***

Kończyłem przepisywać przedostatni zeszyt. To była najnudniejsza rzecz w całym tym dniu. Scaramoushe próbując być cicho, małymi kroczkami podszedł do mnie a następnie nachylił się nademną. Zrobił ten swój zadziorny uśmieszek po czym szepnął mi do ucha:
- Chcę Cię robić na biurku, tak jak ty teraz pracę domową - Jego głos był zaskakująco podniecający, taki spokojny ale kuszący. Uśmiechnąłem się do siebie, udając że w ogóle tego nie słyszałem - No wiesz... Ty i ja, tutaj. Teraz - Serio, myślałem że chłopak żartuje. Ale wyszło na to że mówił to na poważnie. On był jakimś seksocholikiem. Zaśmiałem się pod nosem , próbując udawać że nie biore tego na poważnie. Czy on naprawdę nie widział że wyglądam tragicznie po ostatniej nocy i chociaż raz chcę odpocząć. Chłopak nie odpuszczał. Jego dłonie zaczęły masować mój kark schodząc powoli niżej. Włożył swoje ręce pod moją koszulkę i zaczął całować moją szyje. To było takie... ekscytujące. Lekko uchyliłem głowę w tył dodając ciche pomruki. Jego dotyk mnie rozpraszał, miałem się uczyć ale jednak... Wiadomo co.
- Czekaj, czekaj. Mówiłeś że Xiao się o mnie dopytywał?
- Mhm. Tak.
- Ty mu nic nie powiedziałeś?
- Oczywiście. A czemu pytasz?
- Czy to nie oznacza że w każdym momen...
Ktoś głośno zapukał w drzwi. Wstałem od biurka idąc w stronę drzwi. Otowrzyłem je i wiadomka. W przejścu stanął Xiao.
- Kazuha. Wszystko Ci wyjaśnię! 
- Tak? To proszę, mów.
- Jeżeli chodzi o naszą klase to wszystko wina....
-Xiao? A ty tu kurwa czego? Nie mało Ci?-
Przerwał nam Scara.
- A ten tu czego?
- Spędzamy razem czas. A ty?
- Przyszedłem porozmawiać.
- Wypierdalaj!
Scaramoushe rzucił się agresywnie na Xiao. Jednak ja go powstrzymałem.
- Tłumacz się.
- Okej. To że wie o tym liczna część szkoły to w ogóle nie moja wina. Pisałem o tym z Kazuhą gdy byli przy mnie znajomi. W tym Venti. On wyrwał mi telefon z ręki i zaczął krzyczeć o tym na całe vibrato - Powiedział i wziął lekki oddech.
-Było trzeba się szarpać. Zniszczyłeś mi reputację i stan psychiczny! - Z moich ust zaczęły wydostawać się słowa które nie powinny się wydostać. Odepchnąłem z siłą Xiao i trzasnąłem drzwiami. Zamknąłem je na kluczyk i odwróciłem się do Scary. Podszedłem do niego a moje dłonie dotknęły jego piersi. Stanąłem na palcach a następnie pocałowałem go z pasją. Pocałunek był krótki. Scaramoushe spojrzał na mnie a ja powiedziałek:
- Dzisiaj już pójdziesz do siebie. Dobrze?
- Oczywiście

***

Jesienny wiatr owiewał moje włosy. Siedziałem na parapecie wpatrujac się w gwieździste ciemne niebo. Muzyka która leciała w tle z mojego laptopa mnie usypiała. W pewnym momencie zrozumiałem że nie powinienem męczyć się ze zasypiającym organizmem tylko poprostu pójść spać. Odkąd Scaramoushe zaczął wydzwaniać do mnie w nocy zacząłem przed snem wyłączać telefon. Na ostatnich siłach przetargałem się do łóżka, chcąc poprostu zasnąć. Jednak myśli o Scaramoushem nie pomogały mi w pójściu spać.
Te myśli doskwierały mi przez dobrą godzinę. Nie wiem która była godzina ale napewno było po dwunastej w nocy. Byłem ciekaw ile nieodebranych połączeń miałem na swoim telefonie. W końcu nadszedł ten moment w którym udało mi się zasnąć.

