Heal

161 15 1
                                    

"Take my mind
And take my pain
Like an empty bottle takes the rain
And heal, heal, heal, heal"

Kiedy Gavi budzi się rano nie czuje nic, no może poza lekkim uciskiem na klatce piersiowej, ale tak poza tym wszystko jest w porządku

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Kiedy Gavi budzi się rano nie czuje nic, no może poza lekkim uciskiem na klatce piersiowej, ale tak poza tym wszystko jest w porządku. Niestety to działanie leków przeciwbólowych, tak naprawdę wraz z meczem z Gruzją, wszystko wywróciło się do góry nogami. Kiedy uchyla swoje powieki, a jego oczy przyzwyczajają się do ciemności, rozumie co jest przyczyną tego dziwnego to ciężaru. To śpiący na jego klatce piersiowej Pedri. Jego dłonie kurczowo trzymają się jego koszulki, która jest cała przemoczona, a Gavi wie, co to oznacza. To łzy jego ukochanego. Oh, ile razy w czasie ubiegłych sezonów Gavi znajdował się w tej sytuacji, kurczowo trzymając starszego, próbując zabrać od niego cały ból. Niestety to nie działało w ten sposób, każdy z nich musiał przeżyć to na swój sposób. W przypadku Pedriego było to odcięcie się od wszystkiego, również od niego, co było niesamowicie bolesne, ale teraz są w innej sytuacji, a Gavi nie ma pojęcia jak się zachować. Odruchowo przeczesuje włosy swojego chłopaka, co budzi go natychmiast. No tak, Pedri i jego lekki sen. Kiedy starszy zauważa, że on nie śpi, patrzy na niego smutno, a jego brązowe oczy wypełniają łzy, warga drży niepohamowanie, oddech staje się niesamowicie płytki, twarz blednieje, a Gavi wie, do czego się zbliżają - ataku paniki. Te pojawiają się w ich życiu stosunkowo regularnie, Gonzalez mimo opieki ze strony najlepszych psychologów nie jest w stanie zapanować nad natłokiem myśli, jedyna rzecz, która przynosiła mu ukojenie, to obecność Gaviego, jednakże z biegiem czasu, a raczej z biegiem jego kontuzji, musiał przyzwyczaić się również do absencji swojego chłopaka. Wówczas było źle, cienie pod oczami, utrata wagi, słabo ukrywane drżenie rąk... Gavi był jego lekarstwem, które przez Luisa zostało mu brutalnie odebrane.

- Pedri uspokój się, licz za mną - mówi i zaczyna spokojnie oddychać, starając się sprawić, by starszy powtarzał jego czynności. Po kilku minutach wydaje się, że starszy wraca do niego.

- Pablo jest mi tak przykro - mówi na jednym wydechu i patrzy na niego wzrokiem pełnym politowania. Jeszcze dwa miesiące temu to Pedri leżał na tym łóżku, a Gavi zapewniał go, że wszystko będzie dobrze, teraz sytuacja się obróciła.

- Cieszę się z jednego, że to ja, a nie ty - Gavi mówi bez zastanowienia, a Pedri patrzy na niego spod łba.

- Nie masz prawa tak mówić - karci go i kręci głową.

- Nie zniósłbym, gdybym jeszcze raz zobaczył cię na tym łóżku, nie mógłbym tego zrobić Pedri - mówi szczerze i kładzie dłoń na jego policzku, starając się zetrzeć wszystkie łzy, które zaczęły się tam pojawiać. Czuje się taki słaby. Cierpienie Pedriego jeszczebardziej go dołuje. Wszystko jest nie tak. To miał być ich sezon, po kolejnej kontuzji starszego, wszystko miało wrócić do normalności, ale nie wróci i to na długo.

- Czy boli? - Pedri pyta i sugestywnie odkrywa delikatnie koc, który zasłania jego nogi.

- Jak pocałujesz, to nie będzie - stara się zażartować, ale jego głos łamie się w połowie. To wszystko jest takie trudne.

- Oj nie mój drogi, ty całowałeś moją kontuzje i wiemy, jak to się skończyło.

