Rozdział 1

5.6K 402 328
                                    

W maleńkim pokoju, w jednej ze starych kamienic panował już lekki półmrok. Mimo że dochodziła dopiero godzina piąta po południu, to na dworze było dziś wyjątkowo pochmurno. Gabriella siedziała na łóżku, ściskając w dłoniach list, który przez ostatnie pół roku czytała po kilka razy dziennie. Zdążyła się już nauczyć na pamięć jego treści i byłaby w stanie wyrecytować go bez pomyłki o każdej porze dnia i nocy, nawet gdyby została nagle wyrwana z głębokiego snu. Jej wzrok przeskakiwał między pełnymi tęsknoty wyrazami, które sprawiały jej ogromny ból, a kopertą z przyklejonym znaczkiem pocztowym, na którym dumnie widniał złoty napis – „Cancun, Mexico".

Z jej oczu po raz kolejny popłynęły łzy. Szybko przetarła drżącymi palcami mokre policzki i ponownie wbiła swoje spojrzenie w treść listu.

„Gabriello,

Wiem, że spieprzyłem. Zniszczyłem coś, co jako jedyne w moim życiu miało prawdziwą wartość. Skrzywdziłem Cię, choć byłaś jedyną osobą, która nigdy na to nie zasłużyła. Będę tego żałował do końca moich dni. Nigdy sobie tego nie wybaczę, dlatego nie oczekuję, że Ty kiedykolwiek mi wybaczysz. Ale wierzę, że kiedyś będziesz w stanie spojrzeć w moje oczy bez nienawiści.

Chcę, żebyś wiedziała, że to, co wydarzyło się tamtego dnia na plaży, nie było żadną grą, ani zabawą. We wszystkim, co mówiłem i robiłem, byłem z Tobą całkowicie szczery. Tamten wieczór i noc już na zawsze będą dla mnie najpiękniejszym wspomnieniem, ale i koszmarem przypominającym mi o tym, jak wiele straciłem. W całym moim popapranym, brudnym życiu nie przeżyłem niczego, co byłoby godne zapamiętania, poza czasem, który spędziłem z Tobą.

Miałaś rację. Jestem draniem, potworem i łajdakiem, jak mnie nazywałaś. Zasłużyłem na te miana. Wiem, że pewnie nigdy nie pomyślisz już o mnie inaczej, ale chcę, żebyś wiedziała, że przy Tobie po raz pierwszy w życiu chciałem stać się... inny. Przy Tobie i... dla Ciebie.

Jeśli czytasz teraz ten list, to zapewne martwisz się, że będę próbował ściągnąć Cię siłą do Meksyku. Ale nie musisz się tego obawiać. Wiem, gdzie mieszkasz i, co robisz, ale nie będę Cię nachodził. Nie bój się. Zadbaj teraz o siebie i odpocznij. Daję Ci przestrzeń, o którą prosiłaś. Nie będę robił niczego wbrew Twojej woli. Ale bądź pewna, że za jakiś czas na pewno się spotkamy. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mógł z Ciebie zrezygnować.

J."

List, który przyszedł po dwóch tygodniach od jej przyjazdu do Pensylwanii, od tamtej pory, każdego dnia wywoływał w jej sercu mnóstwo bolesnych emocji. Z jednej strony, gdy tylko go przeczytała, poczuła się dużo spokojniejsza, że Javier nie będzie jej nachodził i da jej przestrzeń, której tak potrzebowała. Ale z drugiej strony, pewna niezrozumiała dla niej myśl wciąż krążyła po jej głowie, nie dając jej spokoju.

Czuła, że jeśli naprawdę, by mu na niej zależało, to chciałby z nią porozmawiać, być przy niej, wesprzeć ją w tym potwornym momencie... Nie uciekłby i nie zostawił tak tego.

Kompletnie siebie nie rozumiała. Na początku bardzo potrzebowała pobyć sama, zniknąć z miejsca, które stało się jej piekłem, uciec, uwolnić się. Być daleko od człowieka, który złamał jej serce. Ale już po kilku tygodniach, zaczęła odczuwać ogromną tęsknotę. W jej sercu rodziło się irracjonalne przekonanie, że tylko mężczyzna, który był przyczyną jej upadku mógłby teraz ją z niego podźwignąć. Ten, który najbardziej ją skrzywdził, jako jedyny mógłby ją uratować.

Jednak on, poza tym jednym cholernym listem, nie zrobił nic, by się z nią skontaktować.

Może już ułożył sobie życie na nowo? Może o niej zapomniał?

W objęciach Potwora TOM 3 | +18  [ZOSTANIE WYDANE]Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα