Na początku nie umiałam z nikim go połączyć, ale gdy jego właściciel wyszedł z zza winkla wmurowało mnie.

Był to ten sam chłopak, któremu parę godzin temu dałam w mordę.

Na szczęście nie miał śladu, więc trochę mi ulżyło ale i tak zestresowałam się na jego widok.

- ooo a kogo to przywiało. Mam nadzieję, że przyszłaś przeprosić.- zaśmiał się.

- za to, że nazwałeś mnie suka? W życiu.- odpowiedziałam groźnie. Bynajmniej tak mi się wydawało.

Gdy chłopak już otwierał usta, aby coś powiedzieć mój brat bliźniak go wyprzedził.

- ejj chwila. Co mnie ominęło?

-A więc dzisiaj na obiedzie zawołałem Julii do naszego stolika- zaczął mu opowiadać Josh.- no i powiedziałem jej, że może z nami usiąść na co Julii powiedziała, że nie i coś tam jeszcze zaczęła gadać no to Alex powiedział, że wie, że suki są wyszczekane, ale ta jakoś wyjątkowo czy coś takiego no, a ona go uderzyła.

- szacun siora.- powiedział Johnatan.

- chyba trzeba naszą malutką siostrzyczkę zapisać na boks skoro jest taka niewyżyta.- zaproponował Josh.

- to dobry pomysł pogadam z tata.- zaśmiał się Johnatan, a Josh mu zawturowal.

- jesli chcesz to mogę ci dawać lekcje boksu.- zaproponował Alex bez grama uśmiechu więc nie było opcji żeby żartował.- wiem już miejwiecej jak walisz, więc odrazu będziemy mogli przejść do rzeczy nie owijając w bawełnę.- na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Chłopaki przestali sie śmiać i popatrzyli najpierw na siebie, a następnie na Alexandra.

- stary my żartowaliśmy.- powiedzial Josh.

- a ja nie jak młoda chce to mogę jej dawać lekcje.
- a co z Kendall?- zapytał Josh.

- a co ma być? Przecież nie będziemy się ruchać tylko ćwiczyć.

Poczułam lekkie zażenowanie jego słowami, ale nie dałam po sobie tego poznać.

- no  przecież ona jest zazdrosna o każda laskę z która zamienisz zdanie.

- nie no, aż taka psychiczna to ona nie jest.

- a gdy baba od geografii rok temu kazała ci zostać na chwile po lekcji po tym, gdy byłeś chory i chciała z tobą umówić sie na napisanie testu, a Kendall zaczęła podejrzewać, że z nia sypiasz, później przez miesiąc nie przychodziła na jej lekcje i mówiła, że jak jeszcze raz was zobaczy to ją zabije? Sorry, ale może i nie cierpię mojej siostry, ale nie chce żeby zmarła  z rąk jakieś psychopatki.

- Kendall nie jest psychopatką- Alex zaczął ją bronić.

- A gdy rozmawiałeś wczoraj z tą laską z drugiej klasy i Kendall się na nia rzuciła?

- no dobra to było trochę przegięcie, ale co ja mam zrobić?

Nikt mu nie odpowiedział, ale ewidentnie nie oczekiwał odpowiedzi, bo wyszedł.

-Dobra, a więc z czym do mnie przychodzicie moi kochani bliźniacy.

- sprawę mam.- powiedział Johnatan.

- no dawaj nie mam całego dnia.

- bo chciałem dołączyć do drużyny basbelowej i że jesteś przyjacielem kapitana to myślałem, że mógłbyś mi doradzić.

Josh się zaśmiał, a następnie spojrzał na Johnatana z politowaniem.

- słuchaj jesteś moim ulubionym bratem i drugim ulubionym członkiem rodziny...

- wiem ze ja jestem pierwszym.- przerwałam  Joshowi.

- chciałabyś. Ty jesteś na samym końcu pierwsza jest Holly, a wracając do tego co mówiłem to nie mogę ci dać przez to fory. Musisz być na równych prawach jak inni, ale pamiętaj ze to ma się we krwi wiec jak ja się dostałem to ty też.

- pocieszające.- mruknął Johnatan, a następnie wyszedł.

Gdy drzwi za moim bliźniakiem się zamknęły Josh zaczął mówić.

- słuchaj wiem, że nie przepadasz za mna.

- naprawdę niemożliwe.- przerwałam mu już po raz drugi dzisiaj.

- możesz mi nie przerywać. Właśnie dlatego cię nie nawidzę!

- hej Miller nie drzyj się tak.- wyjrzał zza winkla Alex.

- sorry stary. Ale tak jak mówiłem wiem, że mnie nienawidzisz i z wzajemnością dlatego nie ważne co wymyślisz i tak się nie zgodzę.

- dla dobra johnatana.

- nawet dla niego.

- jesteś chujem.- powiedziałam, a następnie wyszłam trzaskając drzwiami.

Wróciłam do pokoju i położyłam się na łożku.

failure in lifeWhere stories live. Discover now