P R O L O G

224 51 57
                                    

W życiu bywa różnie. Rodzimy się, dorastamy, przechodzimy przez pewien etap szczęścia, jak i rozczarowania. W całej tej szalonej wyprawie potrafimy znaleźć osobę, która idzie z nami ramię w ramię, przez te całe otaczające nas szaleństwo. Znajdujemy miłość i bezpieczeństwo u osoby nam bliskiej oraz tej totalnie nieznajomej- bo przecież z czasem i ona staje się nam bliska. Kochamy ją całym sobą, myślimy, że to odpowiednia dla nas osoba i nie widzimy świata poza nią.

Do czasu.

Zdarza się tak, że bańka w której byliśmy nagle pęka. Dostrzegamy rzeczy, których wcześniej nie widzieliśmy lub po prostu nie chcieliśmy ich zauważyć. Osoba przy której czuliśmy się niegdyś bezpiecznie i komfortowo, zaczyna sprawiać nam częstą migrenę, smutek lub totalne zażenowanie. Czasami nawet i strach. Dostrzegamy, że nie jest tak kolorowo jak nam się wydawało. Myślimy, że to wszystko już na zawsze będzie wyglądać tak, jakbyśmy patrzyli przez różowe okulary.

I tu pojawiam się ja. Dwudziestopięciolatka leżąca koło swojego- jak zwykle w ostatnim czasie- pijanego męża. Patrzę na niego już od dłuższej chwili i pojąć nie mogę jak można się tak ślinić przez sen. Wzdrygam się. Nigdy nie byłam fanką śliniących się osób, nawet u dzieci mnie to odpycha. Mój mąż ma tak tylko, gdy wypije za dużo alkoholu. Przetarłam zmęczone oczy i spoglądam na zegarek. 3:30, świetnie.

Nie mogę spać nie przez to, że patrze się na jego głupią minę i ślinę wydobywającą się spod kłamliwych ust, a dlatego że chrapie. I to zdecydowanie gorzej niż świnia wydaję odgłosy w chlewie. Wzdycham i postanawiam wstać, i iść do kuchni by napić się herbaty. I tak juz raczej nie zasnę, a jutro w pracy będę pozbawiona umiejętności logicznego rozumowania, wyglądając przy tym jak "gnijąca panna młoda" Tima Burtona.

Wstawiłam wodę w czajniku, a do kubka wsadziłam zaparzacz z moją ulubioną owocową herbatą. Opierając się o blat zaczęłam zastanawiać się nad ostatnimi miesiącami, które nieźle dały mi do wiwatu. Oczywiście głównym bohaterem moich problemów był nikt inny jak James Miller- mój mąż. Przez ostatni czas ciągle się kłóciliśmy, czasami wynikało to z błahych powodów i totalnego nieporozumienia, czasami z niezłej zaborczości Jamesa, a jeszcze czasami z jego kretyńskiego sposobu bycia i jego najlepszego przyjaciela- Jacka Danielsa. Choć nie ukrywam, pewnie więcej ma tych przyjaciół, bo za każdym razem śmierdzi inaczej.

Z przemyśleń obudził mnie dźwięk przygotowanej wody w czajniku, więc podeszłam szybko i go wyłączyłam, żeby nie narobił dużego hałasu. Zalałam herbatę, wzięłam kubek i skierowałam się w stronę salonu, gdzie odpaliłam sobie byle jaki serial. Byłam cholernie zła na męża, że znowu wrócił do domu w takim stanie, prosiłam niejednokrotnie żeby wziął się w garść i przestał pić. Zawsze tłumaczył to tym, że ma ciężką pracę i musi jakoś odreagować, a mnie z czasem przestało się chcieć tłumaczyć i prosić o to samo, no bo ile można?!

Wzięłam łyka herbaty i postanowiłam napisać do Ruby. Jest to średniego wzrostu dziewczyna, z czerwonymi włosami do ramion, pięknymi zielonymi oczami i kilkoma piegami na nosie. I oczywiście jest to moja najlepsza przyjaciółka, z którą znamy się od lat i to jak łyse konie.

DO ROO:

Znowu nie śpię przez mojego jakże "cudownego" męża ;) Będę potrzebować z rana kawy, też chcesz?

Byłam pewna, że dziewczyna jeszcze śpi ponieważ była dopiero 4:15, a ona nie należała do osób, które w nocy są aktywne. Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałam odpowiedź zwrotną.

OD ROO:

Tym razem proszę flat white! Przez tego debila co mieszka nade mną chyba nie przeżyję dnia bez podwójnego espresso :*

Parsknęłam pod nosem, ciesząc się że nie tylko ja mam zrąbaną nockę.

Obyśmy przeżyły jakoś ten dzień.

--------------

W książce pojawiają się wulgaryzmy, problemy z uzależnieniem, seks oraz przemoc. Nie bierzcie przykładu z niektórych zachowań, czytacie to na własną odpowiedzialność.

Na wstępie chciałabym przywitać wszystkich zainteresowanych! Mam nadzieję, że ta historia spodoba wam się na tyle, żeby zostać na dłużej:) Usiądźcie wygodnie, zrelaksujcie się i dajcie znać co uważacie!

COVETEDWhere stories live. Discover now