ROZDZIAŁ 2

172 16 17
                                    

Twitter: #darkestnightmarepp

ISSAC

Dzisiejsza noc nie była czymś, co chciałbym pielęgnować w pamięci. Oglądanie tych wszystkich zdjęć i filmów przedstawiających czyny zwyrodnialców, nie było wspaniałą rozrywką dla oczu, jednak jeśli chciałem uratować chociaż niektóre z kobiet, musiałem to robić.

Widziałem jedne z najgorszych obrazów, jakie tylko mogły istnieć.

Brutalne gwałty na dzieciach i kobietach, po których wydawały ostatnie tchnienie.

Morderstwa na zamówienie.

Podpalanie skóry, torturowanie, łamanie skóry.

Wszystko, co tylko mogło przyjść do głowy.

Każdy, kto chciał zapłacić odpowiednią kwotę mógł poprosić o wszystko. Niektórzy byli skłonni przekazać grube miliony za to, aby zobaczyć na twarzach zwykłych, często przypadkowych ofiar cierpienie. W tym świecie pieniądze stanowiły wyznacznik największej krzywdy. Nie liczyły się tutaj dobroć i miłość, a jedyną znaną cechą było wynaturzenie.

Bo jak można określić człowieka, którego podnieca morderstwo na jego oczach?

Przeszukiwanie ciemnej strony Internetu w poszukiwaniu tych potrzebujących pomocy stało się moją misją, odkąd straciłem siostrę. Wcześniej nie miałem ku temu warunków, ale teraz mogłem zrobić to, czego wcześniej nie byłem w stanie. Mogłem spędzać niezliczone godziny na namierzaniu, czy szukaniu wskazówek i nie zamierzałem się poddawać. Popaprańcy tacy jak ci, którzy zabili Delilah nie zasługiwali na życie.

Pamiętałem każdą spędzoną z nią chwilę.

Gdy dowiedziałem się o jej śmierci, błagałem o to, aby to wszystko okazało się snem. Na nic się to nie zdało. Mojej siostry już nie było, a ja nie mogłem zrobić nic, żeby ją uratować. Chociaż próbowałem.

Mimo to straciłem ją.

Straciłem dziewczynę, która była moją najlepszą przyjaciółką, mimo tego, że dzieliło nas siedem lat. Często śmiałem się z Ezry, że jego dziewczyna jest równolatką mojej siostry, co zawsze przypłacałem bolącym ramieniem.

No cóż, skurczybyk miał dobry cios.

Teraz Delilah miałaby dwadzieścia trzy lata i mogłaby podziwiać swoją przyjaciółkę, która po latach życia w cierpieniu układała sobie życie. Zapewne nazywałaby się najlepszą ciotką pod słońcem, a ja bym jej dokuczał, że przecież była jedyną.

Mogłaby.

To słowo oznaczało przeszłość.

Przyszłość musiała istnieć bez niej i tak musiało pozostać. Nie byłem cudotwórcą, który mógł cofać się w czasie, aby zmieniać bieg wydarzeń.

Delilah nie żyła, a ja do tej pory się z tym nie pogodziłem.

Często nakładałem maskę szczęśliwego człowieka, aby nikt nie zobaczył pochłaniającego mnie cierpienia. Wielu ludzi nie próbuje nawet doszukać się w innych czegoś więcej, bo przecież skoro człowiek jest szczęśliwy z zewnątrz to musi być taki również wewnątrz. Nic bardziej mylnego.

Największe cierpienie często ukrywane jest pod najszerszym uśmiechem.

Największa zgnilizna pod pozorami doskonałości i elegancji.

Wydawałoby się, że po tylu latach, w końcu powinienem się ogarnąć, ale nie było to takie łatwe.

Obarczałem się winą za to, że nie zdołałem jej uratować.

DARKEST NIGHTMARE [#2 BLOODY DARK] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz