- Pójdźmy do galerii. Dawno nie byłam - oznajmiła nagle. Kiwnąłem głową.
Wstałem i wziąłem ją za rękę. Zeszliśmy na dół i spotkaliśmy jej mamę.
- Dzień dobry.
- Cześć, dokądś się wybieracie? - zapytała uprzejmie kobieta.
- Idziemy do galerii - odpowiedziała jej Laura, a ja na nią spojrzałem. Wyglądała naprawdę ładnie z rozwalonymi włosami.
- Dobrze. Uważajcie na siebie. Masz pieniądze? - Laura kiwnęła głową.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do mojego auta. Usiadłem za kierownicą i zapiąłem pasy. Popatrzyłem na dziewczynę, która bardzo dobrze wyglądała w moim czarnym Porsche. Zajebiście dobrze.
W pewnym momencie Laura odwróciła głowę w moją stronę. Zmarszczyła brwi.
- Co?
Uśmiechnąłem się.
- Nie mogę popatrzeć na ciebie?
- Możesz. Ale nie widzę.. nie ważne - odwróciła wzrok, a ja wyczułem, że coś jest nie tak. - Możemy już jechać?
- Ważne. I nie, nie możemy wyjechać. Wyjedziemy wtedy, kiedy powiesz mi to, co chciałaś powiedzieć - powiedziałem stanowczym tonem. Dziewczyna dalej na mnie nie patrzyła. Coś jest na rzeczy.
- Czyli nigdy - mruknęła cicho pod nosem.
Odpuściłem temat teraz. Wrócę do niego w momencie, który będzie odpowiedni. Zacząłem jechać w stronę centrum. Niebo było ładnie różowe. Spojrzałem na godzinę. Dwudziesta piętnaście.
Dojechaliśmy do galerii. Zaparkowałem na parkingu i wyszliśmy z samochodu. Wziąłem Laurę za rękę. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Weszliśmy do galerii. Patrzyłem na wszystko wokół, jednak tylko o Laurze myślałem. Co chciała powiedzieć? Jak się czuje? Było wiele pytań, ale zero odpowiedzi.
- Chcesz iść do Kfc? - zapytałem. Byłem głodny, ale chciałem też sprawdzić co odpowie Laura.
Zatrzymaliśmy się przed Kfc. Spojrzałem na dziewczynę. Patrzyła w niezidentyfikowany punkt przed sobą. Widziałem, że nie wie co odpowiedzieć.
- Nie jestem głodn..
- Dlaczego to sobie robisz? - powiedziałem nie wytrzymując już. - Jesteś idealna. Nie niszcz siebie głodząc się. To ci nie pomoże.
Popatrzyła na moje tęczówki. Nie chciałem żeby robiła sobie aż tak wielką krzywdę.
- Mogę spróbować zjeść, ale nie obiecuję - powiedziała cicho. Przytuliłem ją i przymknąłem oczy.
Podeszliśmy do kas samoobsługowych.
- Co bierzesz? - zapytałem.
Dziewczyna, która stała obok mnie tylko wzruszyła ramionami.
- Weź mi frytki i colę.
Chciałem powiedzieć żeby wzięła więcej, ale zdecydowałem, że dopilnuję żeby zjadła całe to.
Kilka minut później nasze zamówienia były już gotowe. Dla siebie wziąłem kilka nóżek Kentucky i małego shake'a. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść. Patrzyłem na Laurę, by sprawdzać czy je. Jadła, ale było widać, że nie chce.