Rozdział I

38 1 0
                                    

Opowiadanie powstało z inicjatywy MajaWozny, która zachęciła mnie do napisania historii o takiej tematyce. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie do czytania 💙

Tysiące lat świetlnych od Ziemii, gdzieś daleko w kosmosie, pośród planet, księżyców i gwiazd, między koloniami najpotężniejszych istot we wszechświecie - Diamentów, znajdował się Homeworld. Tyrania Białej Diament nie miała sobie równych. Wszystko działało tak jak ona chciała, każdy klejnot był posłuszny jej rozkazom, nawet pozostałe Diamenty. A jednak nie do końca, bo Różowa się zbuntowała i od niej uciekła. Tylko, że nikt o tym nic nie wiedział. Każdy sądził, że to Rose Kwarc ją zabiła. Kto mógł przypuszczać, że to była ta sama osoba?

Niebieska Diament przeżywała tę stratę chyba najbardziej ze wszystkich klejnotów. Była z Różową najbliżej. Czuła się dla niej jak matka. Może nie zawsze dobrze ją traktowała i słuchała, ale była dla niej najbardziej troskliwa i zawsze przynosiła jej różne prezenty. To ona namówiła Żółtą i Białą, by dostała swoją pierwszą kolonię - Ziemię. Teraz po odejściu Różowej częściej przebywała w tym miejscu i wspominała stare czasy. Kiedy Różowa zapragnęła ochronić ludzi, to Niebieska wymyśliła, by założyć ludzkie zoo, w którym najmniejsza Diamnet mogłaby ich podziwiać. A po jej odejściu, to właśnie Niebieska je przejęła i kontynuowała dbanie o to miejsce, by uczcić pamięć o Różowej. Zawsze też troszczyła się o Różową. A teraz jej już nie było...

Żółta często próbowała ją odwieść od patrzenia w przeszłość, ale to nie było takie proste. Bo ona tęskniła, a Różowej już z nimi nie było.

I tak pewnego razu siedząc znów wśród roślinności na Ziemii obok palankinu Różowej, zarośniętego zewsząd winoroślami i cierniami, dostrzegła w oddali ludzi. Ludzie - Różowa ich uwielbiała.
-Co w nich jest takiego szczególnego? - zastanowiła się przez chwilę. - Co Różowa w nich widziała? Przecież to takie słabe, wątłe istoty. - Wielka kobieta przyjrzała im się bliżej. Znajdowała się daleko od nich, więc mimo swoich olbrzymich rozmiarów, jej nie zauważyli i spokojnie mogła ich obserwować. Szczęśliwa rodzina. Rodzice i dwoje dzieci, uśmiechnięci, spędzający wspólnie czas. Niebieska westchnęła. Uśmiechy dzieci przypominały jej uśmiech Różowej. A to dołowało ją jeszcze bardziej.

Następnego dnia znów chciała udać się w tamto miejsce. Wymknęła się bardzo ostrożnie, tak by nikt jej nie widział. Wiedziała, że Biała nie akceptowała częstego opuszczania Homeworldu, a Żółta robiła wszystko, by Niebieska zapomniała o przeszłości.
-Dokąd się znów wybierasz? - nagle usłyszała za swoimi plecami czyiś ostry głos. Gwałtownie się odwróciła i jej oczom ukazała się Żółta Diament.
-Uff... to tylko Ty... - odparła z ulgą, łapiąc się dłonią za klatkę piersiową.
-Tak... tylko ja.
-Och, dobrze wiesz, że nie to miałam na myśli. Po prostu się bałam, że to ktoś ze straży Białej.
-Skoro boisz się gniewu Białej to czemu cały czas się wymykasz? - spytała kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Bo to silniejsze ode mnie. - Kobieta posmutniała. - Wiesz jak bardzo za nią tęsknię. A ta planeta to jedyne co mi o niej przypomina. A kiedy Biała zniszczy wreszcie Ziemię, zostanie mi tylko ludzkie zoo.
-Sądzę, że z tego też powinnaś zrezygnować. Po co to wszystko? Po co się nad sobą użalać, płakać, patrzeć w przeszłość? To już nic nie zmieni. Różowej z nami nie ma i już. Odeszła i musisz się z tym pogodzić!
-Ale ja się nie chcę z tym godzić! W ogóle mnie nie rozumiesz!!! - wrzasnęła ze łzami w oczach po czym zniknęła za drzwiami swojego statku kosmicznego w kształcie olbrzymiej ręki. Żółta tylko westchnęła.
-Może byłam dla niej zbyt ostra? - pomyślała.

Tym razem Niebieska postanowiła przejść się w nieco innym miejscu. To była wielka łąka z błękitnymi i żółtymi kwiatami.
-Hm... Ziemia też ma swoje uroki. Zaczynam rozumieć czemu Różowa tak bardzo chciała ją ochronić i czemu Rose się tu schowała. A właśnie. Rose Kwarc. Trzeba rozbić tą jej rebelię, zanim przybierze na sile. I zanim zabije kolejną osobę, na której mi zależy. - wtedy Niebieskiej na myśl przyszła Żółta. Zamyśliła się trochę nad ich wspólną relacją. Czuła do niej głębokie uczucia, mimo, że nie zawsze się dogadywały. Lecz nigdy nie sądziła, że osoba, o której tak intensywnie myśli, pojawi się nagle za jej plecami.
-Ble, chyba wdepnęłam w błoto... - jęknęła. Niebieska jak tylko ją zobaczyła, najpierw podskoczyła, potem pokryła się rumieńcem, a na koniec zachichotała. To był uroczy widok.

"Błękitny Sekret" (Steven Universe)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz