- Na moją obronę... - uniosłam palec, ale natychmiast go odtrąciła.
- Nie ma twojej obrony, Valentina!
- Nie?
- Nie!
Westchnęłam, a ona przetarła dłońmi swoją twarz.
- Dobra, trochę dramatyzuje. Ale gdy byłaś pijana, zarzekałaś się, że nigdy z nim już więcej nie będziesz miała do czynienia. A jeśli się to zdarzy, to miałam cię walnąć w tył głowy, żeby ci się klepki na nowo poustawiały. - mrugnęła do mnie znacząco, przez co uśmiechnęłam się niezręcznie.
- Zmiana planów.
Spojrzała na mnie zdawkowo, jakby nie mogła ułożyć sobie w głowie moich wypowiedzi. Studenci obok nas stukali w klawiatury swoich laptopów, ale wiedziałam, że brunetka obok nas pilnie słuchała naszej rozmowy. Z czystej wścibskości, jak podejrzewam.
- To w czym widzisz problem? - zapytała z uniesioną brwią. - Podobało ci się?
- Tak. Bardzo. - westchnęłam, opadając na oparcie krzesła.
- A powtórzyłabyś to?
- Tak. - odparłam bez zastanowienia.
Uczucie, jakie otoczyło mnie całą, gdy dotknął mojej twarz a potem pocałował było nie do opisania. Było tak nostalgicznie, że aż bolało mnie to w samym środku serca. Myślałam o tym jak wstałam, jak jadłam śniadanie, rozmyślałam o tym podczas drogi na uniwersytet. Ominęłam naszą kawiarnię, bo odtwarzając te kilkanaście sekund w głowie, nie zdążyłam ułożyć sobie naszej rozmowy, by nie stać jak niezręczny kołek.
- Więc?
- Więc nie wiem, czy on by to chciał powtórzyć. - powiedziałam, zwracając uwagę na brunetkę ciągle łypkającą na nas ciekawskim wzrokiem. - Jeszcze raz się tutaj popatrzysz, a zrzucę ten laptop z ostatniego piętra uczelni. - odparłam głośno, prosto w jej kierunku. Nerwowo obróciła się w stronę tablicy, i zakryła część twarzy ręką opartą na kawałku ławki przypiętej do krzesła.
April spojrzała na mnie rozbawiona.
- Jest teraz słabszy. I przybity przez sprawę z Waszyngtonu. A ja mu kilka dni temu pomogłam, by w końcu wyszedł z baru, i poukładał sobie w głowie. Boję się, że dlatego mnie pocałował. Bo jest zamroczony tym, że zdołałam mu pomóc. - westchnęłam słabo. Zastanawiałam się nad tym całą noc. Nad tym, co mogło go skłonić do pocałowania mnie. Zwykła, bezinteresowna chęć była dla mnie zbyt banalna. Szukałam powodu, by go usprawiedliwić. I dlatego wpadłam na tak wytłumaczalny powód, który przyprawiał mnie o ból serca.
- Valentina, to nie...
- A co jeśli tak? Co jeśli tego teraz żałuje, bo dał się słabości, bo żywi do mnie poczucie długu, który teraz spłacił? - ciągle mówiłam, nie kontrolując przepływu słów wychodzących z moich ust.
- Gadasz głupoty. Prędzej czy później by cię pocałował. Wczoraj, czy za dwa dni. Bez względu, czy mu pomogłaś, czy nie. Nie ma różnicy, bo i tak by się to stało. Jeśli jestem dobrym obserwatorem, od dawna chciał to zrobić.
- Tak? - dopytałam, chociaż znałam odpowiedź. April na szczęście odrzuciła moje podejrzenia. Tego potrzebowałam, żeby ktoś poprowadził mnie za rękę, i wskazał palcem, co jest prawdą, a co kłamstwem.
Boże, co się ze mną działo. Nigdy wcześniej nie potrzebowałam pomocy w sprawach sercowych. Zawsze dawałam sobie radę sama, choć moje relacje kończyły się na przelotnych spotkaniach w klubach nocnych. I też w takich sytuacjach nie czułam się tak, jak teraz czułam się po zwykłym pocałunku. Powoli doprowadzało mnie to do szału.
YOU ARE READING
My Broken Artist
RomanceDRUGA CZĘŚĆ DYLOGII SZTUKI. Zniszczony poeta to najpiękniejsza forma sztuki. Christian Bradford po skrzyżowaniu życiowych dróg z skomplikowaną Valentiną Carrerą staje się zapierającym dech w piersi przykładem zdewastowanego artysty. Po wyjeździe s...
18. Złote sukienki.
Start from the beginning