ROZDZIAŁ 4

155 15 14
                                    

Zapraszam do komentowania <3

Twitter: #darkestnightmarepp

ISSAC

Wiedziałem, że powinienem pojechać do domu, ale nie byłem pewien, czy chciałem to zrobić. Złożyłem jednak ojcu obietnicę, a to była jedyna rzecz, której nie mogłem złamać. Gdybym to zrobił brzydziłbym się sam sobą. W tym byliśmy do siebie z Ezrą podobni, bo nigdy nie łamaliśmy danego bliskiej osobie słowa, mimo że czasami byliśmy do tego zmuszeni.

On mógł wszystko naprawić, ja takiej szansy już nie miałem i żałowałem tego każdego dnia.

Upłynęło tyle lat od śmierci Delilah, ale nie mogłem zapomnieć o mojej ukochanej siostrze. Nie chciałem o niej zapomnieć. Chociaż czasami myślałem, że to byłoby lepsze niż samobiczowanie się. Przecież sam wielokrotnie tłumaczyłem ojcu, że nie był winien jej śmierci, a sam robiłem dokładnie to samo, co on.

Obwiniałem się.

Jak zawsze, ludzie często bywają mądrzejsi głosząc swoje mądrości w stosunku do innych, nie przyjmując do siebie dokładnie tych samych słów.

Zamykając walizkę zastanawiałem się, z czym przyjdzie mi się zmierzyć.

- Wiedziałem, że jeszcze zastanawiasz się, czy powinieneś jechać, czy też zostać. – Szarpnąłem głową na dźwięk głosu Ezry opartego o framugę drzwi. – Dzwoniłem na dzwonek, ale jak zawsze go nie usłyszałeś.

Oczywiście znowu zapomniałem zamknąć drzwi od domu na klucz.

- Zastanawiam się, czy jestem zadowolony z faktu, że mnie tak dobrze znasz. – Westchnąłem kładąc walizkę na podłodze. – Dobrze wiesz, że zawsze reaguje na ten czas tak samo. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.

- Równie dobrze wiem, że jeśli byś nie pojechał to poczucie winy by cię w końcu pokonało. – Odpowiedział mój przyjaciel. – Nie zamierzam po raz kolejny tobie tłumaczyć, że to co wydarzyło się lata temu nie było twoją winą. Zdaję sobie sprawę z tego, że w głębi serca to wiesz, ale oboje doskonale wiemy, że głowa nie zawsze współgra z sercem.

- Nawet gdybyś powtarzał mi to kilka razy dziennie to i tak sam wiedziałbym lepiej. – Spojrzałem na mężczyznę, który ponownie przeszedłby przez piekło, jeśli musiałby to zrobić. – Zamierzam tam zostać dwa dni, a potem wrócę.

- Pamiętaj, że jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował to masz nie wahać się i zadzwonić prosto do mnie, rozumiesz? – Skinąłem głową słysząc jego stanowczy głos. – Jesteś nie tylko moim przyjacielem, bo traktuję cię jak rodzonego brata, którego nigdy nie miałem. Nie chcę ponownie stracić kogoś bliskiego, a ty należysz do mojej rodziny. Nie mam nikogo więcej oprócz Nevaeh, ciebie i naszej małej istotki. Pamiętaj o tym.

- Nic mnie by tam nie zatrzymało. – Uśmiechnąłem się. – Pojadę tylko po to, aby wesprzeć ojca i odwiedzić cmentarz.

- Pozdrów go. – Ezra zawsze potrafił mnie zaskoczyć. Wiedziałem, że nie był największym fanem mojego ojca, ale nie był również jego wrogiem. – Mam nadzieję, że kiedyś ułoży sobie życie na nowo.

- Oboje wiemy, że za kilka dni znowu będzie tym samym sukinsynem, co zwykle. – Złapałem rączkę walizki, gdy razem z mężczyzną zeszliśmy na parter. – Do tej pory nie odkryłem tego, w jaki sposób potrafi zmienić się ze zrozpaczonego faceta w mężczyznę, który pilnuje swoich interesów żelazną ręką.

- Miłość potrafi zrobić wiele, a ta utracona sprawia, że człowiek czasami staje się nędzną skorupą, której nic nie będzie w stanie rozbić. – Zamyślił się Ezra. – Twój ojciec w ten sposób radzi sobie ze stratą żony i córki, a na żałobę pozwala sobie tylko te kilka dni w roku. Jest to bardzo częsty mechanizm obronny.

DARKEST NIGHTMARE [#2 BLOODY DARK] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz