Krwawy zabójca, berek 0.09♠️

58 4 14
                                    

Chłopak zaczął się zastanawiać nad moimi słowami. A ja dumna z siebie ,stanęłam pod ścianą.
W rozmyślaniu przerwał im ,jakiś niski facet gadał z nim o czymś ,gdy nagle na wyświetlaczu pojawiła się gra. Kobiecy, mechaniczny głos się odezwał:

-,,Berek"

Spojrzałam w dół na telefon ,przyglądałam się napisom, wyświetlającym sie na ekranie.

- Zasady: Uciekaj przed berkiem

- Co? Berek? Kto gania? -spytał roztrzepany chłopak.

- Z skąd mam wiedzieć.

(Meet Me in the pale moodlight- SAINt Epico)
Telefon kontynuował:

- Warunek ukończenia gry: znajdź azyl. Jednym z pomieszczeń przed upływem czasu. Odnalezienie azylu powoduje ukończenie gry.

Chishiya obserwował ludzi, świdrując ich spojrzeniem i czytając z ich twarz całą ich historie.

-Limit czasu wynosi 20 min. Po ich upłynięciu, wybuchnie bomba ukryta w budynku.

Zdezorientowana rozgladałam sie po sylwetkach kończąc na blondwłosym w kapturze. Nie raz to robiłam, ale dalej czułam strach. W tej grze nigdy nie wiesz ,kiedy umrzesz. W tłumie zauważyłam też Aguniego i jakiegoś jego przydupasa. Wszyscy sie rozeszli, a ja wyszłam od razu za moim przyjacielem i jego kolegą oraz jakimś starym gościem. Dokorek został na końcu ,ale nie martwiłam się za bardzo o niego.

-Nie łaź za nami.

Spojrzałam na niego oburzona, a on podniósł rękę do góry i dodał :

-Nie ty.

Po czym spojrzał na faceta z koziął bródką.

-Chce was wyczuć ,może nadajecie się na sojuszników.

-Nie nadajemy sie. Odwal się już - skwitował nabuzowany blondyn.

Myśliałam ,że zaraz ten cały podejrzany gość skończy na ziemi nie pamiejatając swojego imienia.

-Ej chłopaki bez takich napiętych spin -założyłam rękę na bark Karubę i uśmiechnęłam się.

-Rozdzielmy się i poszukajmy odpowiednich drzwi.- zaproponowałam.

Gdy weszliśmy na piętro ,ja poszłam w prawo, a koledzy w lewo. Słyszałam jeszcze narzekania blondyna w koszuli na bródkę (tak dla niego też mam ksywkę), ale nie zewracałam na to zbytniej uwagi. Pojęczy , pojeczy i przestanie.
Starając się otworzyć jakiekolwiek drzwi dostrzegłam na najwyszym piętrze jasne włosy i białą bluzę. Spojrzał jakby na mnie ,ale jednak nie i pomachał mi. Ucieszyłam się ,że nie jest tak obojętny na mnie ,jak myślałam.
Uśmiechnął się i zaczął ,coś mamrotać lekko skrzywiony. Zaczełam do niego iść szczęśliwa ,gdy dotarłam do niego i mu pomachałam uśmiechając sie od ucha ,do ucha ,jak głupia. Gdy mnie zobaczył dziwnie się, skrzywił ,ale nie chciał tego pokazywać.

- W końcu przełamałeś lody.

- Co zrobiłem?

- Po machałeś mi. Ustalmy ,że lód został rozwalony na kawałki i kolegujmy sie. -podałam wyszczerzone rękę.

-To nie było do ciebie -obojętnie odwrócił głowie w stronę placu w środku bloku.

Udawałam obrażoną minę, ale naprawdę było mi naprawdę trochę przykro.

- No wiesz co? Nie miło. - zaplotłam rece.

- Przeszkadzasz mi- odpowiedział próbując mnie ignorować.

Jak chciał, tak zrobiłam. Zeszłam na dół ,gdzie zauważyłam człowieka z głową konia ,jak w pierwszej grze. Chodził w ciężkich ociężałych butach i długim szalu. Przez to wszysko z tym machaniem nawet nie wiedziałam ,że gra się zaczeła.

(The family Jewels - MARTINA)

W jednej ręce trzymał pistolet ,a razem z nim gonił mężczyzne ,który krzywo na mnie patrzył. Biegł tak szybko ,że okulary suneły mu się na ziemie. Zdesperowany i zdyszany szukał ich po całym korytarzu. Stałam za rogiem ,więc koniogłowy mnie nie widział. Gdy spojrzałam pod nogi zauważyłam czarne oprawki i szkiełka. Wiedziałam ,że jak mu je podam ,to wyjawię swoją kryjówkę. Jego twarz spojrzała na mnie błagalnie. Jego oczy prosiły o pomoc.

(Wysłały sms'a o treści pomoc BOŻE PRZEPRASZAM MAM ZJEBANE POCZUCIE HUMORU)

Wzięłam do ręki je i miałam mu je, już rzucić gdy powstrzymała mnie czyjaś dłoń. Za sobą zauważyłam Karubę i Arisu. Blondyn przecząco pomachał głową i kciukiem pokazał za siebie ,co miało chyba oznaczać odwrót. Ręce trzesły mi się, jak nie wiem ,a czym dalej byłam, od tego faceta tym głośniej słyszałam, stukot twardych kozaków. Nie wytrzymałam presji i podbiegłam do mężczyzny w średnim wieku, podając mu okulary i zanurzając się w korytarzu ,gdzie stał berek.

Krwawy zabójca.

Chłopaki oniemieli, nie wiedząc co robić. Człowiek, któremu oddałam okulary ,też zniknął w czeluściach ścian. Nagle było słyszchać strzał ,a za rogu rozlała się krew. Ogromna kałóża barwiła dobijająco białe płytki. Blondyn spojrzał na bruneta ,z wytrzeszczonymi oczami.




---------
Hejka odklejka co tam u was? Czy tylko mi tak szybko leci czas? Ostatnio przyjechałam na obóz a DOKŁADNIE 12 DNI TEMU A JUTRO WRACAM DO DOMU. CO JEST WGL. Mówią że czas leci tak po 18-stce. Nie zgadzam się.

A jak wakacje? Podobno są średnie ale ja bym je jeszcze trochę przedłużyła.
(Słów 730)

ಥ⁠‿ಥ⁠‿⁠ಥ‿⁠ಥ



♣️♠️Karty to odpowiedź♥️♦️- Alice In BorderlandWhere stories live. Discover now