3

12 1 1
                                    

Kolejne 3 godziny poszły gładko. W zasadzie co się dziwić? Nagle z dwóch pracowników zrobiło się sześciu.
Jednak niski blondyn nadal się nie poddawał.
Co chwilę podchodził do blatu, a to po drinka, a to zapytać kiedy mamy otwarte lub czy..

-Jesteś wolny?- zapytał ponownie podchodząc do baru.
-Tak Chifuyu jestem wolny, a ty jesteś pijany i tym razem, kiedy Manjiro będzie mówił, że coś odwalałeś naprawdę będziesz tego żałował.- powiedziałem tym razem przewracając na chłopaka oczami.
Zauważyłem, że momentalnie posmutniał na moją reakcję, co wywołało u mnie lekkie poczucie winy.

-Chciałbyś coś wypić? Na koszt firmy.- uśmiechnąłem się nerwowo.
-Nie, dziękuję. Ja już lepiej pójdę.- rzekł po czym odszedł od lady. Naprawdę zrobiło mi się głupio. Jakby nie patrząc, jest uroczy na swój sposób. Jego zaciekawienie moją osobą i prawdopodobne zauroczenie, mimo tego, że nie jestem gejem też jest słodkie.
Stwierdziłem, że kiedy ktoś ze stolika nr. 6 podejdzie po drinka, dam im mój numer i będę kazał przekazać go Chifuyu. Może to mu polepszy humor.

Następnego dnia wstałem już nieco później. Wczoraj, gdy zamykaliśmy, ugadałem z Shinichiro, że będzie ich tylko piątka, bo chciałbym odpocząć, na co brunet oczywiście się zgodził.
Tak więc jak już wstałem, umyłem zęby i ubrałem jakieś luźne ciuchy, stwierdziłem, że posiedzę sobie w domku i pooglądam tv.
Dawno nie miałem dnia wolnego, więc nawet taka mała przerwa wywołała u mnie uśmiech na twarzy.
Jednak oczywiście, ja - Keisuke Baji, nie mogę mieć chwili spokoju, co potwierdza dzwoniący telefon za każdym razem, kiedy wygodnie się rozsiąde.

-Halo?- zapytałem, ponieważ numer, który do mnie dzwonił był nieznany.
-Baji! Siemka co słychać?
-Kto mówi?
-No co ty, nie poznajesz starego kumpla? Może poznasz kogoś innego.
-Keisuke proszę, zabierz mnie stąd.- zamarłem, kiedy usłyszałem głos młodszego brata Shinichiro.
-Hanma co ty próbujesz zrobić?- zapytałem ze stoickim spokojem w głosie, a ze zdenerwowaniem w głowie.
-Ja? przecież wiesz że muchy bym nie skrzywdził, ale ten kolega wie coś, co potrzebuje wiedzieć, a on za cholerę nie chce mi powiedzieć.- powiedział i przyrzekam, że miał na twarzy ten swój głupi uśmiech.

-Masz wziąć Chifuyu Matsuno ze sobą i przyjechać na starą gazownie. Oczywiście nawet nie myśl o przyjechaniu bez niego lub dzwonieniu na policję bo twój kumpel nigdy nie zobaczy swojego braciszka.- i się rozłączył.
Ciekawe co on chce od Chifuyu, przecież on jest taki niepozorny, albo tylko takiego udaje.

Wyciągnąłem karteczkę, którą dał mi blondyn w sobotę i wklepałem numer.

-Chifuyu, musisz ze mną gdzieś jechać. To pilne.- rzuciłem szybko.
-Baji? o czym ty mówisz?
-Nie ma zbytnio czasu na wyjaśnienia. Podaj mi twój adres.- powiedziałem, a chłopak wykonał moje polecenie. Okazało się, że mieszka całkiem blisko więc 5 minut później był już w moim samochodzie.

-To gdzie jedziemy i dlaczego w ogóle do mnie zadzwoniłeś?- zapytał ze wstydem w głosie. Prawdopodobnie przypomniał sobie co zaszło wczoraj.

-Hanma ma Manjiro I z niewyjaśnionych powodów kazał wziąć ciebie ze sobą.- odpowiedziałem lekko zerkając w stronę blondyna. Jego twarz wyrażała 100 emocji na raz; strach, smutek, złość, zaniepokojenie itp.

-Nie możemy tam jechać, on nas zabije!
-Chifuyu spokojnie, nic nam nie będzie.- nie powiem, że nie zdziwiłem się jego reakcji.
-Czy ty wiesz kim on jest?- zapytał, a ja znów spojrzałem na niego z pytającym wyrazem twarzy.
-A muszę wiedzieć?
-Hanma ma pod sobą ponad czterystu ludzi. Jest poszukiwany w całym kraju i nie boi się zabić człowieka.- powiedział łapiąc się za głowę.
No proszę, Hanma nie przestał bawić się w mafiozo.

-Po pierwsze, musisz się uspokoić. Po drugie, czego ty się tak boisz? Przecież to Mikey podiął dezycje o przyjęciu deala od Sanzu.- oznajmiłem mu, jednak ten już się nie odezwał, a przez całą drogę patrzył zamyślony w jeden punkt.

"Pamiętnik Samobójcy" | Bajifuyu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz