Rozdział 5 - Plotek ciąg dalszy

19 4 19
                                    

Ginny nie była pewna, jak bardzo będzie żałować swojej decyzji. Kiedy pierwszy raz pojawiła się na progu rezydencji Malfoyów, Draco był już wampirem, a jego rodzice mieli dla niego dużo większą tolerancję. W tym przypadku zaczynała obawiać się, że gdy tylko Narcyza zobaczy ją przez okno, pośle na nią pościg złożony z pawi i kotów. Ewentualnie dodatkowo także z chartów. Mogła zatem skończyć zadziobana, zadrapana na śmierć lub zagryziona. Żadna z tych opcji nie była w jej interesie.

Ale Draco, który zawsze dotrzymywał słowa, nie odezwał się do niej od dziesięciu dni, choć jej to obiecywał i domyślała się przyczyny. O artykule z Proroka Codziennego mówił cały świat czarodziejów. Słyszała nawet, że Teodor Nott został zaatakowany niedaleko Banku Gringotta przez grupę konserwatystów, która chciała „dać mu nauczkę”, by „nie obnosił się ze swoim zboczeniem”. Zapewne nikogo to nie zdziwi, że w większości byli to łysi, młodzi mężczyźni w dresach, mówiący o Merlinie, ojczyźnie i honorze, za których oczami nie kryło się zupełnie nic, co wskazywałoby na toczące się w ich głowach procesy myślowe. Ich ostatnie szare komórki musiały umrzeć wiele lat wcześniej.

Jednakże, historia z Proroka nie była jedyną, która rozpowszechniła się wśród ich społeczeństwa. Ginny słyszała także o tym, że do Dracona zalecał się jakiś Włoch na przyjęciu Pansy, a kiedy tylko zrozumiała, kim ów Włoch mógł być, podjęła decyzję o złożeniu blondynowi wizyty. Musiał być zdruzgotany i zdezorientowany. Chciała w jakikolwiek sposób go wesprzeć. Aż za dobrze wiedziała, jak bardzo krępowały go tematy związane z seksualnością, przez co musiało mu być dużo ciężej znosić te podłe plotki. Spodziewała się, że zastanie go w stanie głębokiej depresji.

Narcyza, po zobaczeniu w holu rudowłosej dziewczyny, postanowiła za wszelką cenę milczeć. Zacisnęła usta i patrzyła na nią osądzająco. To najłagodniejsza rzecz, na jaką mogła się zdobyć. W mówieniu chciał wyręczyć ją mąż, dumnie opierający się o laskę i patrzący na gościa z wyższością. Ginny odchrząknęła.

– Em… czy… zastałam Dracona? – spytała niepewnie.

– Tak, panicz jest w domu – odpowiedziała wyniośle Narcyza, mimo swoich zamiarów. Nawet Lucjusz spojrzał na nią z zażenowaniem i wyrzutem. Chociaż raz chciał przejąć stery.

– Ale jest trochę… niedysponowany – dopowiedział mimo wszystko jej mąż.

– Co to znaczy? – zdezorientowała się Ginny.

Zdziwiło ją to, że gospodarze bez słowa zaprowadzili ją do pokoju swojego syna.

Zdziwiło ją to, że darowali sobie wszelkie nieprzychylne komentarze.

Ale te rzeczy nie zdziwiły jej najbardziej. Najbardziej zdziwiło ją to, co tam zastała.

Draco był pijany. Był tak kompletnie pijany, że nie zauważył, kiedy ktoś tam wszedł. Bardzo głośno słuchał MUGOLSKIEJ muzyki i do niej tańczył, jakby zapomniał o całym bożym świecie. Ba, nawet do niej śpiewał i to z największym zaangażowaniem.

There goes my baby
She knows how to rock and roll
She drives me crazy
She gives me hot and cold fever
She leaves me in a cool, cool sweat

– Draco – odezwała się Narcyza, na co odwrócił się w ich stronę, przy czym zachwiał się tak, że musiał przytrzymać się najbliżej stojącego mebla. – Masz gościa.

– O, proszę, zaśpiewałem prorocze słowa – odparł z uśmiechem. – Ginevro Molly Weasley, witaj w moich nieskromnych progach, czy napijesz się wina? Chwila, nie mam drugiego kielicha… – Wyciągnął różdżkę i wycelował nią w stojący na biurku kałamarz. – Feraverto.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Magią i Krwią Pisane, cz. 2 - Back in TimeWhere stories live. Discover now