***

- Kazuha, wstawaj! Szybko! - Zimna ręka obcej osoby dotknęła mojej ręki. Lekko otworzyłem oczy, a gdy poznałem sylwetkę ciała spiąłem się i gwałtownie usiadłem.
- Aether? Co ty tu robisz, jak tu wszedłeś?!
- Później pogadamy! Wstawaj i się ubieraj!
Spojrzałem się na Aethera, który miał starannie zaplątanego warkocza. Jego twarz wygląda na spanikowanąspanikowaną, miał czerwone policzka, jakby biegł. Wstałem z łóżka pozostawiając pościel rozwaloną  po pokoju i sięgnąłem po mundurek z szafy. Chłopak usiadł na łóżku stukając lekko nogą.
Przebrałem się szybko w mundurek, a gdy ten mnie zauważył podał mi moją skórzaną torbę. Zawiesiłem ją na ramieniu, a chłopak szybko wybiegł ze mną z internatu. Złotooki ciągnął mnie za nadgarstek próbując dobiec jak najszybciej do szkoły. Zatrzymałem się siłą.
- Aether,  co się dzieje.
- XIAO I SCARA ZNOWU SIĘ NAPIERDALAJĄ
- Co?!
- No!!
Złapał mnie ponownie za nadgarstek i pobiegł z całej siły. Z moich posklejanych oczu wydostały się słone łzy - Od zimna oczywiście. Dosłownie za drugą częścią internatu, zauważyłem jak ciemnowłosy chłopak dobija Xiao. Japierdole, jak dzieci. Nie miałem zamiaru krzyczeć żeby przestał, bo zdawałem sobie sprawę z tego że zostanę ponownie zignorowany.     Patrzyłem na nich, z oczami pełnymi łaski i łez. Z nosa ciemnookiego leciała krew, z warg tak samo. Xiao jednak był jedynie posiniaczony na plecach. Oczywiście tylko tak obstawiałem , bo Scara z całej siły kopał go po plecach. Xiao jednak wyrawał się spod siły Scaramoushego i kopnął go w piszczel.
Prosto, kurwa w piszczel. Poczułem ten ból. Spod mojego nosa wydostało się ciche syknięcie. Scaramoushe rozglądał się, aż w końcu złapał ze mną kontakt wzrokowy. Widział jak bardzo zawiedziony jestem jego zachowaniem. Zamurowało go. Powoli do mnie podchodził, ale ja poprostu byłem nim załamany.
- Jak mogłeś. Widziałeś jak bardzo przeżywałem waszą pierwszą bójkę... - Zacząłem: - Czuję ten sam ból co ty teraz.
- Kazuha, przepraszam. Ale..To on zaczął - Xiao podszedł do nas opierając się na ramieniu Aethera.
-To prawda. To ja zacząłem - Mruknął. Nawet nie spodwiewałem się że przyzna się do winy. Przeczesał włosy dodając: - To ja lecę. Wszystko wyjaśnione - Wzruszył ramionami a po chwili znikł w budynku szkoły. Spoglądałem raz na Scaramoushego a raz na Aethera. Przęknąłem ślinę i złapałem ciemnowłosego za rękę. Poczułem jak ten się spina. Niezręczna cisza nie trwała długo bo Aether w końcu coś powiedział. Poinformował nas o tym że idzie do biblioteki odrabiać zaległości. Ja na tą wiadomość przytaknąłem z cichym pomrukiem.
- Scara... Trzeba Ci to opatrzyć.
- Nie Kazuha, nie ma potrzeby - Nie chciałem naciskać więc poprostu wzruszyłem. ramionami i ruszyliśmy w stronę ceglanego budynku szkoły. Nawet nie zauważyłem jak szybko minęły te dwie godziny lekcji grupy pierwszej (Ja byłem w drugiej). Siedzieliśmy cicho pod klasą czekjąc na następną lekcje.

𝙊𝙣𝙘𝙚 𝙖𝙜𝙖𝙞𝙣...   I ScaraKazu I [18+] | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz