♡ 17 ♡

103 12 2
                                    


Shinichiro wraz z [y/n], odebrali Manjiro ze szpitala. Był to przykry widok. Zazwyczaj widzieli go uśmiechniętego i cieszącego się życiem, a teraz wyglądał tak jakby pusto. Mimo że żyło tylko jego ciało, cieszyli się że nie umarł.



Musieli go karmić, przebierać i myć, sami. Para zakochanych coraz częściej się kłóciła, nawet o najdrobniejsze rzeczy. Mimo to wciąż się wspierali i kochali, niestety nie tak bardzo jak wcześniej.

Shinichiro rzucił pracę na warsztacie i by rozpocząć ją w szpitalu, dzięki czemu mógł zostać prawnym opiekunem swojego brata. Dziewczyna go bardzo podziwiała za to co robił, lecz wiedziała jak to się skończy. Martwiła się o niego.



Mijały miesiące, a nawet i lata. Stan Manjiro zaczął się pogarszać wraz z problemami które na nich ciążyły. Dziadek Mansaku umarł ze starości, a Emma uciekła z domu. [y/n] była zbyt zmęczona tą sytuacją. Wciąż starała się wspierać swojego chłopaka, jednak to wszystko za bardzo ją już męczyło. Postanowiła coś z tym zrobić.



- Shinichiro... Możemy porozmawiać? - Spytała [y/n], po tym jak zjedli obiad i nakarmili Mikey'a.

- Jasne. - Odpowiedział.

- To chodź. - Odeszli kawałek. Dziewczyna nie czuła się dobrze z tym że miała poważnie rozmawiać przy obecności Mikey'a

- Nie uważasz, że za bardzo się poświęcamy? - Odparła przejęta.

- To znaczy? - Spytał i analizował każde jej słowo.

- To znaczy że myślę że za mało robimy dla siebie, a bardziej ty. Zmieniasz rzeczy, na te które ci mniej pasują tylko po to by Mikey mógł żyć.

- Jest to mój brat i zrobię dla niego wszystko. Powinnaś to zrozumieć.

- Tak, rozumiem to, jednak mam wrażenie że za bardzo się temu poświęcasz.

- Zależy mi na nim, nie ważne w jakim jest stanie. Zrobię wszystko by żył jak najdłużej.

- Martwię się o ciebie...

- Nie potrzebnie, nic mi nie jest przecież.

- Właśnie widać. Marnujesz się...

- Ja chce tylko go uratować.

- Ale po co ci to? Wiesz że nic nie trwa wiecznie.

- Co masz na myśli? - Spytał i zaczął się lekko irytować.

- To że każdy prędzej czy później umrze.

- Mikey nie umrze! - Lekko się wkurzył.

- Źle mnie zrozumiałeś. Chodzi mi o to, że jeśli on umrze zostaniemy sami bez niczego. A jeśli ty umrzesz pierwszy, to nie wiem czy będę wstanie się nim zaopiekować na tyle ile potrzeba.

- Źle ci z tym? - Spytał smutno.

- Trochę... - Spuściła głowę w dół.

- Rozumiem. W takim razie się rozstańmy. - Również spuścił głowę w dół.

- Co? - Podniosła wzrok na niego. Nie spodziewała się jego wyznania.

- To co powiedziałem. Rozstańmy się. - Powtórzył chłodno.

- Mówisz serio? - Spytała smutno.

- Tak. To i tak donikąd nie dążyło. Nawet nie wiem, czy przez to wszystko cię nadal kocham...

- Mhm... - Powstrzymywała łzy smutku. - Ja cię kocham, lecz jeśli ty czujesz inaczej, to tak chyba będzie chyba najlepiej.

- Też tak uważam.

- A mogę cię przytulić? - Odparła błagająco.

- Jasne. - Odparł i przytulili się mocno, tak jakby miało się to już nigdy nie powtórzyć.

- Nie chcę cię zostawiać, boję się że sobie nie poradzisz.

- Dam sobie rade, nie martw się.



Zerwali. Byli ze sobą ponad 3 lata, lecz od dłuższego czasu nie umieli się ze sobą dogadać. Kłótnie między nimi odbijały się na ich obojgu. Rozstanie miało by im pomóc w życiu codziennym.

[y/n] już następnego dnia po tym wyprowadziła się do jakieś koleżanki ze szkoły. Shinichiro został sam z Mikey'em.



Dziewczyna bardzo to przeżywała. Płakała i miała problem się pozbierać. Około dwa tygodnie zajęło jej stawanie na proste nogi, w przeciwieństwie do Shinichiro, który powoli coraz bardziej zaczął odczuwać jej brak. Zaczęło mu brakować bliskości, odczuwał samotność mimo że miał przy sobie brata. Rozumiał coraz bardziej że się jednak pomylił. Bardzo kochał [y/n] i był na siebie zły że postanowił z nią zerwać. Chciał to w jakiś sposób naprawić, niestety wątpił w to że będzie tak jak dawniej, dlatego nawet nie próbował.

Chciał by była szczęśliwa. [y/n] cały czas praktycznie myślała o Shinichiro i Mikey'u, martwiła się o nich i mimo zerwania była wstanie co jakiś czas do nich przychodzić i pomagać. Wiedziała że obydwaj bracia są w ciężkiej sytuacji, dlatego się o nich bała. Kochała ich i miała nadzieje że kiedyś jeszcze ich spotka i odnowi kontakty.



Pewnego razu gdy był już ranek, [y/n] obudziła się po śnie w którym razem z Shinichiro, Wakasą i zdrowym Mikey'em jeździli na motorach jak za dawnych lat. Podniosła się i usiadła na skraju łóżka. Przeżywała to, zakryła twarz dłońmi i chciała zapomnieć o wspomniu które jej się przyśniło. Tęskniła za tym. Marzyła za tym jak o niczym innym.

Stwierdziła że i tak pewnie o tym zapomni dlatego, wstała poszła się przebrać z piżamy i zjeść śniadanie. Niestety wspomnienie tak zakodowało jej się w głowie że nie umiała przestać o tym myśleć. Postanowiła się przejść na spacer, by poukładać myśli.

Zanim wyszła z domu koleżanki, zostawiła jej w kuchni wiadomość na karteczce by się nie martwiła.



Szła między blokami po chodniku aż dotarła do parku. Usiadła na ławce i rozmyślała, układała sobie wszystko w głowie.  

✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz