3. Rytuał

73 8 9
                                    

Następnego dnia, obudziłem się później niż zwykle. Słońce już było dawno na horyzoncie, wszyscy byli pochłonięci swoimi wyzwaniami dnia dzisiejszego, znajdując jakiś spokój w rutynie, która była uwłaczająco monotonna.

Kiedy byłem już gotowy, zjadłem śniadanie, obmyłem się i upewniłem, że w domu nie ma Małej Mi, która mogłaby za mną łazić, udałem się do namiotu na polanie, aby spotkać się z Włóczykijem.

A raczej sprawdzić czy jego namiot nadal stał tam gdzie wcześniej. Zawsze mogła być możliwość, że już z samego rana poszedł dalej w swoją podróż, nie było wielkiej konieczności, aby zostawał. To tylko gość w Dolinie Muminków, który przechodził tędy i prawdopodobnie więcej się tu nie pojawi.

Mimo to byłoby mi przykro, gdyby się nie pożegnał, ani nie powiedział że odchodzi. Czułem jakąś potrzebę usłyszenia tego, że chce się pożegnać, chciałem mu życzyć szczęśliwej drogi.

Namiot na całe szczęście stał dumnie tam, gdzie wczoraj został rozstawiony, przed wejściem było małe, zgaszone ognisko, a sam Włóczykij pewnie siedział w środku namiotu.

- Włóczykiju? - zapytałem, nie mając na tyle odwagi, aby po prostu wejść do namiotu i sprawdzić czy chłopak mógłby tam być. Jeszcze wyjdzie niezręczna sytuacja, a tego chyba bym nie przeżył na tak krótką znajomość - Włóczykiju?

- Jestem w środku - usłyszałem głos z namiotu, a dopiero po chwili zobaczyłem ten długi kapelusz i głowę z potarganymi włosami, wychodzącą przez materiał - Coś się stało?

- Jesteś - odparłem, czując jak wypuszczam powietrze przez usta z ulgą - Jeszcze nie odszedłeś.

- Uznałem, że nie jest tutaj tak źle - wyjaśnił, wychodząc w całości z namiotu - Pierwszy raz od bardzo dawna, poczułem się tutaj jakbym wrócił do domu. Nawet noc przespałem w całości, nie czułem potrzeby, aby czuwać.

- Naprawdę czujesz się tu jak w domu? - czułem jak jakaś nieokiełznana i niezrozumiała dla mnie radość rozpiera mnie od środka - Więc zostaniesz na dłużej?

- Możliwe - wzruszył ramionami, stając na prostych nogach i otrzepując się z niewidzialnego kurzu - Może nawet dłużej niż na początku planowałem.

Błysk w oku bruneta i jego uśmiech, sprawiły że sam chciałem się uśmiechnąć. Czułem się dziwnie radosny na myśl, że może zostać tu na dłużej niż planował.

I tak mijały dni. Całe, pełne dni, kiedy przychodziłem pod namiot Włóczykija, aby upewnić się że dalej tam jest, aby iść z nim nad rzekę, uczyć się łowić ryby, iść z nim do lasu, aby poznać jego życie, jego charakter, jego spojrzenie na świat. Chwalił się tym co wiedział o roślinach czy zwierzętach, a ja zadawałem miliardy pytań, aby dowiedzieć się jeszcze więcej.

Włóczykij był tysiąc razy ciekawszy niż mogłoby mi się wcześniej wydawać, odpowiadał na każde pytanie jakie mu zadałem, wykazywał zainteresowanie tym co ja mówię, zadawał mi pytania. Czułem, że dogaduje się z nim, jak z nikim innym. Nie mogłem przestać, czułem że się od niego uzależniam, czułem że chce z nim spędzać każdą możliwą chwilę, słyszeć jego głos, widzieć jego ciemne oczy i zapamiętywać jego szczegóły.

Chociaż Włóczykij wydawał się czasami rzeczywiście niebezpieczny, musiałem to mu przyznać. Był w stanie w każdym momencie rzucić się na coś z nożem albo samymi zębami i zabić istotę w mgnieniu oka. Czasami przerażał mnie tym, że był w stanie usłyszeć czyjeś kroki z kilometra i od razu zareagować.

Jego zachowania potrafiły mnie przerażać, ale jednocześnie sprawiać wrażenie jakiegoś bezpieczeństwa. Wiedziałem, że jeśli coś miałoby nas zaatakować, Włóczykij bez problemu by nas obronił. Wiedziałem, że był dużo silniejszy od możliwego zagrożenia.

"Inny Świat" Muminki Black Sun AU Włóczykij X MuminekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz