Rozdział 8

93 10 6
                                    


Nie wiem co miałam w głowie kiedy wyszłam z tego domu. Przepełniona emocjami i gniewem nie zastanowiłam się ani przez chwile i po prostu zostawiłam swojego męża w tym czarnym pałacu. Tak ciemnym jak jego dusza. Mówiąc, że jestem teraz w dupie to jak nie powiedzieć nic. Zaraz po moim wyjściu rozpętała się ogromna burza i to tak duża, że w przeciągu pół minuty przemokłam do ostatniej suchej nitki. Nie wzięłam parasolki, nie było na to czasu. Płaszcz stał się niewyobrażalnie ciężki, a obcasy ślizgały się po chodniku pod wpływem wilgoci. Pierwsze co mi przyszło do głowy to wzięcie taksówki i pojechanie do najbliżej galerii handlowej. Mimo, że nie mam ochoty na towarzystwo żadnych ludzi, nawet zwykłych przechodniów to przynajmniej będzie tam ciepło i sucho.
Dzwonię po taksówkę i czekam na przystanku autobusowym. Całe szczęście, że znalazłam jakiś w pobliżu, bo kierowca będzie tutaj dopiero za 10 minut. Do tego czasu z pewnością bym nabawiła się jakiegoś zapalenia płuc przy tym deszczu i wietrze. Jeszcze gdyby nie wiało to byłoby super, ale tak to napierdala tym deszczem jak wściekłe. Mam wrażenie, że atmosfera dopasowała się tą pogodą do atmosfery mojego serca. Czuję się zraniona i to tak jak jeszcze nigdy nie byłam. Owszem miałam za sobą różne rozstania, w wyniku których zostało wypowiedziane różne słowa, ale nikt nigdy jeszcze nie powiedział mi, że nie jestem jego warta. Gdyby moje serce mogłoby ciskać sztyletami to Devon dawno by już leżał w tej kuchni martwy z dziesięcina ranami kłutymi. I to w takim miejscach, że na pomoc po sekundzie byłoby już za późno.

W oddali widzę nadjeżdżającą taksówkę i dzięki bogu, bo biodro boli mnie coraz bardziej. Przez chwilę, prawdopodobnie w przypływie adrenaliny nie czułam bólu po moim upadku w łazience, a ze zdenerwowania uciekałam przed deszczem dość szybkim tempem. Mam teraz tego efekty, bo to miejsce dosłownie mnie pali jakbym sobie coś naderwała, nadciągnęła czy coś takiego. Nie znam się na medycznych bzdetach. Błagam tylko, aby to było zwykle nadwyrężenie, bo jeśli trzeba będzie to zbadać to dostanę gorączki. To, że nienawidzę lekarzy to mało powiedziane. A najgorzej jest jak chcą mi pobrać krew. Strzeż się kto może. Jak byłam młodsza to pogryzłam pielęgniarkę, bo chciała podać mi dawkę szczepionki. Nigdy więcej. Prędzej sama sobie wbije tą igle niż pozwolę się komuś z tym tknąć.

Wstaje z przystankowej ławki i wolniejszym choć nadal szybkim krokiem idę do czerwonej taksówki.

- Dzień dobry - witam się siadając z tylu. - Poproszę do najbliżej galerii handlowej - dopowiadam patrząc do przodu na niskiego, łysiejącego staruszka.

- Oczywiście, już się robi - odpowiada i nastawia nawigację. Nie wiem jaki to jest samochód, bo nie znam się na motoryzacji, ale zadziwia mnie fakt tego dużego ekranu w środku. A jeszcze bardziej dziwi mnie to, że takie wyposażenie ma taksówka. Chyba nieźle muszą tutaj zarabiać.

- Czy mógłby pan lekko podkręcić ogrzewanie? - pytam nieśmiało pocierając ręce, aby zrobiło mi się odrobinę cieplej.

- Nie ma problemu - od razu ustawia jakieś pokrętła i słyszę głośniejszą pracę samochodu. - Czy wszystko w porządku? Nie wyglada panienka za dobrze - pyta z troską wypisaną na twarzy.

Widzę, że staruszek się martwi, ale przysięgam, że nie ręczę za siebie. Ja się tylko nie pomalowałam! A do tego mam zaczerwienione policzki od gniewu i mokre włosy od deszczu. Niech się cieszy, że nie mam na sobie żadnych upiększaczy, bo mogłoby się to gorzej skończyć. Wolę wyglądać na chorą niż na pandę z rozmazanym tuszem wokół oczu.

- Tak, po prostu odrobinę zmarzłam. Czy możemy już ruszać?

Staruszek nie odpowiada tylko włącza się do ruchu. Na moje szczęście do samego końca trasy już nie próbuje do mnie zagadywać. Musiał się domyślić, że nie mam ochoty na życzliwe pogaduszki. Brawo za spostrzegawczość.
Płace za usługę i już o wiele wolniejszym krokiem udaje się w stronę mojego celu podróży. Płaczę w myślach, ale mogę się założyć, że mój wyraz twarzy jest równie żałosny. Muszę znaleźć jakąś aptekę i poprosić o środki przeciwbólowe albo plaster. Tylko, że tych plastrów to tak z 10 bym potrzebowała, na całą prawą stronę, od biodra w dół.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Twoja na zawsze. (ZAWIESZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz