Zaplanowane weekendy 0.14 ♣️

42 2 0
                                    



 - Zamieniamy się. - stwierdziłam.

Chishiya chyba nie był zbyt zadowolony.

- Nie ufam ci.

Uśmiechnęłam się i zdmuchnęłam z twarz nie sforny kosmyk ciemnych włosów.

- No weź nie bądź sztywny wybielacz!

- Kluczyki zostają u mnie.

- Hej! Musimy wracać! Nie ma czasu! - przywołał nas do porządku Arisu.

 Chwilę nie uwagi i Chishiya nie miał kluczyków.Jego kąciki ust ruszyły ku górze.

- Jak się trochę spóźnimy nic się nie stanie! - powiedziałam wsiadając do samochodu.

 Arisu trochę zdenerwowany wsiadł do auta.

- Podobno nie zdałaś prawa jazdy 5 razy.

- 3 razy. - poprawił go białowłosy.

Poprawiłam jeszcze szybkie okulary, przekręciłam kluczyk i nacisnęłam gaz. Zaraz pędziliśmy a wiatr znów muskał przyjemnie twarz i rozwiewał włosy.

- Przydała by się muzyczka...Ktoś z was umie śpiewać?

 - Nawet jakbym umiał to bym tego nie zrobił.

- Nie chyba że przyśpiewki się liczą. Kiedyś jak byłem harcerzem uczyli nas ich. - rozczochrany chrząknął.- Ale ja ich nie zaśpiewam... nie umiem śpiewać.

- Ja też! To jest w tym najlepsze. Muszę was trochę rozkręcić.

(Brazil- Declan McKenna)

( Chyba jednak z moich fav piosenek)


  Zaczęłam nucić a potem śpiewać pierwszą lepszą piosenkę jaka przyszła mi do głowy. Nie był to czysty śpiew. Fałsze i zapowietrzenia się zdarzały ale każdy dobrze się bawił. Nawet wybielacz który się do tego nie przyznał.

 Potem Arisu dołączył i muzyka ,cała melodia świetnie brzmiała odbijając się od betonowych bloków i asfaltowych dróg. Co raz uderzałam ręką w kierownicę w rytm melodii którą podśpiewywaliśmy. Oderwałam na chwilę wzrok z drogi. Siedzący obok mnie Chishiya rozłożył się na siedzeniu i razem z zażenowanym lecz ciepłym uśmiechem słuchał. Arisu siedział na tylnym siedzeniu i podskakiwał na nim, nucąc melodię. Razem z nami podróżowało gołe , ogwiarzdźone niebo.

 Ciszę wypełniała nasze piosenki. Świergot cykad i świerszczy robiło świetną robotę jako akompaniament. Wróciłam wzrokiem na drogę przy czym przyśpieszyłam karmelowym kabrioletem.
  Zrobiło mi się tak dobrze po ostatniej wiadomości. Przypływ szczęścia i zrelaksowania był nagły. To było cudowne uczucie, niesamowite wypełniającą mnie w pełni. Zrozumiałam kolejny powód by ograć cały system i wrócić. Przeżyć. To były takie chwilę ,gdzie w sumie nic wprost do siebie nie mówicie ale jednak jesteście. Jesteście razem i jedziecie na plaże. Chcecie tu być i nikt nic na siłę nie wymusza.

Kojąca cisza.

Tak to nazwę.
Lekko uniosłam tył z skórzanego siedzenia i krzyknęłam:

- WIECIE CO? MUSIMY PRZEŻYĆ I SPODKAĆ SIĘ W NORMALNYM ŻYCIU!!! BĘDZIEMY ROBIĆ TAKIE WYPADY CO WEEKEND!!!-tak się cieszyłam że przez krótki moment straciłam panowanie nad kierownicą.

Arisu uśmiechnął się szeroko a białowłosy głośno prychną.

 Jechaliśmy jeszcze jakiś czas gdy zatrzymałam się przy gajuku który posiadał wydeptaną ścieżkę.

- To na pewno tu? - spytał ciemno włosy zamykając drzwi.
 Kiwnęłam zdecydowanie głową. Idąc przez zalesiony bór było słychać już szum morza wymieszany z świergotem wiatru. Zmysły nie wiedziały co robić. Zaraz zachodziliśmy po drewnianych, stromych schodach w dół. Następnie było już widać ogromne, niebezpieczne morze i plaże którą co raz przykrywały wale ze swoimi piórami z piany. Dziś była pełnia która tworzyła onieśmielający duet z krajobrazem. Blask srebrnego globu padał na wodne ręce która porywały ze sobą żwir, kamyczki i ziarenka piachu. Cała sceneria była niczym z jakiegoś filmu fantasy który nie miał prawa istnieć.

- Welcome na mojej plaży.

- Wow - uszło tylko z ciemnowłosego.

- Nie złe miejsce.

Zasiadłam się na brzegu morza i wzięłam w garść piasek. Przyjemnie wchodził między palce. Położyłam się i zaczęłam przyglądać się wędrującym ciemnym chmurom. Białowłosy usiadł obok mnie a Arisu zaraz zrobił to samo, zajmując miejsce obok wybielacza.

- Zrelaksujcie się. Każdy z nas tego potrzebuje.

Chishiya wzruszył ramionami i też się położył. Tylko Arisu nie rozłożył się na żwirowatym brzegu.

- Jak możesz być taka rozluźniona?

 To pytanie zabrzmiało w moich uszach potężnie i oceniająco. Chodź było ciche i nie sforne być może dlatego że wcale tak nie było. Chciałam myśleć że tak jest. Chciałam widzieć siebie bez emocji nie bojącą się niczego nawet samej śmierci. To było głupie kłamstwo.

- Bo życie toczy się dalej. Czy chciałbyś by Karube płakał nad twoimi zwłokami i obwiniał się za to? - wstałam, opierając się na ramionach. Patrzyłam mu w oczy. - Nie wiem co czujesz i nawet nie będę się starać bo i tak nie poczuje tego tak jak ty ale teraz spróbuj się trochę wyciszyć. - uśmiechnęłam się i klapnęłam na piach.

 Popatrzył na mnie lekko zdziwiony i...przepraszająco. Chishiya totalnie zamknął się w swoim świecie wglądał jakby nie chciał podsłuchiwać.

Zaśmiałam się. 

- No już co z wami? Jesteśmy nad morzem NAD WODĄ!

Wstałam i wbiegłam do wody w ubraniach.

- Wracasz na piechotę. - odezwał się wszechwiedzący.

Arisu zdął sandały i zamoczył stopy do kostek.
Wzięłam go za rękę i wrzuciłam do wody.
Oboje zapomnieliśmy o trudnym temacie i zaczęliśmy się śmiać do łez a może woda spływała nam po twarzach. Pogoda była przyjemna a bryza ochładzająca, morze się nie burzyło a przyjemnie falowało.

- Chodź do nas! - krzyknęłam.
 
Wywrócił oczami, nagle przestał się wylegiwać i podszedł do wody.

- Zadowoleni ?

- Nie do końca.

Spojrzeliśmy na siebie z rozczochranym i oboje w tym samym czasie pociągnęliśmy drętwego blondyna do wody. Ten też się skąpał razem z nami. Uśmiechnął się i tak minął jakiś czas na chlapaniu w morzu. Wjechaliśmy cali mokrzy na teren Plaży gdzie czekał na nas w o wiele lepszym humorze Niragi.

- Mieliśmy po was wysyłać straż ochotniczą.

- Dziękuje że się tak o nas troszczysz - uśmiechnęłam się do niego wybrednie.

Zaraz znaleźliśmy się w bogatym holu gdzie czekała na nas Kuina razem z Ann. Wysoka dziewczyna przybiegła nas uściskać ale jak tylko zoczyła że jesteśmy umoczeni do suchej nitki zatrzymała się.

- Co wam się stało ? Głupie pytanie. Pewnie graliście w jakoś grę z wodą.

- To by była moja druga pod rząd - zażartował ciemnowłosy.

- Martwiliśmy się o was. Tylko wy nie wróciliście ,a właśnie Arisu jakaś laska o ciebie pytała. Powiedziała że będzie czekać w...zastanówmy się...A w swoim pokoju!

- Dzięki że mi powiedziałaś - poleciał gdzieś w głąb hotelu. Zostaliśmy we czwórkę.

- A propo wody...PREFERUJE MOKREGO PRZYTULASA!

- O nie nie nie nie!!!

Zanim Kuina zdążyła uciec wzięłam ją do siebie tak samo z pozostałą dwójką. Teraz dziewczyny też były mokre. Może nie tak jak my z Chishiyą ale jednak task odbębniony. Mogłabym grać w amonga usa zawodowo. 







~~~~~~~~~~~~~
Siema ludzie jak zawsze standardowo co tam u was? 
Kiedy macie ferie? 
Mi jeszcze trochę do nich.

Zdajecie na półrocze bo ja nie mam bladego pojęcia jak to się wyczarowało że mam 4 z fizyki. 
 
Dobra zróbmy coś typu ✨INTEGRACJI Z CZYTELNIKAMI✨:

Jakiej muzyki słuchacie? 

Ja przeważnie k popu( Stray Kids, Purple Kiss, Xh czy The boyz ), pokroju tej wyżej, lata 2000 (rap ale też typu Britney Spears) i ofc Z BAJEK ostatnio zakochałam się w piosenkach z TROLLI 3 i NIEWYPANDY. 
 
Rozpisałam się jak nigdy. 
Jak zawsze mam nadzieje że u was wszystko smerfastycznie i że rozdział się podobał. 
Dziękuje !!!

(słów 1139)

(〃 ̄︶ ̄)人( ̄︶ ̄〃)
 

♣️♠️Karty to odpowiedź♥️♦️- Alice In BorderlandWhere stories live. Discover now