dwa kroki wystarczyły, żeby znalazł się przy podwyższeniu i pewnym, płynnym ruchem przeskoczył przez liny lądując naprzeciwko kobiety.

Obserwując jego ciężki, powolny i nierozważny krok oraz nadmierną pewność siebie, była pewna, że do wygranej wystarczy jedynie niewielka ilość czakry oraz sprawnie wyprowadzony cios.

Zanim zdążył zaatakować, złudnie przeniosła ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Uginając lekko kolana, zaczęła kumulować czakrę w ramionach. Wystartowała, wybijając się z pięt. Powinna obserwować otoczenie, tak jak przez lata uczyła ją Tsunade, ale nie była w stanie oderwać spojrzenia od ironicznego uśmieszku na jego twarzy.

Pierwszy cios był krótki. Miał go rozproszyć. Ale mężczyzna z łatwością przewidział, a potem zablokował zarówno ten jak i kolejny, idealnie prosty. Gdy jej nadgarstek odbił się od jego przedramienia, zrozumiała, że dla niego to zabawa.

Cofnęła się, uzyskując lepszą pozycję do ataku. Przekierowała czakrę do nóg. Gdy się zbliżył, wyprowadziła fantomowy atak pięściami. Korzystając z jego bloku i chwilowej dezorientacji, posłała mu wzmocnione kopnięcie, które miękko wbiło się w ciało, przy donośnym chrzęście pękających żeber.

Uśmiechnęła się zwycięsko.

Po takim uderzeniu, każdy normalny ninja padłby na podłogę wymagając natychmiastowej interwencji medycznej. Ale ku przerażeniu Sakury, Hidan jedynie lekko pochylił się do przodu i zacisnął wargi, wydając z siebie jęk, zdecydowanie bliższy rozkoszy niż bólu. W następnej chwili, wykorzystując jej dezorientację, złapał ją za udo i pociągnął w swoją stronę, jednocześnie podcinając drugą nogę.

Upadła z uderzającym w jej godność, żałosnym hukiem. Płasko i boleśnie, przyjmując cały impakt uderzenia na plecy. Tracąc na oddech cenne sekundy, które on wykorzystał na przygniecenie jej własnym ciałem.

Prychnęła, starając się dostrzec wyjście z tej sytuacji. Prawą rękę, która stanowiła podparcie, trzymał tuż przy jej policzku. Kolanem dociskał prawe udo, a lewą stronę blokował swoją wyprostowaną nogą.

Jedyną szansą było uderzenie go w rozorany bok.

Dostrzegając to, szarpnęła się uwalniając jedno ramię. Zanim jednak zdołała cokolwiek zrobić, Hidan po raz kolejny przejrzał jej zamiary.

— Na-a. Nie radzę — oznajmił wesoło, zerkając w dół. Zdezorientowana spojrzała we wskazaną stronę i zobaczyła ostrze noża sprężynowego wycelowane idealnie między siódme i ósme żebro. Gdyby wbił go pod odpowiednim kątem, przeszedłby przez wątrobę i płuco, doprowadzając do perforacji. Wyjątkowo krwawa i paskudna rana. Niewdzięczna do leczenia nawet z jej umiejętnościami.

— Nie powinieneś tego mieć — wysyczała, próbując wykręcić się spod jego ciężaru. Widząc jej niezdarne starania i irytację, zaśmiał się odrzucając głowę. Gdy się uspokoił, spowrotem nachylił się nad nią.

zadziorna suczka || hidasaku [naruto ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz