Rozdział 3

155 22 1
                                    


Mija kilka dni od rozmowy z ojcem. Przez ten czas nie dałem się przekonać, by przejąć władzę w firmie. Za to przywódcy klanu Atkinsów udało się włączyć alarm w mojej głowie. Choć nadal słyszę błagalne szepty maluchów, trzymam dystans.

To nic, że nie mogę spać. Ponoszę niewygórowaną cenę nikczemnego szachrajstwa, którego głównym architektem jest Jackson.

- Nie wykołujesz mnie tak, jak za pierwszym razem, cwaniaczku – śmieję się drwiąco, wracając wspomnieniami do chwilowego zaćmieniu umysłu, podczas którego wylądowałem w prywatnej klinice. – Możesz do woli zgrywać życiową niedojdę. Twój brat może udawać, że wyrzucił cię z rodziny. Nic mnie to nie obchodzi! – Dyszę ciężko, wylewając siódme poty w przydomowej siłowni. – Kłamliwy drań! Zawsze zgrywasz się na kogoś, kim nie jesteś!

Przymykam na chwilę powieki i pozwalam, by ogarnęła mnie nostalgia. Koniec sierpnia. Gorąca, letnia noc, podczas której wszystko się zaczęło...

Na prośbę ojca udałem się do Londynu. Miałem go zastąpić na kilku spotkaniach, zjeść wspólny obiad z zaprzyjaźnionymi biznesmenami. W czasie dnia udawałem poważnego i oddanego pracy, a po zachodzie słońca dawałem się porwać miastu, które nigdy nie śpi. Ulice tętniące życiem i muzyką. Bogactwo kulturowe oraz ludzie tak inni od tych, z którymi obcowałem na co dzień. Zawsze doceniałem inność Europy. Historia, zabytki, tradycje
i sekretne przyjęcia...

Ostatnia noc przed powrotem do Stanów. Niepozorna, pięciopiętrowa kamienica, zbudowana z czerwonej cegły. By wejść do środka, potrzebne było imienne zaproszenie, o które córka prezesa banku starała się od dość długiego czasu. Miała na imię Vanessa. Zbliżały się jej urodziny, więc jej ojciec stanął na wysokości zadania. Poruszył swoje liczne znajomości i w końcu odniósł sukces.

Właściciel klubu przysłał po nas prywatną limuzynę, bo podróż własnym środkiem transportu była wyraźnie zakazana. Nie wolno też było wnosić telefonów, co skrupulatnie sprawdzała ochrona. Z pewnością było to jedno
z najbardziej ekscentrycznych miejsc, jakie kiedykolwiek odwiedziłem. Osobliwa muzyka, bogaci ludzie ze wszystkich stron świata, morze alkoholu, który dosłownie spływał po ścianach, dzięki specjalnie zaprojektowanej konstrukcji. Vanessa i jej przyjaciele byli w siódmym niebie. Może gdybym bardziej wczuł się w klimat, wszystko potoczyłby się zupełnie inaczej.

Niekonwencjonalna impreza szybko mnie znudziła. Przemierzałem poszczególne poziomy, krocząc szerokimi schodami, wyściełanymi wełnianymi dywanami w orientalne wzory, marząc o tym, by wrócić do hotelu. Piłem słodkie wino, które szumiało mi w głowie. Moi znajomi gdzieś się rozpierzchli, a nie widziałem większego sensu, by udawać miłego i kokietować obcych. Robiłem tak przez cały tydzień i byłem już szczerze zmęczony kurtuazyjnym pajacowaniem. Miałem wrażenie, że przyjaciel ojca przedstawił mnie połowie miasta. W dodatku każdy czegoś ode mnie chciał. Postanowiłem więc, że zapalę ostatniego papierosa, po którym dyskretnie się ulotnię.

Szedłem właśnie w kierunku baru, by powiadomić Vanessę o moich planach. Nie dotarłem na miejsce. Rozproszył mnie znajomy zapach wroga. Powinienem był go zignorować, ale nie. Uparłem się by sprawdzić, co sprowadziło Jacksona Reeda do tego egzotycznego miejsca.

Stanąłem przy ścianie i uważnie rozejrzałem się po pomieszczeniu. Młode kobiety, pod przewodnictwem Vanessy, flirtowały z przystojnymi barmanami. Na parkiecie rządził tłum, kołyszący się w rytm elektronicznych dźwięków. Wytężyłem wzrok, lecz po Jacksonie nie było śladu.

- Musi tu być – wymruczałem do samego siebie. Jego feromony zdawały się wypełniać całe pomieszczenie, pozbawiając mnie bezcennego tlenu. Włoski na mojej skórze nastroszyły się groźnie, zupełnie jakbym był dzikim zwierzęciem, szykującym się do ataku. Próbowałem przepchnąć się między tańczącymi
w kierunku schodów, by mieć stamtąd lepszy widok. Okazało się to zbytecznym wysiłkiem, bo oto stanąłem oko w oko ze smrodliwym osobnikiem. Nie był to Jackson Reed, lecz ktoś wyjątkowo drogi jego sercu...

WpadkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz