~ Rozdział 7 ~

164 10 79
                                    

- Właśnie tak - Pablo odsunął się ode mnie, po czym przekręcił mnie na plecy. Sam usiadł mi na biodrach okrakiem. Byłem co najmniej zdezorientowany.

Czarnowłosy zbliżył się do mnie na niebezpiecznie małą odległość. Nasze nosy się prawie stykały.

- Pablo... - Wyszeptałem. Nie powinniśmy nic robić. Nie powinniśmy robić nic takiego. Byliśmy przyjaciółmi.

Chłopak nachylił się i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Z każdą sekundą chwila czułość stawała się coraz bardziej namiętna. Nie protestowałem, chociaż powinienem. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że ten pocałunek bardzo mi się podobał.

- Pablo - Powiedziałem stanowczo, gdy wyższy chłopak zaczął całować moją szyję.

- Tak?

- My nie powinniśmy - Znów zeszłem do szeptu. Pablo się nie przejmował moimi słowami.

- Kto tak powiedział?

Nie wiedziałem co miałem odpowiedzieć. Zamiast tego skupiłem się na oczach Pablo.
Chłopak wpatrywał się we mnie oczami pełnymi szczęścia. Czy ja mu się... Podobam?

Nie to nie możliwe, jesteśmy przyjaciółmi.

Czarnowłosy zdjął ze mnie koszulkę i zaczął całować moje obojczyki. Schodził pocałunkami coraz niżej. Odsunąłem go delikatnie od siebie, po czym pocałowałem. Nasze języki toczyły ze sobą zaciętą walkę. W końcu jednak się poddałem i dałem Pablo prowadzić. Poddałem się w walce pomiędzy przyjemnością, a zachowaniem rozsądku.

Musiałem przyznać, że poczynania czarnowłosego chłopaka bardzo mi się podobały.

Już dłużej nie protestowałem.

~\~/~

Leżeliśmy z Pablo w ciszy i wsłuchiwaliśmy się w swoje uspokajające się oddechy.

- Boli? - Zapytał chłopak przerywając ciszę.

- Trochę - Odpowiedziałem.

Dalej siedzieliśmy znów w ciszy.

Po jakimś czasie Pablo znowu ją przerwał.

- Um.. Nico... On... - Czarnowłosy ewidentnie nie potrafił skleić całego zdania. I bardzo dobrze, nie chciałem teraz o tym rozmawiać.

- Czy Nicodemus może być przeszłością? - Jego imię z trudem przeszło mi przez gardło. - Proszę.

- Jasne.

W tym momencie dostałem zawału. Drzwi otworzyły się powoli. Pablo nakrył nasze ciała kołdrą. W drzeiach stanęła Pani Kate, jej mina była bezcenna.

Pomimo narastającego we mnie strachu, złapałem chłopaka pod kołdrą za rękę. Ścisnął ją mocno.

- Mamo... To tak jak myślisz - Odezwał się chłopak. No tego się nie spodziewałem, Pablo przyznał właśnie przed własną matką, że piepszył się z ich niewolnikiem.

- Synu... - Powiedziała kobieta, o dziwo całkowicie spokojnym, opanowanym głosem - Ja... Rozmawiałam z terapeutą. O tobi//))e. Postanowiłam, że zaakceptuję w pełni twoją orientację. Nie masz się czego bać.

- Co? - Chłopak niedowierzał.

Kate westchnęła - To z kim się spotykasz, nie jest aż tak ważne, jak to czy jesteś szczęśliwy.  Chociaż nie podoba mi się, to że zdradziłeś Nico.

Niewolniczy talent | yaoi Where stories live. Discover now