15.

73 6 1
                                    

   Leżałam półprzytomna na kanapie wraz z Willem. Maya poszła do Olivii, ponieważ ją wołała. Chłopak mnie przytulał i nie odstępował na krok. Było już późno, ludzie się powoli zbierali do domów, a ja z Willem piliśmy, ponieważ chcieliśmy zapomnieć. Will również miał ostatnio ciężko.

Byłam pijana. Bardzo. Nie wiem ile minęło odkąd ostatni raz zobaczyłam Archera. To uświadomiło mi jedynie, że moje myśli były słuszne. Niepotrzebnie się nakręciłam. No cóż.

- Idziesz ze mną zapalić?

- Nie wiem. Chciałabym, ale boję się, że będzie tam on - powiedziałam.

- I tak kiedyś będziesz musiała go zobaczyć - rzekł Will, przysypiając.

- Zbierajmy się już. Za bardzo pijana jestem na takie rozmowy - rzuciłam i wstałam. Prawie się przewróciłam, ale utrzymałam równowagę.

Kilka minut później w trójkę z Mayą szliśmy po ulicy w stronę naszych domów. Okazało się, że James i Archer wrócili jakiś czas temu do domu, a reszta z ich grupki została jeszcze.

W niedzielę dużo nie robiłam. Praktycznie cały dzień przeleżałam w łóżku myśląc. Telefon wyłączyłam, ponieważ nie miałam ochoty nikomu odpisywać. Bolała mnie głowa i nawet tabletki nie pomagały. Chyba za dużo wypiłam. Zeszłam do kuchni po tosta, ponieważ naprawdę byłam głodna. Dom ostatnimi czasy był opustoszały. Pusty i ponury. Jedna osoba odeszła z tego domu, by zamieszkać w innym. Z tostem wróciłam do pokoju i go zjadłam. Wzięłam książkę od angielskiego by się pouczyć. Wieczorem się ogarnęłam i poszłam spać.

  Spóźniona robiłam makijaż. Wiedziałam, że byłam spóźniona i to bardzo. Było po dziewiątej, gdy pospiesznie ubierałam za duże, czarne jeansy. Rozważałam nad tym aby nie pójść do szkoły. Ostatecznie zdecydowałam się pójść, ponieważ i tak nie miałam co robić w domu. Wychodząc przed dom zauważyłam, że James wziął auto. Super.

Szybko wchodziłam do szkoły, od razu kierując się do odpowiedniej sali lekcyjnej. Weszłam i przeprosiłam za spóźnienie. Usiadłam w ławce koło Mayi.

Zadzwonił dzwonek, a ja odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z sali wraz z Mayą i Olivią.

- Czemu cie nie było na pierwszych lekcjach? - zapytała niby z wyrzutem Maya, ale słyszałam w jej głosie rozbawienie.

- Zaspałam - powiedziałam. - Idzie któraś z was zapalić?

Obie pokiwały głową. Chwilę później stałyśmy za szkołą, gdzie dużo osób paliło i siedziało ogólnie. Zaciągnęłam się nikotyną. Dziewczyny również to zrobiły. Kilka minut później zadzwonił dzwonek i razem poszłyśmy do szkoły. Miałam już wejść do budynku, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Spodziewałam się kto to był, ponieważ znałam ten dotyk. Chciałam go odepchnąć i pójść na lekcje. Odwróciłam się.

- Co chcesz? - zapytałam oschle.

Patrzyłam w brązowe tęczówki, które patrzyły na mnie bez większej emocji. Tak normalnie. Jakby nic się nie stało.

- Porozmawiać.

Parsknęłam.

- Nie mamy już o czym - powiedziałam i odeszłam. Czułam jego wzrok na swoich plecach, dopóki nie weszłam do sali.

Resztę dnia unikałam rozmowy z Archerem, chociaż wiedziałam, że jest konieczna. Jednak czasem przyłapywałam się na tym, że patrzyłam na niego. Większość szkoły wiedziała, że coś nas łączyło, ale nie wiedziało co dokładnie. Każdy widział, że go kocham. Tak samo, że on kocha mnie.

Wróciłam zmęczona do domu. Do James'a mieli przyjść koledzy. Ja zamiast tonąc w myślach, które były z dnia na dzień coraz bardziej natarczywe, tonęłam w nauce.

Było okejWhere stories live. Discover now