Nie skończyło się dobrze, kiedy fizjoterapeuta zobaczył, że jego całe udo pokryte jest w małych fioletowych siniakach, postanowił skonsultować to z Xavim, a ten przeprowadził z nimi rozmowę, o której żaden z nich nie chciał pamiętać.

- Był tu, Xavi, jest wściekły, dawno nie widziałem w nim tyle złości - Pedri oznajmia.

- Dziwisz mu się? Połowa naszego składu jest kontuzjowana lub wraca z kontuzji, a Luis de la Fuente chyba postanowił zniszczyć każdego. - Gavi syczy. Jest wściekły na trenera, który sprawił, że Pedri jest jak laleczka z porcelany, tego który doprowadził do zniszczenia zdrowia i psychiki starszego, a teraz do zrujnowania jego kolana.

- Będzie dobrze Gavi, poradzimy sobie z tym - Pedri zapewnia i całuje go w czoło. Pablo czuje się taki słaby, to on zazwyczaj opiekował się Gonzalezem.

- Zostaniesz moją osobistą pielęgniarką? - pyta i sugestywnie porusza brwiami, w nagrodę Pedri uderza go lekko w pierś, akurat ten moment wybiera rodzina Gaviego, aby wkroczyć do sali.

- Pedri! Miałeś się nim opiekować, a nie znęcać się nad nim! - mówi rozbawiona Aurora. Stara się zachować maskę, ale w jej oczach Gavi odnajduje jedynie strach. Mama i tata wyglądają podobnie, co zaskakujące obok nich stoi jeszcze Fernando - brat Pedriego.

- Kochanie - matka podchodzi do niego i gładzi po policzku, patrzy na nich obu ze współczuciem, ojciec ściska jego dłoń. Gavi czuje się teraz taki mały, niczym dziecko. Nie wie, jak sobie poradzi. Wie, że przed nim jeszcze wiele cierpienia, ale cieszy się, że przynajmniej oni wszyscy są przy nim. To pomaga, chociaż trochę.

- Bardzo mi przykro Gavi - Fer klepie go delikatnie po głowie i patrzy na swojego brata. Pablo wie, że martwi się o niego, ale Pedri jest dla niego ważniejszy. To w nim szuka oznak jego bólu.

- Wracamy do domu, wiesz o tym - mówi i grozi mu palcem. Ktoś musi stosować dyscyplinę i pilnować dwudziestolatka, skoro on sam nie potrafi tego zrobić.

- Nie ma dyskusji Pedri, Gavi będzie miał za niedługo operacje, przywiozę cię tu zaraz jak będzie po wszystkim, w tym czasie zostanie z nim Aurora, prawda? - mówi i patrzy na jego siostrę, która intensywnie kiwa głową.

- Tak Pedri, wróć do domu, idź spać i później się wymienimy, co ty na to? - mówi łagodnie, a Pedri z powątpiewaniem kiwa głową. Nie chce go opuszczać, nie w tym stanie.

- Słyszysz kochanie, wypad - Gavi targa go za ucho i wskazuje dłonią kierunek drzwi. Pedri jedynie kręci głową, a na jego ustach błąka się słaby uśmiech. O to chodziło.

- W takim razie żegnaj, mam nadzieję, że operacja się uda, a jak będzie po wszystkim, to będę pierwszą rzeczą, którą zobaczysz zaraz po przebudzeniu - mówi i delikatnie całuje go w usta.

- Dla takich widoków mógłbym dać się operować i cały rok - żartuje, co wywołuje śmiech wszystkich w pomieszczeniu.

Kiedy Pedri wychodzi z pokoju, wraz z Fernando, który opiekuńczo owija się wokół niego, maska Gaviego opada. Rozpoczyna się histeria, ale na całe szczęście jego rodzina tak jest, aby go wesprzeć.

- Wiem, że teraz wydaje ci się, że to koniec świata Gavi, ale będzie dobrze, poradzimy sobie z tym - mówi ojciec i przytula go mocno, a Pablo nie robi nic innego, tylko mu wierzy, licząc, że wszystko się jakoś ułoży.

One shots  ~ Pedro González López x  Pablo Martín Páez GaviraOnde histórias criam vida. Descubra agora