1

34 2 14
                                    

Wstałem rano o godzinie 13, jak zwykłem to robić ostatnio coraz częściej.
Kiedyś wstawałem rano, żeby mieć "produktywny dzień" bo kto rano wstaje temu los oddaje, czy jakoś tak.
Ale od kiedy praca stała się bardziej wymagająca przez brak pracowników, po prostu mi się nie chce.
W zasadzie to sam nie wiem dlaczego wszyscy się zwolnili w tak szybkim odstępie czasu.

Jest piątek 20 sierpnia, co idzie z powolnym zakończeniem lata.
O 15 zaczynam pracę.
Przed tym tygodniem, teraz bym dopiero wracał ze siłowni albo grałbym sobie na konsoli, a o 20 szykowałbym się na nocną zmianę, ale najwidoczniej los chciał inaczej.

Kiedy w końcu zabrałem się za wstanie z łóżka, zjadłem śniadanie, w sumie bardziej to obiad, i uszykowałem ubrania do pracy, została mi chwila wolnego. Postanowiłem, że pooglądam sobie coś na telefonie.
Niespodziewanie jednak, ktoś raczył przerwać mi chwilę samotności pukając do moich drzwi.

-Cześć Keisuke. Masz może chwilkę?- zapytał Shinichiro nerwowo drapiąc się po karku. Jest moim współwłaścicielem, a.k.a "zastępca szefa". Dołączył do mnie, kiedy to wszyscy kopnęli mnie w dupę bez powodu. Jako iż jest też moim dobrym znajomym, od razu mianowalem go moją prawą ręką.
Jest ode mnie starszy, jednak nadal traktuje mnie z szacunkiem, co bardzo cenię w ludziach.

-Teoretycznie to mam
-Świetnie- rzucił, po czym od razu wbiegł do środka mojego apartamentu.

-Jest taka sprawa. Mój brat ma dzisiaj urodziny i jego znajomi robią mu niespodziankę, oczywiście jeśli to nie problem, chciałbym cię poprosić o-
-Możesz przejść do rzeczy? zaraz wybieram się do pracy.- pospieszyłem go, trochę nie miło, ale zastał mnie w średnim humorze.

-No właśnie o to chodzi. Mogli by zrobić to w naszym barze?- zapytał nerwowo jakbym miał go zaraz zwyzywać od najgorszych.

-Zależy ilu ich jest i o której godzinie chcą to zrobić. Musiałbym sprawdzić czy nie ma żadnej rezerwacji na tą godzinę.- odpowiedziałem sięgając po notes gdzie zwykle zapisuje sobie takie duperelki.

-9 z moim bratem, planują wbić się o 20, ale wiesz, naprawdę nie chce ci robić problemu ani żadnego zamieszania jeśli ktoś już zarezerwował-
-Shinichiro spokojnie. Wiesz, że dla ciebie nawet odwołam inną, bardziej chodzi o to, że nie ma nic za darmo.- przerwałem brunetowi, ale tym razem nie z poirytowana, tylko z czystej troski.

-Możesz odciągnąć mi z wypłaty? nie mam przy sobie gotówki.- zapytał, ponownie drapiąc się nerwowo po karku.

-Nie chodzi mi o pieniądze. Dzisiaj musiałbyś mieć dyżur na barze. Ja wchodzę za blat.- rzuciłem, a jemu zaświeciły się iskierki w oczach.
Mówiąc "dyżur" miałem na myśli zmywanie naczyń i sprzątanie po klientach, typu wycieranie stolików czy polerowanie blatów.
To ułatwiłoby mi pracę, a jemu zaoszczędziło portfel. Ja z kolei będę bawił się w barmana podawając ludziom drinki i kasować opłaty.

-Nie ma sprawy!- wykrzyczał uśmiechając się.
-Została godzina do otwarcia baru, nie chcesz może się pospieszyć?- popatrzyłem na niego z uśmiechem na co brunet szybko spojrzał na zegar wiszący na ścianie i wybiegł z mieszkania.

Nadszedł czas, żeby w końcu wybrać się do pracy. Ubrałem się w miarę elegancko, patrząc na to, że będę musiał pokazywać się ludziom. Przez elegancko mam na myśli czarną koszulę w parze z czarnymi spodniami w białą, dużą kratę oraz związałem włosy w lekkiego koka.
15 minut później byłem już na miejscu.

-Witam ponownie przyjacielu.- powiedział uśmiechnięty Shini.
Walczyłem sam ze sobą aby nie wybuchnąć że śmiechu po tym, jak zobaczyłem ubiór bruneta.
Miał na sobie białą czapkę, szerokie czarne dresy, białą koszulkę i fartuszek, który chyba ukradł babci Sano.

"Pamiętnik Samobójcy" | Bajifuyu Where stories live. Discover now