Rozdział 1

425 27 18
                                    

Wilson.
Każdy w naszym mieście zna to nazwisko. Z jednej strony to błogosławieństwo, a zarazem z drugiej przekleństwo. Zdaje sobie sprawę, że każdy marzy o tym, by urodzić się w bogatej rodzinie, no może nie wszyscy, ale znaczna większość.
Zaletą są pieniądze, o które nie musisz się martwić, a za tym idzie edukacja moja i mojego rodzeństwa na wysokim poziomie oraz pełno dóbr materialnych jak sukienki i torebki, o których marzy każda dziewczyna w moim wieku, ale nikt z poza świata miliarderów z ulicy Forest nie wie jak jest za zamkniętymi drzwiami.
Naszym światem rządzą interesy i to jakie mogą przynieść korzyści finansowe. Życie moje i mojej siostry jest zaplanowane od najmłodszych lat. Ta sama szkoła, te same zajęcia pozalekcyjne i coraz większe wymagania ojca względem naszej dwójki. Jednak coś czego nie mogę przeżyć to fakt, że nawet nasza przyszłość jest zależna od interesów firmy i nie mamy prawa same zadecydować o tym z kim chcemy spędzić resztę życia. I to właśnie przez to jutro moja siostra ma wziąć ślub z przyszłym wspólnikiem ojca, a ja mam być jej świadkową. I jedyne z czego mogę się cieszyć to fakt, że to właśnie Claudia jest starsza i to ona musi się zmierzyć pierwsza z następnym rozkazem ojca, a na mnie jeszcze przyjdzie czas za kilka lat.



- Elizabeth! - ojciec lata od rana po domu panikując, że nie zdążymy na czas do kościoła na ceremonie.
- 10 minut! - krzyczę i w pośpiechu sama nakładam błyszczyk na swoje usta.

Makijażystka skończyła mój makijaż godzinę temu biegnąc szybko do mojej siostry, a mnie zostały ostatnie poprawki. Fryzjerka wpina mi jeszcze kilka wsuwek kręcąc przy tym głową gdy ją pospieszam. Sorry no, ale nikt nie chce dziś wkurzyć mojego ojca. Nie dziś gdy wszystko musi być takie idealne jak jego plan, który wymyślił kilka miesięcy temu i w końcu ma on wejść w życie.

Siostra od samego rana jest na miejscu ceremonii, bo właśnie tam, tak jak zadecydował ojciec, miały się odbyć przygotowania do wielkiego dnia. To przykre, że nawet w tej kwestii Claudia nie miała nic do powiedzenia. To jest jej dzień, jedyny taki w życiu, bo choć nie sądzę, że ona sama zdecydowałaby się na rozwód to kontrakt stanowczo tego zabrania. Mogę się założyć, że ojciec maczał palce nawet w wyborze bielizny ślubnej i poślubnej. Obrzydlistwo. Nie mogłabym znieść myśli, że on widziałby mnie, nawet w myślach, w takim stroju. Aż mnie przeszły ciarki.

- Idziesz? Nie chcesz mnie dziś testować Elizabeth! - krzyczy, gdy ja stoję już na szczycie schodów.

Biegnę szybko do auta bojąc się o swoje włosy, które niezbyt przepadają się z wilgocią, a kilka chwil za długo na deszczu sprawią, że będę wyglądać jak Michael Jackson w najmłodszych jego latach. To sobie moja siostra wymodliła pogodę. Oby to nie był jakiś zły znak i cała reszta poszła po naszej, a raczej ojca myśli. Odliczam w głowie czy aby na pewno wszystko z mojej mini listy zostało odhaczone, a w związku z tym wszystko to co należało do moich obowiązków świadkowej zostało zrobione. Muszę jeszcze tylko odebrać kwiaty i wręczyć bukiet pannie młodej, a panu młodemu kwiaty do butonierki. Na całe szczęście nie muszę nigdzie po nie jechać, bo ojciec załatwił, że kwiaciarka podwiezie je pod kościół. Jak ma się pieniądze to wszystko da się załatwić. Nie zdziwiłabym się gdyby nasze siostrzenice, które mają iść przed moją siostrą i rzucać kwiatki miałyby wielkie wejście i na przykład przyleciały balonem. Oczywiście są do tego za małe, ale mój ojciec jak najbardziej jest do tego zdolny jeśli tylko to sprawiłoby, że byłoby o nas głośno. Kocha sławę, przepych i pieniądze. Aż dziwne, że po śmierci mamy nie znalazł sobie jakiejś młodej dziuni, która przede wszystkim dobrze by wyglądała u jego boku. Myślę, że nie jedna byłaby chętna zważając na majątek, ale też na wygląd mojego ojca, bo mimo jego wieku wygląda na naprawdę przystojnego faceta. A urodę zdecydowanie mamy po nim. Nie da się obok nas przejść obojętnie i właśnie dlatego tak bardzo boli mnie fakt, że nie będę mogła sama oczarować swoją urodą jakiegoś faceta i rozwinąć z nim znajomości, bo na sam koniec i tak skończę w związku małżeńskim z facetem, który będzie idealnie pasował do naszej rodziny pod względem interesów i majątku. Pozostały mi jedynie krótkie i dzikie romanse zanim moja wolność się skończy. Z moich obliczeń wynika, że potrwa ona jeszcze tylko 5 lat, jeśli ojciec postanowi sprzedać moje serce w podobnym wieku jak moją siostrę, bo w tym momencie mam 21 lat, a ona 26.

Twoja na zawsze. (ZAWIESZONE) Where stories live. Discover now